Śmierć noworodka w Bądkach. Akt oskarżenia już w sądzie

Biegli psychiatrzy uznali, że kobieta w chwili popełnienia zarzucanych jej czynów była poczytalna.

- Gdyby było inaczej, akt oskarżenia nie zostałby sformułowany, a prokurator prowadzący sprawę zawnioskowałby o jej umorzenie - tłumaczy prok. Tomasz Trzeciak, szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie. - Jeśli kobieta byłaby niepoczytalna, lekarz uznałby, że należy ją osadzić w szpitalu psychiatrycznym, ale tak się jednak nie stało.

- Kwalifikacja prawna tego czynu to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jest ono zagrożone karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności - informuje prok. Trzeciak.

Od początku śledztwa kobieta przebywa w areszcie tymczasowym. W środę sąd zdecydował o przedłużeniu wobec oskarżonej tymczasowego aresztowania do października 2015 roku. Postanowienie nie jest prawomocne, dlatego oskarżona i jej obrońca mogą na nie złożyć zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Poprzednie zażalenie sąd jednak odrzucił.

Opisywane wydarzenia rozegrały się 22 stycznia. Kobieta urodziła dziecko w piwnicy domu, w którym mieszkała. Tłumaczyła potem, że dziecko zmarło podczas porodu, gdy wypadło z jej łona na podłogę. Jak się później okazało, prawda była zupełnie inna. Kobieta przyznała się do zabójstwa i złożyła wyjaśnienia.

- Sekcja zwłok dziecka wykazała wieloodłamowe obrażenia czaszki, wskazujące na co najmniej kilka ciosów zadawanych z dużą siłą i umyślnie - tłumaczyli wówczas śledczy.

Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony, ale najprawdopodobniej odbędzie się ona dopiero po wakacjach.