Regaty odbyły się wręcz w zimowej atmosferze przy 10 stopniowej temp. powietrza (odczuwalna 6 st. Celsjusza ), porywistym wietrze i rzęsistym deszczu. W tych warunkach Sławek wystartował w kategorii masters, w K-1 na dystansie 17 km.
Pierwsze kilometry układały się po jego myśli, od samego startu narzucił swoje tempo i szybko rozerwał stawkę, uciekając z niewielką grupką do przodu, systematycznie powiększając przewagę. Na 4 km jedna z fal rzuciła nim na bojkę nawrotową, jednocześnie wywracając go do lodowatej wody. Minęło kilka długich minut nim dotarła do niego łódź ratunkowa. W tym czasie cała stawka zawodników przepłynęła obok niego, zostawiając go daleko z tyłu, na samym końcu stawki. Po wylaniu wody z kajaka, cały zziębnięty wsiadł do niego z powrotem. Panująca aura i zdrowy rozsądek nakazywały przerwanie wyścigu, ale na brzegu dzielnie dopingował go jego najwierniejszy kibic, czyli córka Marta, i to dla niej postanowił, że będzie walczył do końca.
Kolejne 13 km było szaleńczym pościgiem za całą stawką zawodników. Wielu z nich udało się dogonić i wyprzedzić, ostatecznie "Syberia" minął linię mety jako szósty.
- Cudownie, że Marta była tam ze mną, bo dała mi tyle wiary i siły, była moim motorem napędowym i to dzięki niej w tym dniu wspiąłem się na wyżyny swoich możliwości i dokonałem naprawdę niesamowitego wyczynu. Nie zdobyłem medalu, ale dzięki niej poczułem się zwycięzcą - podsumował "Syberia".
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?