Olszanica: Oszust metodą "na bratanka" chciał wyłudzić 20 tys. zł

Podający się za bratanka oszust chciał wyłudzić od mieszkańca Olszanicy (gmina Sadlinki) 20 tys. zł. Mężczyzna odebrał telefon we wtorek około godz. 15, ale w porę zorientował się, że to próba oszustwa i zawiadomił policję.
Ten przypadek zakończył się szczęśliwie, ale w ostatnim czasie nie brakuje kwidzyńskich historii, które miały smutny finał.

Zobacz też: Złodzieje dalej kradną metodą "na wnuczka". Gdańscy policjanci radzą jak się obronić

W czerwcu ubiegłego roku 63-letnia kwidzynianka straciła 30 tys. zł. Do kobiety zadzwonił oszust i podając się za jej wnuka pracującego za granicą poinformował, że miał wypadek samochodowy. Mężczyzna powiedział, że potrzebuje 7 tysięcy euro lub 30 tysięcy złotych na rekompensatę za spowodowanie wypadku drogowego. Dodał, że po pieniądze zgłosi się jego zaufany kolega, który jest w Kwidzynie i mu je dostarczy.

Przejęta 63-latka wypłaciła z konta swoje oszczędności i przekazała 30 tys. zł. rzekomemu koledze wnuka, który zjawił się u niej w domu. Kobieta zorientowała się, że została oszukana w momencie, gdy opowiedziała historię córce, a ta zadzwoniła do swojego syna. Okazało się, że wnuczek pokrzywdzonej nie miał żadnego wypadku i nie dzwonił z prośbą o pieniądze.

Sprawdź również: "Na wnuczka": Ofiarą oszustów padło starsze małżeństwo z Kwidzyna. Stracili 15 tys. zł

Policjanci apelują, by przy podejmowaniu decyzji o pożyczeniu pieniędzy osobom podającym się za krewnych zachować czujność. Przede wszystkim nie należy przekazywać pieniędzy osobom, które telefonicznie podają się za członków rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy przez osoby pośredniczące. W pierwszej kolejności sprawdźmy, czy jest to prawdziwy krewny, dzwoniąc do niego.

- Należy potwierdzić, czy dzwoniący jest osobą, za którą się podaje oraz czy rzeczywiście potrzebuje takiej pomocy - tłumaczą policjanci.