Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sensacyjna porażka MMTS z Piotrkowianinem!

Rafał Cybulski
fot. Piotr Król
Piotrkowianin nie wygrał od dwóch miesięcy, a w Kwidzynie nigdy. W dodatku w tygodniu klub zwolnił Krzysztofa Przybylskiego i piotrkowianie przyjechali do Kwidzyna bez trenera, bo nowy ma zacząć pracę dopiero w poniedziałek. Dlatego wydawało się, że w starciu z MMTS nie mają żadnych szans. Okazało się jednak, że w sporcie wszystko jest możliwe. Piotrkowianin wygrał 34:33 (16:13). Ten wynik należy chyba uznać za największą sensację I rundy PGNiG Superligi.

MMTS zaczął w dość eksperymentalnym składzie, z Krzyśkiem Szczeciną** w bramce i Patrykiem Romblem na lewym skrzydle. Na ławce pozostał też Maciej Mroczkowski, kapitan drużyny miał się pojawić na boisku tylko w razie najwyższej konieczności.
Dla gospodarzy udany był tylko początek. W 6 min. prowadzili 3:1, a dwie minuty później 4:3. Gdyby wtedy ktoś powiedział, że to ostatnie prowadzenie MMTS zostałby pewnie uznany za wariata, ale miałby rację. W 11 min. goście wyszli na jednobramkowe prowadzenie, a przez następnych 10 minut oba zespoły grały wedle zasady "gol za gol". W 21 min. był remis 12:12, ale potem Piotrkowianin zdobył trzy gole z rzędu i utrzymał tę przewagę do przerwy. W zespole gospodarzy jedynym jasnym punktem był Michał Adamuszek, który w ciągu 30 minut zdobył 7 goli. Największym problemem była fatalna gra w defensywie.

Niestety w drugiej połowie wszystko wyglądało równie źle, jak w pierwszej. MMTS grał nerwowo w ataku i momentami beznadziejnie w obronie. Piotrkowianin długo utrzymywał trzybramkowy dystans, a w 45 min. prowadził nawet czterema golami (23:27). Wtedy sygnał do ataku dał Antoni Łangowski. Dzięki jego kilku bombom z drugiej linii (oraz serii świetnych interwencji Sebastiana Suchowicza) kwidzynianie wreszcie zaczęli niwelować straty. W 49 min. było tylko 27:28, a na 5 minut przed końcem "Tolek" doprowadził do remisu.

W tym momencie kibice chyba odetchnęli, bo w tym sezonie, bez względu na klasę rywala, MMTS wielokrotnie przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę w ostatnich minutach. Tym razem było jednak inaczej, bo goście do końca wierzyli, że mogą sprawić sensację, a bohaterem ostatnich akcji bez wątpienia był Tomasz Mróz, który nie mylił się z lewego skrzydła. Mimo to MMTS mógł, a nawet powinien uratować choćby punkt. Wprawdzie na 15 sekund przed końcem Marek Daćko** przerwał kontrę kwidzynian powalając Adamuszka, ale wyleciał za to z boiska, a gospodarze mieli wystarczająco dużo czasu by doprowadzić do remisu na który nie zasłużyli, ale rywale najpierw powstrzymali Łangowskiego a potem Roberta Orzechowskiego. Sprawiedliwości stało się jednak zadość i po końcowej syrenie skazywani na pożarcie piotrkowianie oszaleli z radości

MMTS Kwidzyn - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 33:34 (15:18)
MMTS: Szczecina, Suchowicz - Adamuszek 8, Łangowski 5, Nogowski 5, Orzechowski 5, Seroka 3, Peret 2, Rombel 2, Klinger 1, Mroczkowski 1, Sadowski 1, Pacześny, Rosiak. Kary: 4 min.
Piotrkowianin: Ner, Wnuk - Miszka 8, Różański 6, Mróz 4, Pożarek 4, Woynowski 4, Matyjasik 3, Daćko 2, Pilitowski 2, Krawczyk 1, Iskra, Skalski, Trojanowski. Kary: 12 min + czerwona kartka dla Daćki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto