Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

My tu gadu-gadu, a Szwajcarzy… bawią się w chowanego z rosyjskimi szpiegami

Redakcja
Stolica francuskojęzycznej Szwajcarii nazywana jest miastem pokoju. Bo działa tu niemal 240 zagranicznych przedstawicielstw, dziesiątki organizacji międzynarodowych oraz setki organizacji pozarządowych
Stolica francuskojęzycznej Szwajcarii nazywana jest miastem pokoju. Bo działa tu niemal 240 zagranicznych przedstawicielstw, dziesiątki organizacji międzynarodowych oraz setki organizacji pozarządowych fot. pixabay
Genewa już w czasach pierwszej wojny światowej uważana była za centrum globalnego szpiegostwa. Władze 700-tysięcznej aglomeracji, zamiast coś z tym fantem zrobić, najwyraźniej się z nim pogodziły. Wiosną 2022 roku, krótko po wybuchu wojny na Ukrainie, z krajów UE wydalono ponad pięciuset rosyjskich dyplomatów. Szwajcarzy w tym czasie nie usunęli ani jednego...

Szwajcarski wywiad FIS w corocznym raporcie Switzerland’s Security poinformował, że w rosyjskich przedstawicielstwach dyplomatycznych i konsularnych w Bernie i Genewie pracuje obecnie ponad 220 osób. Zdaniem służb co najmniej jedna trzecia z nich to pracownicy agencji wywiadowczych.

Oficerowie FIS zauważyli, że po wybuchu wojny na Ukrainie Rosja stara się przerzucać do Szwajcarii szpiegów usuniętych z innych państw europejskich. W Genewie bowiem, z uwagi na mnogość różnego rodzaju organizacji międzynarodowych, podległe Kremlowi służby wywiadowcze mają większą niż gdzie indziej swobodę działania. Mogą nawiązywać kontakty z politykami, dyplomatami, liderami biznesu i wpływowymi dziennikarzami. W roku 2019 wyszło na jaw, że w Górnej Sabaudii GRU założyła bazę, z której jej agenci koordynowali tajne operacje w całej Europie. Stąd prowadzona była m.in. inwigilacja Światowej Agencji Antydopingowej w Lozannie. Tu także w marcu 2018 roku oficerowie jednostki specjalnej 29155 przygotowywali otrucie przy pomocy „nowiczoka” byłego rosyjskiego agenta FSB Siergieja Skripala.

Teoria i praktyka

Autorzy raportu FIS przypominają, że w Konfederacji Szwajcarskiej służby wywiadowcze państw trzecich nie mają prawa zbierać informacji politycznych, gospodarczych i wojskowych. Nie mogą też wykorzystywać tego rodzaju wiedzy przeciwko Szwajcarii, jej instytucjom, firmom i mieszkańcom. Za działanie nielegalne uznawane jest również przekazywanie tego rodzaju danych podmiotom zagranicznym.

Zazwyczaj jest to jednak tylko teoria. W rzeczywistości bowiem szpiedzy działają pod różnego rodzaju przykrywkami - najczęściej jako dyplomaci. Akredytowany personel dyplomatyczny, który używany jest do operacji szpiegowskich, posiada immunitet i prawnie nie może być ścigany. Jedyną możliwością pozbycia się szpiega jest jego wydalenie. Szwajcaria jednak bardzo rzadko stosuje takie rozwiązanie. Jej władze nie chcą bowiem prowokować napięć dyplomatycznych. Poza tym wyrzucenie szpiega niewiele zmienia - bo na jego miejsce czekają już następni.

Większość szwajcarskich ekspertów zajmujących się wywiadem, komentując najnowszy raport FIS, podkreśla, że o wiele bardziej efektywna od wydalania agentów jest ich wnikliwa obserwacja. Ostra i jednoznaczna rozprawa z obcą agenturą, stosowana powszechnie w krajach europejskich, usuwa wprawdzie z placówek oficerów wywiadu, lecz jednocześnie powoduje silne napięcia międzynarodowe. Eliminacja tych, którzy potrafią odbudować siatkę, koliduje często z interesami poszczególnych rządów, zakłóca stosunki dwustronne i spotyka się z odwetem.

Adrian Hänni, historyk specjalizujący się w tematyce wywiadowczej, uważa, że Szwajcaria trzyma się tradycyjnej strategii bierności - przynajmniej oficjalnie. Bo - jego zdaniem - w przypadku, gdyby działania szpiegowskie obcego personelu dyplomatycznego wymknęły się spod kontroli, władze federalne złożyłyby adekwatną, choć na pewno poufną skargę.
Raj w mieście pokoju

Stolica francuskojęzycznej Szwajcarii nazywana jest miastem pokoju. Bo działa tu niemal 240 zagranicznych przedstawicielstw, dziesiątki organizacji międzynarodowych oraz setki organizacji pozarządowych. W Genewie swoje siedziby posadowiły m.in. agendy ONZ - Rada Praw Człowieka, Światowa Organizacja Zdrowia i Międzynarodowa Organizacja Pracy. To tutaj mieszczą się centrale Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Światowej Organizacji Zdrowia, Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych i UNICEF-u… Nic więc chyba dziwnego, że nad jeziorem, zwanym Lac Léman, kręci się tak wielu szpiegów. Ich koncentracja uczyniła z Genewy - obok Brukseli i Wiednia - jedno z najaktywniejszych na świecie ognisk działalności szpiegowskiej.

