CebuLOVE - Wałęsa jak Kmicic
Ostatnie dni zdominował temat współpracy Lecha Wałęsy z peerelowskimi służbami, więc i ja podzielę się przemyśleniami w ten kwestii. Po pierwsze zaznaczę, że daleki jestem od stawania w obronie byłego prezydenta, a w szczenięcych latach byłem mu nawet niechętny. Gdy kandydował na prezydenta jako 15-latek nie mogłem jeszcze głosować, więc swoje zdanie manifestowałem przy użyciu spreja, którym na plakatach Wałęsy dorysowywałem rogi i widły. Wtedy całym młodzieńczym sercem byłem za Tadeuszem Mazowieckim, więc z Lechem było mi nie po drodze. Jednak potem mój stosunek do elektryka ze Stoczni Gdańskiej ewoluował. I choć nigdy nie stałem się jego zagorzałym fanem, to jednak potrafię oddać cesarzowi, co cesarskie.
POLECAMY TAKŻE: CebuLOVE czyli Pikantny felieton z ząbkiem czosnku. Odcinek 4: Proza kibiców
A zasługi Wałęsy w obaleniu poprzedniego ustroju są niepodważalne. Owszem, wątek współpracy z bezpieką, to na pewno wstydliwa karta w życiorysie byłego prezydenta, a jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście donosił na kolegów i brał za to pieniądze, to jest to tym bardziej godne potępienia. A nawet zasługuje na przeprosiny ze strony Lecha Wałęsy. Ale czy datowana na lata 1970-76 współpraca - oczywiście jeśli rzeczywiście miała miejsce - przekreśla wszystko czego dokonał później? Moim zdaniem nie, bo późniejszymi czynami Wałęsa w pewnym sensie odkupił swoje winy. Poza tym zerwał współpracę i nie dał się dalej sterować służbom, jeśli w ogóle tak to wszystko wyglądało. Przecież jego najbliżsi współpracownicy z okresu wydarzeń sierpniowych i stanu wojennego potwierdzają, że Wałęsa nie mógł być wtedy na pasku ówczesnej władzy, bo postępował wbrew jej oczekiwaniom. Ciekawi mnie również, czy wszyscy ci, którzy dziś opluwają byłego prezydenta w kwestii swojej własnej przeszłości, naprawdę nie mają sobie nic do zarzucenia. Albo jak zachowaliby się IPN-owcy historycy młodszego pokolenia, gdy po jakiejś demonstracji i kilku pałach na dupę, to im ktoś podsunął do podpisania lojalkę lub inny kwitek. Wyroki łatwo się feruje zza biurka, znacznie trudniej być podmiotem historii.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: CebuLOVE czyli Pikantny felieton z ząbkiem czosnku. Odcinek 3: Resortowy zięć
Zresztą na podobnej zasadzie moglibyśmy deprecjonować zasługi Ryszarda Kuklińskiego, który nim został bohaterem był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego, a odnosząc się do literatury, powinniśmy zdjąć z piedestału Kmicica, który sporo nagrzeszył nim został Babiniczem. O tej przemianie Wałęsy też zresztą można by nakręcić niezły film. Jeden już powstał dzięki mistrzowi Wajdzie i nawet w nim jest scena, w której Wałęsa, pod presją okoliczności (poród żony) coś tam podpisuje. Dzięki nowym faktom mogłoby jednak powstać jednak kolejne dzieło - głębokie studium psychologiczne o drodze Wałęsy „od zera do bohatera”. To nawet wpisuje się w PiS-owskie plany wielkich patriotycznych superprodukcji, niestety bohater jest w tym przypadku trochę niewygodny...
Rafał „Czosnek” Cybulski
PS. Przyznaję się bez bicia, że moja drużyna piłkarska nazywa się...FC Bolek
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?