Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Służba zdrowia...

Rafał Cybulski
fot. Bruss
Dzisiejszy odcinek Ognia i Wody będzie nieco wyjątkowy. Głównie z racji tego, że formalnie będzie to trzygłos. Do naszych felietonistów, Jerzego Majdy i Rafała Cybulskiego, nieoczekiwanie dołączył Wojciech Reguła, który - dodajmy, że ze swadą i humorem - odpowiedział Jurkowi, po tym jak Ogień i Woda z poniższymi felietonami ukazał się w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego".

Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów- Służba zdrowia...

Jak Jurand pod bramami Szczytna

Dzisiaj będzie kolejny kamyczek do ogródka systemu opieki zdrowotnej w Kwidzynie. Oto zwykły dzień pracy Punktu Pobrań pewnego laboratorium na terenie szpitala. Ilość osób obsługujących klientów -1. Ilość osób pobierających krew -1. Ilość osób oczekujących (w szczytowym momencie) -32. Powierzchnia poczekalni -10 m kw. Czas oczekiwania (w moim przypadku)- od 9.10 do 10 46. Ciasno, duszno, gorąco, a ciemny lud w pokorze stoi i czeka, bo wie, że laboratorium do interesu dokładać nie będzie i maksymalizację zysków postanowiło osiągnąć poprzez minimalizacje kosztów.

Pacjent jest wdzięczny, że w ogóle pozwolono mu czekać pod dachem, a nie na zewnątrz. On zdaje sobie sprawę, że władze firmy są spoza Kwidzyna i nie znają naszych realiów, nie wiedzą, że na każdej ulicy mamy po 10 lokali z kartką na szybie "do wynajęcia". A może wiedzą tylko wolą nie wiedzieć, bo wynajęcie większego pomieszczenia gdzie indziej kosztowałoby drożej. O wiele wygodniej jest okazać lekceważenie tym, dzięki którym się utrzymuje i osiąga dochody. Znamy przecież zakłady z naszego terenu, które zarabiają na tym co wyprodukują pracownicy, a to, że owi pracownicy są zatrudniani na 1/25 etatu, za najniższą krajową, prezesów i dyrektorów nie obchodzi, bo liczy się tylko zysk własny ("a jak się nie podoba to wynocha, na wasze miejsce jest 100 chętnych").

POLECAMY RÓWNIEŻ: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Po WOŚP-ie!

Pacjent jest spokojny, pacjent się nie burzy, bo pacjent jest przyzwyczajony do czekania - na pobranie krwi, na wizytę u specjalisty, na przyjazd karetki, na operację - taki medyczny totolotek: albo się doczeka albo nie. Jak nie umrze to żyć będzie. Ważne, żeby kasa płynęła w odpowiednim kierunku i na właściwe konto. By laboratorium rosło w siłę, a ich szefom żyło się dostatniej. O ile piękniejsze byłoby życie gdyby tak jeszcze ci cholerni pacjenci nie powodowali zużycia igieł, strzykawek, próbówek, jednorazowych rękawiczek - przecież to wszystko kosztuje. Ale egoistycznie nastawiony pacjent tego nie chce zrozumieć, więc za karę niech stoi w dusznej poczekalni, jak Jurand pod bramami Szczytna.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

Czy ktoś doceni pacjenta idealnego?

Ja, w przeciwieństwie do Jurka, jestem pacjentem idealnym, bo ze służbą zdrowia wolę nie zadzierać. Po prostu nie choruję. A jak nawet choruję, to nie biegnę z każdą pierdołą do lekarza. Mój pracodawca może potwierdzić, że druku L4 nie widziałem od niepamiętnych czasów, a ja zaświadczam, że dopóki mogę stukać w klawisze, to trwać na posterunku będę. Nawet badania okresowe traktuję z pewnym przymrużeniem oka, zwłaszcza w kwestii terminów (trochę się wychylam, ale mam nadzieję, że nikt z kadr w Gdańsku tego nie czyta).

PRZECZYTAJ TAKŻE: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Kibice!

