- Po raz pierwszy problem pojawił się w listopadzie 2012. Coraz więcej mieszkańców zaczęło szukać swoich kotów. Wówczas w jednym z ogródków znaleźliśmy klatkę i uwięzionego w niej zwierzaka. Od razu zawiadomiliśmy policję - informuje o problemie mieszkanka Górek, która woli zachować anonimowość. - Sąsiad, który ustawił klatkę przekonywał, że ma ona służyć do wyłapywania szczurów. Jednak po kilku dniach klatka została usunięta, a koty przestały znikać - dodaje.
Zobacz także: Pruszcz Gd. Pijana kobieta wyrzucała małe koty z II piętra bloku
Z relacji mieszkańców wynika, że teraz problem powrócił. Ponownie giną nie tylko koty, ale i bezpańskie psy dokarmiane przez mieszkańców osiedla.
- W sklepie usłyszałam jak mieszkańcy rozmawiali o tym, że szukają swoich kotów. Później problem dotknął mnie osobiście, kiedy mój zwierzak też nie wrócił do domu. W trakcie poszukiwań poszliśmy w miejsce, gdzie pół roku wcześniej była ustawiona pułapka. Znów tam stała, a nasz kociak był uwięziony w środku - relacjonuje jedna z mieszkanek.
Mieszkańcy przekonują, że o problemie powiadomili policję. Ta jednak przekonuje, że żadnego zawiadomienia w tej sprawie nie otrzymała. Do chwili obecnej nie udało się ustalić, co stało się z zaginionymi zwierzętami. Mieszkańcy są przekonani, że stała im się krzywda.
Czytaj też: Nadleśnictwo Kwidzyn. Leśnicy z Trzciana uratowali młodego bociana
Ustawa o ochronie zwierząt zakazuje wyłapywania czworonogów, a wręcz wskazuje na obowiązek opieki nad wolno żyjącymi kotami, zaś wyłapywanie kotów, czy ich płoszenie jest kwalifikowane jako znęcanie. W nowelizacji Ustawy podniesiono wymiar kary pozbawienia wolności za znęcanie się nad zwierzętami do 3 lat, a kary finansowej do kwoty 100 tys. złotych.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?