Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów. Kwidzyn kontra Sadlinki

Rafał Cybulski
Ogień i Woda. Kwidzyn kontra Sadlinki
Ogień i Woda. Kwidzyn kontra Sadlinki fot. AK
- Trzytysięczne Sadlinki prezentują ten sam poziom sportowy, co prawie 40-tysięczny Kwidzyn. Oni wspięli się na wyżyny swoich umiejętności czy Kwidzyn sięgnął dna? - pyta w swoim felietonie Jerzy Majda. Zapraszamy do lektury kolejnego odcinka Ognia i Wody.

Kwidzyn kontra Sadlinki

Dzisiaj wrzucę kamyczek do ogródka Rafała, który, jak wiadomo, poza sportem (i swoją żoną) świata nie widzi. Ponieważ moja wiedza o ligowej kopaninie jest wręcz symboliczna, z zaskoczeniem przeczytałem, że w V lidze kwidzyński klub gra z drużyną z Sadlinek. Trzytysięczne Sadlinki prezentują ten sam poziom sportowy, co prawie 40-tysięczny Kwidzyn. Oni wspięli się na wyżyny swoich umiejętności czy Kwidzyn sięgnął dna?

Jeśli wiadomo jaki poziom reprezentuje reprezentacja Polski, jak grają drużyny ekstraklasy, które nie potrafią z obcymi wygrać nic, nigdzie i nigdy, to łatwo sobie wyobrazić jaki poziom reprezentują tzw. piłkarze V ligi. Z pewnością jest to poziom najbardziej demokratyczny z możliwych, ponieważ umożliwia grę osobom z takimi umiejętnościami piłkarskimi jak ja, mój wujek i mój częściowo sparaliżowany po wylewie sąsiadem.

Jednocześnie chcę wierzyć, że piątoligowcy nie pobierają żadnego wynagrodzenia za grę, bo gdyby to robili, to byłby to szczyt bezczelności z ich strony. Wtedy, na zasadzie analogii, kasę za próby i występy powinny otrzymywać także panie z Powiślanek, Marezianek, Cyganeczek itp., które również swoją działalność traktują jako hobby, po godzinach pracy i robią to za friko i przysłowiowe "dziękuję". Pamiętam czasy rozgrywania Turniejów Drużyn Podwórkowych ( "Do przerwy 0:1") i nikomu nawet do głowy nie przychodziło, by brać za to pieniądze. Może więc Rafał mi wytłumaczy czym różniły się TDP od piątoligowej kopaniny.

Nigdy nie powiem, że kwidzyńska drużyna piłkarska jest "moją drużyną", gdyż w najmniejszym stopniu się z nią nie utożsamiam, ale z tego miejsca chciałbym zaapelować do Spójni Sadlinki, aby wykazała choć trochę litości dla przeciwnika i nie poniżała go, jak Niemcy Brazylię na Mundialu, bo nie chciałbym za kilka miesięcy oglądać zapłakanego Rafała, piszącego artykuł "Kwidzyn spadł z V ligi"
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu kwidzyńskiego"

Za czapkę gruszek

Od razu widać, że Jurek na futbolu zna się raczej niewiele. Skoro razi go rywalizacja 40-tysięcznego Kwidzyna z 3-tysięcznymi Sadlinkami. Wszak każdy prawdziwy kibic wie, iż piękno futbolu polega właśnie na tym, że wielcy rywalizują z maluczkimi. To dlatego od czasu do czasu polska reprezentacja narodowa może dać łupnia San Marino. W innym wypadku o zwycięstwa biało-czerwonych byłoby zresztą trudno. Mecze między piłkarskimi potęgami a reprezentacjami niewielkich państw można było zresztą oglądać również w trakcie niedawnego Mundialu, na który powołuje się mój adwersarz. Wystarczy wspomnieć, że w Brazylii o mistrzostwo rywalizowała m.in. Kostaryka, kraj liczący 4,8 mln obywateli.

A już tak na poważnie, to nie wiem dlaczego Jurek czepił się akurat Sadlinek i tamtejszej Spójni. Wszak w nadchodzącym sezonie piłkarzy Rodła czekają wyjazdy do takich metropolii jak kaszubska wieś Wąglikowice, która liczy 550 mieszkańców, czy też Krojanty (pow. chojnicki) zamieszkałe przez 461 osób. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że ich towarzyszami niedoli są w tym sezonie m.in. piłkarze Pomezanii Malbork oraz Gryfa 2009 Tczew. Te drużyny również sięgnęły dna, bo jak inaczej określić występy takich klubów na V-ligowym froncie. I choć podobnie jak Jurek uważam występy piłkarzy z 40-tysięcznego miasta w V lidze za degrengoladę, to jednak muszę go rozczarować, bo ani on, ani jego częściowo sparaliżowany po wylewie sąsiad, by sobie w tej klasie rozgrywkowej nie poradzili. Śmiem twierdzić, że byliby piątym kołem u wozu nawet w rozgrywkach ligi miejskiej.

Jurka najbardziej zmartwi jednak to, że w przeciwieństwie do Marezianek czy Powiślanek, wielu V-ligowych kopaczy za swoje występy pobiera wynagrodzenie. W większości przypadków nie są to pokaźne kwoty, raczej skromne stypendium, ale na pewno tacy piłkarze jak Jakub Zabłocki nie przychodzili grać do Kwidzyna za czapkę gruszek. Ale podobnie jak Jurek, zgadzam się, że wynagradzanie zawodników w V lidze, to patologia, Kto wie, może właśnie dlatego od 18 lat żaden zespół z niemal 40 milionowego kraju w sercu Europy nie potrafił awansować do Ligi Mistrzów. Bo u nas piłkarze pobierają wynagrodzenie, bez względu na to czy osiągną stawiane przed nimi cele, czy też nie. PS. A tak na marginesie, to wcale nie będę płakał jeśli Rodło spadnie z V ligi. Bardziej szkoda byłoby mi Spójni, bo to w niej przed laty rozegrałem kilka spotkań.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto