- Powinniśmy się zastanowić, czy to referendum było w ogóle potrzebne. Przecież wiemy, i niedawno potwierdziło się to w innych referendach, że nawet w tak ważkich sprawach jak odwołanie wójta czy burmistrza, referenda się nie udają - mówi starosta Jerzy Godzik i uważa, że Grupa Inicjatywna powinna mieć świadomość, że istniało spore ryzyko, że to referendum się nie uda.
Godzik stwierdził także, że w trakcie zbierania podpisów, Grupa Inicjatywna wiedziała, że ogłoszony został przetarg, który zakończył się fiaskiem i jej członkowie mieli czas na wycofanie wniosku. W ten sposób uniknięto by niepotrzebnych kosztów.
- Wiadomo było, że w najbliższym czasie nie będzie próby sprzedaży szpitala, dlatego, że spór z NFZ będzie trwał długo - mówi Godzik.
Czytaj również:** Kwidzyn: Szef Grupy Inicjatywnej skrytykował działania Starostwa Powiatowego
Starosta podał również dokładnie ile kosztowało referendum, to 99,9 tys. zł**, czyli nieco mniej niż pierwotnie szacowano. Tłumaczył także, że jego zdaniem, kwidzyńskie środowisko medyczne, znacznie przecenia rolę szpitala w społeczeństwie kwidzyńskim.
- Wydaje im się, że szpital jest najważniejszą sprawą, która absorbuje życie mieszkańców. Tak nie jest, a wyniki referendum to pokazały. Szpitalem zainteresowani są ci, którzy do niego trafiają i ci, którzy odwiedzają chorych. Ale czy on będzie prywatny, czy państwowy, nie gra to roli. Te środowisko (medyczne - przyp. red.) boleśnie się przekonało, że nie jest pępkiem powiatu. Mając to wszystko na uwadze, uważam, że był to zbędny wydatek - mówi Jerzy Godzik.
Więcej czytajcie w piątkowym numerze (31 sierpnia) "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?