Tę podróż Zbigniew Urbański i jego córka zapamiętają na długo. - Wsiedliśmy na przystanku do autobusu linii 166, Nela nie zdążyła złapać się czegokolwiek bo kierowca bardzo szybko i gwałtownie ruszył i Nela wylądowała na podłodze. Oczywiście rozpłakała się i wystraszyła - napisał na swoim profilu na Facebooku prezenter telewizyjny i dziennikarz, Zbigniew Urbański.
Do zdarzenia miało dojść w ubiegłym tygodniu, kiedy mężczyzna wiózł swoją córkę do przedszkola.
Kiedy dojechali na ich docelowy przystanek "Zaruby", poczekali, aż autobus zupełnie się zatrzyma. - Mając na uwadze jak jeździ kierowca zaczekałem, aż autobus się zatrzyma, żeby znowu nie było problemu - pisze dalej Urbański i dodaje: Niestety kierowca chyba nie spojrzał w lusterko, bo kiedy byliśmy w drzwiach, zaczął je zamykać. Nela się wystraszyła, ja już się wkurzyłem i zacząłem krzyczeć do kierowcy, żeby uważał co robi. To był młody chłopak, wyskoczył ostro zza kierownicy, przyjął postawę bojową, a ja głośno mówię, że jeździ jak wariat. Żeby się opanował, że moja córka leżała na podłodze autobusu, a teraz prawie przytrzasnął ją drzwiami.
Na post Urbańskiego zdążył zareagować Zarząd Transportu Miejskiego. Jego przedstawiciele przekonują, że zwrócą uwagą na zachowanie kierowców. Podejrzewają jednak, kierowca zamknął drzwi, bo patrzył w lusterko pokazujące obrys autobusu. - To w nim najlepiej widać czy ktoś jeszcze wsiada czy wysiada. Jeśli przez chwilę od wejścia nowych pasażerów nie widać ruchu w drzwiach, kierowca wciska przycisk zamykania, rozbrzmiewa sygnał ostrzegawczy i drzwi się zamykają - tłumaczy ZTM.
Co sądzicie o tej sytuacji? Mieliście podobne doświadczenia?
Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?