Ogień i woda. Felietonowe potyczki dwóch żywiołów
Muzyka na deptaku
Czy ktoś ma sztucer? - rzucił mój redakcyjny kolega Arek gdzieś około wtorku, ale nikt mu nie odpowiedział. Pytanie uznaliśmy za retoryczne, bo w jego głosie wyraźnie dało się wyczuć tę specyficzną mieszaninę złości i rezygnacji, charakterystyczną dla szaleńców tuż przed wybuchem. "Może ktoś wreszcie odstrzeli tego skrzypka" - uzupełnił po chwili Arek, a my ucieszyliśmy się, że w redakcji nie przechowujemy broni palnej. W przeciwnym wypadku mógłby to być ostatni "Skrzypek na dachu" w karierze pewnego skrzypka na deptaku.
Historyjkę przytaczam nieprzypadkowo, bo temat ulicznych grajków jest u nas dyskutowany każdego lata. Bo też każdej kanikuły znajdzie się co najmniej jeden, mniej lub bardziej uzdolniony muzyk, który swoim talentem (lub jego brakiem) chce się dzielić z innymi. Oczywiście każdy z nich, bez względu na wiek, płeć i instrument, wybiera najbardziej reprezentacyjną aleję Kwidzyna, czyli deptak. A skoro wszyscy do kompletu, wygrywają swoje przeboje tuż pod oknami naszej redakcji pokusiłem się dziś o zrecenzowanie występów.
W tym roku rządzi wspomniany skrzypek, wyraźnie z młodego pokolenia - co, jak się okazuje, ma znaczenie - bo choć gra poprawnie, to repertuar ma dość ubogi i to właśnie, nie tylko Arka doprowadza do szewskiej pasji. Bo, ile razy dziennie można słuchać zestawu czterech-pięciu utworów, które, póki co, zdołał opanować...Choć i tak mamy lepiej niż na początku sezonu, gdy hity różnych lotów (głównie niższych) wygrywał gość z mocno rozbudowanym instrumentarium i znacznie mniej okazałym wokalem, o czym, za sprawą zestawu wzmacniającego przekonać się mogli wszyscy, nie tylko na deptaku, ale i na uliczkach doń przyległych...Albo gdy przed rokiem swojsko-patriotycznymi kawałkami raczył nas akordeonista z wyraźnie starszego pokolenia....To przez nich tęsknimy do pewnego młodego zdolnego lenia (cytuję jego opiekuna z Klubu Dobrej Piosenki), który w towarzystwie prostej gitary raczył nas buntowniczym i znacznie bardziej ambitnym repertuarem... A najlepiej, z naszego, redakcyjnego punktu widzenia, byłoby gdy by grali, jeśli już muszą, góra 2 godziny dziennie. Oczywiście z opcją wyklaskania lub wygwizdania już po kwadransie.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący
Polecamy również: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Jednoręki bandyta
Muszę, bo się uduszę
Panie i panowie - żarty się skończyły. Kwidzyńskie media ogarnął szał mordowania, niszczenia i unicestwiania. Biedny skrzypek żyje tylko dlatego, że znerwicowany dziennikarz przyszedł do pracy nieuzbrojony. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Arek z Rafałem siedzą w redakcji przy oknie naprzeciw siebie, obaj widzą i słyszą to samo, ale tylko "młody wilk" ma mordercze skłonności. Może to znak czasu i jaskrawy przykład kierunku, w jakim idzie współczesne dziennikarstwo na wszystkich szczeblach? "Jeśli czegoś nie lubię, to należy to zniszczyć, jeśli coś mnie denerwuje, to trzeba się tego pozbyć. A jako dziennikarz mam odpowiednie narzędzia i środki by to zrobić".
Podążając tokiem myślenia Arka, mąż powinien zastrzelić żonę, która od rana do wieczora marudzi "wynieś śmieci", należy zlikwidować sąsiada, który od 6 rano wierci dziury w ścianach, marudnego szefa od tygodnia czekającego na odnalezienie zaginionej faktury. Każdy ma chyba kogoś, kogo chciałby usunąć ze swojego otoczenia, ale niekoniecznie raz na zawsze i ostatecznie. Bo mąż ma prawo nie wiedzieć, gdzie jest śmietnik, pracownikowi wolno przez pomyłkę wrzucić fakturę do niszczarki, a skrzypkowi nie należy zabraniać ćwiczyć na świeżym powietrzu.
Czytaj także: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Kwidzyn kontra Sadlinki
Grajkowie wszelkiej maści, śpiewacy z gatunku "muszę, bo się uduszę" to koloryt wielu miast, obok których przechodzi się mniej lub bardziej obojętnie, którym czasami, w drodze szczególnej szczodrobliwości, wrzuci się do futerału 50 groszy, jako dowód uznania ich talentu. Oni nikomu nic złego nie robią, a nawet wręcz przeciwnie, sprzyjają rozwojowi tolerancji: chcesz śpiewać- śpiewaj, jak potrafisz; chcesz grać - graj tak jak umiesz.
A znerwicowanym redaktorom polecam chwilę refleksji nad sobą: czy zawsze piszecie teksty ambitne, wysokich lotów, pozbawione fałszu? Nie wykpiwajcie, nie wymagajcie artyzmu od innych, jeśli sami artystami nie jesteście. A jeśli tak bardzo cenicie sobie święty spokój, to przenieście redakcję do Marezy.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?