Wcześniej nic nie wskazywało, że może dojść do tak niebezpiecznej zapadliny. Droga w tym miejscu była nieco obniżona, ale takie obniżenia są praktycznie na wszystkich drogach. Do zarwania doszło w nocy z piątku na sobotę.
Drogowcy w Bądkach i w Krzykosach ustawili znaki informujące o zmianie organizacji ruchu, ale wcześniej rozmawialiśmy z kilkoma kierowcami, którzy chcieli jechać w kierunku Wandowa, Trumiej, Kisielic. Byli wściekli, że w Bądkach nie było żadnej informacji o objeździe. Pojawili się odważni, którzy w naszej obecności nic sobie nie robili z zakazu wjazdu i spokojnie, jak gdyby nigdy nic przejechali obok ogromnej dziury. Niezapadnięta część drogi również się obniżyła a asfalt wisi w powietrzu. Drogowców na pewno czeka porządny remont, a kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość i korzystać z objazdów.
W latach 80. ubiegłego wieku, podobna sytuacja miała miejsce na przebiegającym w pobliżu i nieużytkowanym już nasypie kolejowym. Tam też zapadła się ziemia, ale wówczas nikt tego nie próbował naprawić. Po prostu usunięto ziemię i nasyp kolejowy, który pełnił rolę lokalnej drogi stał się nieprzejezdny.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?