Dobra, nich będzie, szczerze wyznam, że placówek służby zdrowia unikam również z innego powodu - złych doświadczeń. Niemal równo 6 lat temu, w środę, a więc dniu zamknięcia numeru, co w mojej pracy jest istotne, około godz. 5 obudził mnie koszmarny ból brzucha. Skulony i otumaniony dotrwałem jakoś do 7, ale o 7.30 byłem już na SOR-ze. Tam spędziłem następnych 12 godzin, bo mimo kilku badań nikt nie mógł postawić diagnozy. Dobrze, że ok. godz. 20 na SOR zajrzał pewien lekarz, którego znam. Dwuminutowy wywiad i małe "macanie" brzucha wystarczyły, by zawyrokował: - To wyrostek, powinieneś jak najszybciej trafić na stół...I około 22 byłem już pod narkozą... Dodam, że lekarz, który postawił trafną diagnozę, chirurg, sam nie mógł wtedy operować, po tym jak zmarł jeden z jego pacjentów. (Potem okazało się, że nie z jego winy, ale bez względu na okoliczności ja o nim nie dam powiedzieć złego słowa, bo diagnostą okazał się znakomitym) Zresztą najgorsze i tak miało dopiero nastąpić na oddziale pooperacyjnym, ale o tym innym razem...

Na koniec wyjaśnię jednak, że w pewnym stopniu Jurka rozumiem. A służby zdrowia unikam nie tylko z powodu szpitalnej traumy, ale i z powodu wspomnianych przez niego kolejek i związanego z tym poczucia straty czasu; z powodu ciasnych korytarzy, czy braku krzeseł w poczekalniach. Poza tym w ten sposób oszczędzam czas lekarzy oraz publiczne pieniądze. Chciałbym, żeby ktoś wziął to pod uwagę, gdy naprawdę zachoruję.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

ZERKNIJ TAKŻE NA TO: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Protesty i blokady!

PO NASZEJ PUBLIKACJI
Odnosząc się do felietonu "Ogień i Woda... czyli o spotkaniu dwóch żywiołów" opublikowanego w dniu 27 lutego 2015 roku, w imieniu "Laboratoria Medyczne Bruss" Grupa Alab Spółka z o.o. Z siedzibą w Gdyni, która poczuła się wywołana do odpowiedzi rzeczonym felietonem, uprzejmie zauważam, co następuje:
"Laboratoria Medyczne Bruss" Grupa Alab Spółka z o.o. prowadzi na terenie Kwidzyna dwa punkty pobrań materiałów do badań - na terenie szpitala, przy ul. Hallera 31 oraz w centrum miasta, przy ul. Piłsudskiego 10. Zatem, gdyby pacjenci punktu pobrań na terenie szpitala w Kwidzynie, w tym autor felietonu, zamiast stać pokornie w ciasnocie, duchocie i gorącu (jak pisze autor felietonu), podnieśli zmęczone czekaniem głowy, zapewne zauważyliby znacznych rozmiarów plakat informujący o punkcie pobrań w centrum miasta, który zapewnia pacjentom znacznie lepsze warunki i dodatkowo kusi 10 proc. promocją, o której również można (jeśli się chce) przeczytać na kolejnym plakacie. Tak więc, zawartą w felietonie, informację o możliwości wynajęcia lokalu w centrum miasta spółka zauważyła i wykorzystała - w marcu 2013r. Słuszne są, zawarte w felietonie, spostrzeżenia w przedmiocie warunków, w jakich przyjmowani są pacjenci (i pracuje personel) punktu pobrań na terenie szpitala. Jednak, wbrew kategorycznym twierdzeniom zawartym w felietonie, trudno wskazać odpowiedzialnego za taki stan rzeczy. Z jednej strony - punkt pobrań musi być zlokalizowany na terenie szpitala; z drugiej - szpital nie dysponuje nadmiarem wolnych pomieszczeń. Parafrazując klasyka - sorry - taka rzeczywistość. Trudno też podzielić niczym nie poparte, a mimo to kategoryczne twierdzenia autora felietonu mówiące o maksymalizacji zysków, jako naczelnym celu działania spółki. Minimalizacja kosztów może być, i często jest, również w systemie opieki zdrowotnej, wymuszona przez zjawisko stosunkowo nowe w naszej rzeczywistości - mianowicie konkurencję; niekoniecznie uczciwą. "O ile piękniejsze byłoby życie gdyby tak jeszcze ci..." autorzy publikacji mieli dostęp do sprawdzonych informacji.
Wojciech Reguła, Laboratorium Medyczne Bruss

Polub nas na Facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto