Dlatego ucieszyłem się gdy żonie i córce spodobał się pomysł byśmy w sobotę wspólnie wybrali się na Miłosną. Tam UMKS działający przy SP 4 po raz drugi zorganizował kwidzyńską imprezę w ramach akcji Cała Polska biega z mapą.
Czytaj także: Kwidzyn biega i chudnie w oczach!
Choć wiedziałem, że ze względu na moją niespełna czteroipółletnią córkę, wybierzemy trasę rodzinną, która jest oznakowana wstążeczkami, to w sobotę rano wsiadłem do samochodu i pojechałem do sklepu sportowego. Po kompas oczywiście. Nie miałem innego wyjścia, bo gdy dzień wcześniej po raz pierwszy użyłem tego słowa przy mojej córce, ta od razu dostała wypieków na twarzy. Taka była „podekscysowana”.
Tomkowi Mullerowi, który coraz skuteczniej stara się zarażać kwidzynian biegiem na orientację, już kilka razy obiecywałem, że stanę na starcie organizowanych przez niego zawodów, więc gdy przekraczaliśmy bramę Ogrodu Dendrologicznego ten ucieszył się na nasz widok. Choć pewnie w duchu pomyślał: „wreszcie”. My zaraz potem poszliśmy dokonać rejestracji, odebraliśmy mapy i poszliśmy po instrukcje.
- Trasa jest oznakowana wstążkami, ale w kilku miejscach warto pokombinować, bo można ją sobie skrócić. Pamiętajcie jednak, że jesteście z córką i to ona przede wszystkim ma być zadowolona – tłumaczył Wojtek, jeden z filarów klubu UMKS.
Na szczęście Pola bardzo lubi słowo „skrót”, więc jednak trochę pokombinowaliśmy, a niespełna 2-kilometrowa trasa rodzinna okazała się w sam raz dla nas. Wprawdzie nasza córka pod koniec wykazywała już pewne oznaki zmęczenia, ale doszła do mety o własnych siłach. Poza tym gromada biegających po lesie dzieci w różnym wieku wyraźnie ją fascynowała. Mojej żonie też się podobało, a do tego zauważyłem, że ona dostaje wypieków na dźwięk słowa: „azymut”. Tłumaczy ją jednak fakt, że kiedyś była harcerką.
A po biegu (a właściwie marszu) podobało się im jeszcze bardziej, bo każdy dostał po wafelku i kiełbasce, którą chwilę potem własnoręcznie mógł upiec w ognisku. W dodatku na koniec Pola została sierotką, która wśród wszystkich uczestników losowała nagrody. Główną był odkurzacz ufundowany przez MOP Serwis. Wygrał go jakiś nastolatek. Nagrodzonych było jednak znacznie więcej i nawet dla mnie ręka córki też okazała się szczęśliwa, bo wygrałem karnet rodzinny do pizzerii.
Czytaj także:STAŁE ŁĄCZE, CO NIE ŁĄCZY
Nawet nie wiedziałem, że tu jest takie fajne miejsce na imprezy – przyznał mój kolega Robert, który wybrał się na bieg z synami.
Co ciekawe oprócz niego, niezależnie od siebie, na ten sam pomysł spędzenia soboty wpadli również inni moi znajomi. Zadowoleni byli wszyscy, więc niektórzy byli wyraźnie rozczarowani, że to już ostatnia w tym roku impreza organizowana przez UMKS, który w tym roku został pominięty przy okazji miejskich konkursów w dziedzinie sport. A szkoda, bo to sport, w dodatku bardzo rodzinny, w czystej postaci. Na szczęście koledzy z klubu zapowiedzieli, że pomogą nam zorganizować rodzinne zawody z okazji Dnia Dziecka.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?