Mecz w Olsztynie od pierwszych minut był bardzo zacięty. Prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie a przy tym żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa gole. W pierwszych minutach drugiej części gra wyglądała podobnie, a Warmia wyszła nawet na dwubramkowe prowadzenie, ale potem górę zaczęło brać większe doświadczenie kwidzynian. MMTS odrobił straty a potem sam systematycznie powiększał prowadzenie. W 50 minucie było już 30:26 i wydawało się, że kwidzynianie będą się cieszyć z czwartego zwycięstwa w tym sezonie. Niestety w końcówce zagrali tak, jakby chcieli zaprzeczyć tezie, że są mistrzami końcówek. Najpierw wprowadzony pod koniec Michał Adamuszek zamiast uspokoić grę dwa razy pospieszył się z rzutem na co rywale odpowiedzieli dwoma skutecznymi kontrami, a potem dwie sytuacje zmarnowali Michał Peret i Robert Orzechowski i gospodarze zdołali doprowadzić do remisu. W dodatku w ostatnich sekundach Warmia zdołała jeszcze zadać decydujący cios. - Tej porażki nie da się wytłumaczyć niczym innym, jak tylko własną głupotą - podsumował trener kwidzynian.
Więcej o tym meczu i zapowiedź następnego znajdziesz w piątek 15 października, w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego"
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?