Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - O pisaniu felietonów

Rafał Cybulski
fot. freeimages.com
O czym pisze pismak, gdy nie wie o czym pisać? Oczywiście, że o...pisaniu. To etap w życiu każdego twórcy, więc nie ominął również naszych felietonistów. Przekonaj się co o pisaniu felietonów, w swoich felietonach, piszą Rafał Cybulski i Jerzy Majda.

Od kuchni i ex cathedra
Po najgorętszej sesji od lat pomyślałem, że naturalnym jest, bym zajął się nią w felietonie. Ba, nie sposób pisać o czymkolwiek innym, to moja (czytaj lokalnego felietonisty) powinność - zająć się ni to politykiem, ni to dziennikarzem i jego niby-oszczerstwami. Dolać jeszcze oliwy do ognia; zmącić; podsycić; podgrzać konflikt. Przyznam, że nieobce mi są momenty uniesienia i czasem daję się ponieść emocjom, a do tego potrafię wymachiwać szabelką. Wszak szkolę się w potyczkach z Jurkiem, a ten to dopiero - przyznacie sami - ma cięty język. I, parafrazując Kubę Sienkiewicza, "już miałem wstać i brać się do pisania, gdy nagle...", pomyślałem sobie: Po co do cholery mam to robić? Może właśnie warto wyluzować, zwłaszcza, że temat dokładnie już przemaglowaliśmy w gazecie W dodatku nawet wypadało, bo gdy chciałem wziąć temat na tapet Polacy-katolicy (czyli statystyczna większość), świętowali Wielki Piątek. Dzień zadumy, wyciszenia, wejrzenia w siebie...

POLECAMY RÓWNIEŻ: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Ekoterroryści

W tym momencie Jurka przeszły pewnie ciarki. Że będzie o religii, pokucie za grzechy i drodze krzyżowej, ale nic z tych rzeczy. Pomyślałem: A czemuż to nie napisać, o pisaniu, o pisaniu felietonów w ogóle, i pisanie felietonów na dwa głosy z Tobą, Drogi Jurku. Przyznam, że lubię te nasze potyczki. Ba, z lubością zadaję Ci ciosy, gdy tylko mi się wystawisz jakąś haniebną ideą (którą wystukałeś na klawiaturze całkiem nieopacznie lub też zupełnie świadomie). Wtedy ja szydzę i wyśmiewam, mądrzę się, a czasami, ex cathedra, wygłaszam niemal profesorskie mowy. Ale też niemal równie ochoczo sam wystawiam się na odstrzał. Wtedy Ty szydzisz i wyśmiewasz, mądrzysz się, a czasami, ex catedra, wygłaszasz niemal profesorskie mowy. Widać, żeby pisać felietony trzeba być mądralą i ekshibicjonistą...

Pomyślałem również: Czemuż to nie podzielić się tymi przemyśleniami z Czytelnikami? Czemuż nie pokazać naszej pisaniny od kuchni? Czemu nie przyznać, że czasami wcale tak bardzo nie różnimy się w poglądach? Ba, wtedy dowalić przeciwnikami jeszcze trudniej. To jak - i tu coś dla sportowców - szukanie szczeliny w defensywnym murze drużyny, która w bramce "zaparkowała autobus". Poza tym, tak dla zgrywy i ku pochwale Języka Polskiego, postanowiłem nafaszerować dzisiejszy tekst cytatami, odniesieniami, staropolszczyzną, a nawet łaciną i wieloma ozdobnikami interpunkcyjnymi: Średnikami, nawiasami, myślnikami itp. A co tam, w felietonie wszystko mi wolno.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

CZYTAJ TAKŻE: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Reklama w trakcie sesji

Felietonowe szpile

Dla wtajemniczonych nie jest tajemnicą, że nasze światopoglądy się różnią - dla Rafała był to Wielki Piątek, dla mnie to piątek przed sobotą, ale skoro się chłopak uparł, że dzisiaj będzie pogodnie i łagodnie to niechaj tak się stanie. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, trudny jest żywot felietonisty, gdy trzeba być "przeciw" mając takie same zdanie co adwersarz, a formuła wymaga, by się z nim nie zgodzić. Jeszcze trudniej jest słuchać złośliwych opinii znajomych w stylu "ale ci Rafał przyłożył w ostatnim tekście", wiedząc, że "ostatni tekst" poprzedził telefon: "Rafał, weź mi trochę przyłóż, bo ostatnio te nasze potyczki mają za małą różnicę potencjałów i wcale nie iskrzy". Dla piszącego nie ma nic gorszego, niż świadomość, że artykuł nie wywołał u czytających żadnych emocji i został zapomniany zaraz po przeczytaniu. Konieczne więc staje się wsadzenie kija w mrowisko, rzucenie obrazoburczej myśli, przejaskrawienie zdarzeń i opinii, narażenie się na reakcję "co ten idiota wypisuje?". Bo lepiej być Demonem Zła lub Aniołem Dobroci niż być pustym, bezbarwnym i nijakim. Można sobie zadać pytanie: gdzie kończy się dyskusja, a zaczyna pyskówka? W mediach coraz mniej tej pierwszej, coraz więcej drugiej. Ksiądz Oko kontra Kazimiera Szczuka; poseł Niesiołowski kontra poseł Brudziński, posłanka Wróbel kontra reszta świata. Wzajemna nienawiść aż bije po oczach, tępienie dyskutanta i wbijanie go w glebę jest najważniejsze i ponad wszystko. Już nie ma przeciwników, są tylko wrogowie.

Dlatego nie można dać się zwariować, uwierzyć, że skoro "góra" idzie na noże to i "na dole" musi być tak samo. Nigdzie nie jest powiedziane, że wyznawanie odmiennych ideologii musi prowadzić do konfliktów, a zwrot "mój szanowny przedmówca" stanie się językowym archaizmem. Dlatego nadal z Rafałem będziemy wbijać sobie felietonowe szpile, a potem zgodnie udawać się na tradycyjną "setę i galaretę" przy czym ja nie przepadam za setą, a on nie lubi galarety, więc on wypija mój przydział, a ja wyjadam jego porcje. Bo szukanie kompromisu to wielka umiejętność, którą my posiedliśmy, bez względu na to, co czytelnicy sobie o nas myślą. Amen.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

A już jutro na łamach portalu kwidzyn.naszemiasto.pl następny odcinek Ognia i Wody. Tym razem będzie o miejskiej legendzie - Ciunym

Polub nas na Facebooku

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto