Przypomnijmy, że przed rokiem MMTS też rozpoczął półfinałową rywalizację z płocczanami od dwóch porażek na ich terenie, ale potem sprawił wielką sensację. Wygrał trzy kolejne mecze i po raz pierwszy od 10 lat Wisła nie znalazła się wśród dwóch najlepszych drużyn w kraju. Teraz sytuacja niby jest podobna, ale nastroje w obozie kwidzyńskim zgoła odmienne. Jednak trudno się temu dziwić, bo przed rokiem kwidzynianie przegrali w Płocku różnicą dwóch i trzech goli, i czuli, że faworyzowany rywal jest w ich zasięgu, że mogą go wreszcie "ustrzelić". Teraz trudno o podobne odczucia, bo z Płocka wrócili jak bokser po ciężkim nokaucie. Pierwszy mecz przegrali 19:30, a drugi 20:32. 

- Wierzę, że te porażki wyzwolą u moich zawodników sportową złość i będą chcieli zmazać plamę na honorze. Może da to nam choć jedną wygraną, bo wyeliminować Wisłę będzie jednak trudno. Jest naprawdę mocna - przyznaje trener Zbigniew Markuszewski, który jeszcze tydzień temu więcej szans na awans dawał swojej drużynie.
Kluczem do zwycięstwa będzie wypełnienie luki po Macieju Mroczkowskim. Kapitan i reżyser gry MMTS z powodu kontuzji nie zagra już do końca sezonu, a w Płocku okazało się ile drużyna traci na wartości bez niego w składzie. Bez jego niekonwencjonalnych zagrań i szybkiego tempa rozgrywania akcji w ataku pozycyjnym kwidzynianie bili głową w mur.
- Musimy też zagrać skuteczniej niż w poprzedni weekend - dodaje szkoleniowiec kwidzynian.
Trzecie starcie z Wisłą już w najbliższą sobotę. Początek meczu o godz. 17.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Jeśli płocczanie znów wygrają, będą w finale. A jeśli triumfuje MMTS, to w niedzielę o tej samej godzinie w hali przy ul. Mickiewicza w Kwidzynie zostanie rozegrany mecz nr 4.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?