Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogień i Woda. Felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Muzyka na deptaku

Rafał Cybulski
fot. archiwum
Dzisiaj nasi felietoniści spierają się na temat sztuki, a właściwie sztuki ulicznej. Dokładniej Ogień i Woda poświęcony jest ulicznym grajkom. Sprawdź co na ten temat myśli Rafał Cybulski i dlaczego Jerzy Majda się z nim nie zgadza.

Ogień i woda. Felietonowe potyczki dwóch żywiołów

Muzyka na deptaku

Czy ktoś ma sztucer? - rzucił mój redakcyjny kolega Arek gdzieś około wtorku, ale nikt mu nie odpowiedział. Pytanie uznaliśmy za retoryczne, bo w jego głosie wyraźnie dało się wyczuć tę specyficzną mieszaninę złości i rezygnacji, charakterystyczną dla szaleńców tuż przed wybuchem. "Może ktoś wreszcie odstrzeli tego skrzypka" - uzupełnił po chwili Arek, a my ucieszyliśmy się, że w redakcji nie przechowujemy broni palnej. W przeciwnym wypadku mógłby to być ostatni "Skrzypek na dachu" w karierze pewnego skrzypka na deptaku.

Historyjkę przytaczam nieprzypadkowo, bo temat ulicznych grajków jest u nas dyskutowany każdego lata. Bo też każdej kanikuły znajdzie się co najmniej jeden, mniej lub bardziej uzdolniony muzyk, który swoim talentem (lub jego brakiem) chce się dzielić z innymi. Oczywiście każdy z nich, bez względu na wiek, płeć i instrument, wybiera najbardziej reprezentacyjną aleję Kwidzyna, czyli deptak. A skoro wszyscy do kompletu, wygrywają swoje przeboje tuż pod oknami naszej redakcji pokusiłem się dziś o zrecenzowanie występów.

W tym roku rządzi wspomniany skrzypek, wyraźnie z młodego pokolenia - co, jak się okazuje, ma znaczenie - bo choć gra poprawnie, to repertuar ma dość ubogi i to właśnie, nie tylko Arka doprowadza do szewskiej pasji. Bo, ile razy dziennie można słuchać zestawu czterech-pięciu utworów, które, póki co, zdołał opanować...Choć i tak mamy lepiej niż na początku sezonu, gdy hity różnych lotów (głównie niższych) wygrywał gość z mocno rozbudowanym instrumentarium i znacznie mniej okazałym wokalem, o czym, za sprawą zestawu wzmacniającego przekonać się mogli wszyscy, nie tylko na deptaku, ale i na uliczkach doń przyległych...Albo gdy przed rokiem swojsko-patriotycznymi kawałkami raczył nas akordeonista z wyraźnie starszego pokolenia....To przez nich tęsknimy do pewnego młodego zdolnego lenia (cytuję jego opiekuna z Klubu Dobrej Piosenki), który w towarzystwie prostej gitary raczył nas buntowniczym i znacznie bardziej ambitnym repertuarem... A najlepiej, z naszego, redakcyjnego punktu widzenia, byłoby gdy by grali, jeśli już muszą, góra 2 godziny dziennie. Oczywiście z opcją wyklaskania lub wygwizdania już po kwadransie.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

Polecamy również: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Jednoręki bandyta

Muszę, bo się uduszę

Panie i panowie - żarty się skończyły. Kwidzyńskie media ogarnął szał mordowania, niszczenia i unicestwiania. Biedny skrzypek żyje tylko dlatego, że znerwicowany dziennikarz przyszedł do pracy nieuzbrojony. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Arek z Rafałem siedzą w redakcji przy oknie naprzeciw siebie, obaj widzą i słyszą to samo, ale tylko "młody wilk" ma mordercze skłonności. Może to znak czasu i jaskrawy przykład kierunku, w jakim idzie współczesne dziennikarstwo na wszystkich szczeblach? "Jeśli czegoś nie lubię, to należy to zniszczyć, jeśli coś mnie denerwuje, to trzeba się tego pozbyć. A jako dziennikarz mam odpowiednie narzędzia i środki by to zrobić".

Podążając tokiem myślenia Arka, mąż powinien zastrzelić żonę, która od rana do wieczora marudzi "wynieś śmieci", należy zlikwidować sąsiada, który od 6 rano wierci dziury w ścianach, marudnego szefa od tygodnia czekającego na odnalezienie zaginionej faktury. Każdy ma chyba kogoś, kogo chciałby usunąć ze swojego otoczenia, ale niekoniecznie raz na zawsze i ostatecznie. Bo mąż ma prawo nie wiedzieć, gdzie jest śmietnik, pracownikowi wolno przez pomyłkę wrzucić fakturę do niszczarki, a skrzypkowi nie należy zabraniać ćwiczyć na świeżym powietrzu.

Czytaj także: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Kwidzyn kontra Sadlinki

Grajkowie wszelkiej maści, śpiewacy z gatunku "muszę, bo się uduszę" to koloryt wielu miast, obok których przechodzi się mniej lub bardziej obojętnie, którym czasami, w drodze szczególnej szczodrobliwości, wrzuci się do futerału 50 groszy, jako dowód uznania ich talentu. Oni nikomu nic złego nie robią, a nawet wręcz przeciwnie, sprzyjają rozwojowi tolerancji: chcesz śpiewać- śpiewaj, jak potrafisz; chcesz grać - graj tak jak umiesz.
A znerwicowanym redaktorom polecam chwilę refleksji nad sobą: czy zawsze piszecie teksty ambitne, wysokich lotów, pozbawione fałszu? Nie wykpiwajcie, nie wymagajcie artyzmu od innych, jeśli sami artystami nie jesteście. A jeśli tak bardzo cenicie sobie święty spokój, to przenieście redakcję do Marezy.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto