- W tym roku wprawdzie jest to pierwszy przypadek stwierdzenia larw włośnia, ale wcześniej stwierdzono je u dzika, którego badano w ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku - tłumaczy lekarz weterynarii Tomasz Gałka, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Kwidzynie.
Włośnica to ciężka pasożytnicza choroba, która może prowadzić do ciężkich powikłań, a nawet do śmierci. Do zarażenia najczęściej dochodzi poprzez zjedzenie mięsa zarażonego larwami tego pasożyta. Larwy włośnia giną podczas gotowania mięsa, ale w przypadku np. jego kilograma musi ono trwać przynajmniej godzinę.
Czytaj również:**Włośnica w Sadlińskim lesie**
Larwy włośnia rozwijają się w tkankach miękkich, najczęściej dzika lub świni. Czasami nawet konia. Jeśli dojdzie do zarażania, w pierwszym etapie rozwoju choroby pojawią się gorączka, nudności i wymioty.
W kolejnych etapach, gdy larwy dostają się do krwiobiegu, pojawia się ogólne osłabienie, bóle głowy, mięśni i kości. Niekiedy może dojść nawet do obrzęku twarzy czy alergicznych zmian skórnych.
Zobacz także:**Włośnica w Zachodniopomorskiem. 23 osoby zatrute mięsem z dzika**
- Na naszym terenie w ostatnim czasie nie stwierdzono żadnego zarażenia się włośnicą przez człowieka - wyjaśnia Tomasz Gałka.
Rocznie średnio w laboratorium działającym przy Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Kwidzynie bada się 600-700 próbek dziczyzny i nawet do 17 tys. fragmentów pobieranych od świń.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?