- Świat jest tak duży... Co ja tam widziałem. Trochę go tylko liznąłem - mówi skromnie.
Do tej pory, razem ze swoją partnerką w podróży - Aliną - zaliczyli już m.in. Birmę, Nepal, Albanię, Peru, Argentynę, Wietnam, czy Norwegię. Lista ich podróży jest jednak o wiele dłuższa. Teraz wybierają się do Chin.
- Planowaliśmy wybrać się tam już w zeszłym roku, ale ze względu na pewne problemy rodzinne, nie udało nam się to - tłumaczy Chabowski.
Wysoki, szczupły, przyprószony siwizną emeryt, jest wciąż niesamowicie aktywny i skory do działania. Za każdym razem, gdy się spotykamy, z wielką pasją opowiada o podróżach i świecie, zaś, kiedy przechodzimy do tematów najbliższych wypraw, w jego oczach i głosie rodzić zaczyna się ekscytacja. A tym razem przedwyjazdowych emocji jest jeszcze więcej, bo razem z Aliną jadą do kraju, którego w zasadzie nie znają. Największą barierę jest język.
Zobacz także: Roman Chabowski: ''To co zobaczyłem, tego mi nikt nie odbierze''
- To największy problem tej wycieczki. Będziemy wędrować po prowincji i spotykać się z ludźmi miejscowymi, którzy na pewno nie mieli kontaktu z językiem angielskim. Liczymy na to, że może nam się uda wyłapać młodych ludzi, którzy trochę języka znają i będą nam w podróży pomocni - tłumaczy Roman Chabowski.
W środę, 4 września, wylądują w Chengdu na terenie prowincji Syczuan. Wyprawa potrwa do 4 grudnia. Na trasie ich wędrówki znajdą się Langhzong, Leshan, Tangong. Zobaczą park narodowy Yading oraz szczyt Kawa Karpo w Tybecie określany jako "święty". Wąwóz Skaczącego Tygrysa, który położony jest wzdłuż rzeki Jangcy, także nie umknie ich uwadze.
- Nie wędrujemy w miejsca powszechnie znane. Nasz wyjazd nie będzie polegał na tym, że zobaczymy Pekin, mur chiński i Armię Terakotową. W naszych wycieczkach dominuje przyroda, góry - tłumaczy obieżyświat z Kwidzyna.
Polecamy też: Czekamy na Wasze zdjęcia do kwidzyńskiego kalendarza na 2014 rok!
Swoją prawie trzymiesięczną wyprawę zakończą w Hongkongu, a potem na największej wyspie Tajlandii, czyli Phuket, gdzie przez tydzień będą odpoczywać. Potem wrócą do Polski i będą planować kolejne wyprawy. W sferze marzeń, choć wcale nie tak odległych, mają już na celownik kolejne miejsce.
- Chcemy się wybrać do Australii, zwłaszcza, że nawiązaliśmy kontakt z kilkoma kwidzyniakami, którzy tam mieszkają. Te znajomości mogą być bardzo pomocne - mówi Chabowski.
Jeszcze do niedawna Romana Chabowskiego można było spotkać na podróżniczych wieczorkach, które organizował w herbaciarni TeaTralna przy ul. Słowiańskiej. A, że amatorów niecodziennych gatunków herbat nie było, to razem z herbaciarnią zniknęły też i spotkania z Chabowskim. Dla zmartwionych mamy jednak dobrą wiadomość. Najprawdopodobniej od przyszłego roku, kwidzyński obieżyświat wznowi swoje spotkania w Magazynie przy ul. Magazynowej.
Swoją wyprawę do Chin relacjonować będą na łamach bloga www.airwchinach.blogspot.com. Czytajcie i komentujcie!
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Popłoch na hiszpańskich plażach Drony wykryły w wodzie rekiny!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?