Atrakcyjność Szwajcarii w oczach tajnych agentów podnosi jeszcze kilka innych czynników. Najważniejszym jest położenie geograficzne… Kraina Helwetów leży w sercu Europy. Posiada dobre połączenia komunikacyjne ze stolicami państw unijnych i oferuje wszelkie zdobycze cywilizacyjne zachodniego świata. Nie bez znaczenia jest także fakt, że Genewa, Zurych i Berno są centrami finansowymi Europy. To tu rezydują bankowi giganci: Union des Banques Suisses, Banque Cantonale de Genève, Raiffeisen i, upadły w tym roku, Credit Suisse - co na pewno sprzyja dyskretnemu finansowaniu niezwykle kosztownych służb wywiadowczych. I właśnie dzięki tej legendarnej wręcz „szwajcarskiej dyskrecji” szpiedzy mogą nie tylko maskować źródła swojego finansowania, lecz także przygotowywać skomplikowane i najczęściej nielegalne operacje wywiadowcze.

Skalę działań szpiegowskich przeprowadzanych ze Szwajcarii ujawnił dekadę temu były pracownik CIA Edward Snowden… Przekazanie mediom kilkuset tysięcy poufnych, tajnych i ściśle tajnych dokumentów wywołało polityczne trzęsienie ziemi, a samego Snowdena zmusiło do szukania schronienia w Federacji Rosyjskiej.

Jednym z upublicznionych, ściśle tajnych programów był plan działania amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, nazwany Special Collection Service. Celem tego programu było umieszczanie podsłuchów w ambasadach, centrach łączności i instalacjach rządowych. Stację nasłuchową przeznaczoną do przechwytywania komunikacji z trudno dostępnych rejonów świata Amerykanie umieścili właśnie w Genewie. Stąd także Izrael podsłuchiwał rozmowy pomiędzy Iranem a kilkoma mocarstwami. Genewa to również ulubione miejsce działania francuskich służb wywiadowczych.

Centrum transferowe

Najnowszy raport szwajcarskiej Federalnej Służby Wywiadowczej koncentruje się na rosyjskiej, chińskiej i irańskiej agenturze. Wynika to prawdopodobnie z faktu, iż w czasie trwania wojny na Ukrainie Szwajcarzy nie chcą prowadzić działań wywiadowczych wobec swoich sojuszników. Szpiegostwo rosyjskie eksperci FIS określają jako tradycyjne, bo skierowane na kraje trzecie. Natomiast chińskie i irańskie działania, które nastawione są na inwigilację przede wszystkim własnej diaspory, to szpiegostwo nietradycyjne.

Z takim podziałem nie zgadza się wspomniany już Adrian Hänni. Jego zdaniem w klasyfikacji szpiegostwa „nie można dokonywać tak wyraźnego rozróżnienia”. Rosjanie bowiem szpiegują również własny naród, a Chińczycy, w ciągu ostatnich kilku lat, znacznie rozszerzyli swoje zainteresowania operacyjne - widać to choćby po nasileniu działań mających na celu wpływanie na zachodnią opinię publiczną.
Raport FIS ostrzega, że „jest bardzo prawdopodobne, iż chińskie służby wywiadowcze umieszczają swoich agentów w takich obszarach jak nauka, media i organizacje pozarządowe”. Ich działania według szwajcarskich norm prawnych są więc „nielegalne”, podczas gdy poczynania oficerów rosyjskiego wywiadu, którzy szpiegują pod przykrywką dyplomatyczną, są uznawane za „legalne”… Stosowana w tym kontekście terminologia pokazuje, jak elastycznie Szwajcaria traktuje na swoim terenie obce służby wywiadowcze.

Adrian Hänni zauważył jednak jeszcze jeden bardzo istotny wątek, którego raport Federalnej Służby Wywiadowczej nie porusza, a który zdaniem eksperta może okazać się największym wyzwaniem dla rządu. Chodzi mianowicie o to, że podczas zimnej wojny neutralna Szwajcaria odegrała kluczową rolę w nielegalnym transferze technologii z Zachodu na Wschód. Teraz historia może się powtórzyć. Tyle że tym razem kraj Helwetów stanie się centrum działań zmierzających do obchodzenia zachodnich sankcji na Rosję.

Biały wywiad

Hänni wymienia całą gamę sposobów unikania zakazów i embarg. Jednym z nich jest wykorzystywanie firm-przykrywek działających na terenie Szwajcarii. Instytucje takie nie tylko mogą być użyte do prowadzenia szemranych interesów lub gromadzenia informacji pod dyktando szpiegów. Tzw. biały wywiad może również rekrutować pracowników firm technologicznych, utrzymywać kontakty handlowe z działającymi w dobrej wierze przedsiębiorstwami, a także wysyłać do Rosji, za pośrednictwem krajów trzecich, towary obłożone sankcjami.

Hänni spodziewa się, że Rosja w najbliższym czasie zasadniczo rozszerzy zakres szpiegostwa politycznego i gospodarczego. Nie wierzy natomiast, że szwajcarski rząd zdecyduje się na wydalanie rosyjskich szpiegów. A to oznacza, że nic się nie zmieni. I że akcje przeciwko państwom unijnym będą nadal koordynowane ze Szwajcarii.

Więcej aktualności na temat krajów niemieckojęzycznych na kanale autora: https://www.youtube.com/@DACHL

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: My tu gadu-gadu, a Szwajcarzy… bawią się w chowanego z rosyjskimi szpiegami - Dziennik Bałtycki

Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto