- Z jednej strony mamy system do głosowania, a z drugiej – zasady tego głosowania. System do głosowania przygotowała firma Asseco i on spełnił swoje założenia. Do systemu została wgrana baza mieszkańców uprawnionych do głosowania. Głosowanie odbywało się albo na podstawie PESEL-u, albo Karty Mieszkańca. Na końcu system zliczył głosy. Drugą sprawą są zasady głosowania. I tu nie ma jednoznacznych wykładni prawnych ani ustawowych, jak należy taki system głosowania przeprowadzić. Różne miasta stosują różne metody: od bardzo restrykcyjnych poprzez łagodne, prawie niczego nieweryfikujące. Jesteśmy na etapie ewaluacji i kwestia, w jakim stopniu należy weryfikować mieszkańców, jest kwestią do dyskusji – mówiła w czasie konferencji prasowej, zwołanej po poniedziałkowej publikacji portalu trójmiasto.pl, Sylwia Betlej, kierownik Referatu ds. Partycypacji Społecznej i Rad Dzielnic.
Przypomnijmy, że w swojej publikacji dziennikarze portalu trójmiasto.pl wykazali, że w systemie głosowania na projekty Budżetu Obywatelskiego istnieje luka, która zezwala na oddanie swojego głosu za kogoś innego. Wystarczy znać jego numer PESEL. A to, jak się okazuje, wcale trudne nie jest.
- Z pomocą przychodzi internetowy Krajowy Rejestr Sądowy. Na nieco ponad dobę przed zakończeniem głosowania w gdańskim Budżecie Obywatelskim udało nam się oddać głos w imieniu kilku osób, a nawet wejść do panelu głosowania, podając się za włodarzy Gdańska – w tym prezydent Aleksandrę Dulkiewicz – napisał w poniedziałek portal trójmiasto.pl.
Zdaniem dziennikarzy, „system informatyczny Budżetu Obywatelskiego w żaden sposób nie weryfikuje też powiązania numeru PESEL z faktycznym jego posiadaczem”.
- Możemy zatem wprowadzić numer PESEL osoby płci żeńskiej, zaś jako imię i nazwisko wpisać całkowicie wymyślone dane mężczyzny. Dowolnie wpisana fraza jest również akceptowana przez system – twierdzą dziennikarze portalu trójmiasto.pl.
Większego problemu nie widzą w tym jednak ani władze miasta, ani twórcy systemu informatycznego.
- W tym roku zostały przyjęte założenia, że mieszkańcy, którzy są zameldowani w Gdańsku, którzy widnieją w spisie wyborców lub posiadają Kartę Mieszkańca, mogą głosować i są oni weryfikowani na podstawie numeru PESEL. Są miasta, gdzie zasady są bardziej restrykcyjne, gdzie głosuje się poprzez profil zaufany ePUAP i w miejscach tych notuje się bardzo niską frekwencję. Jeśli w naszym Budżecie są rzeczy, które wymagają naprawy, możemy o nich porozmawiać, ale pamiętajmy, żeby system był nie tylko bezpieczny, ale i przyjazny – kontynuowała Sylwia Betlej.
- System jest bezpieczny, nie odnotowaliśmy żadnych ataków i nieszczelności. Jeśli chodzi o rozwiązania, które stosujemy, są one odpowiednie do postawionego celu. Mogę powiedzieć, że gdyby w Gdańsku obowiązywała bardziej restrykcyjne zasady głosowania, takiej frekwencji by nie było – mówił z kolei Jakub Buczyło, dyrektor ds. Obsługi Klienta w firmie Asseco Data Systems, który budował system informatyczny gdańskiego Budżetu Obywatelskiego
Choć z jednej strony miasto zapowiada, że już w październiku rozpocznie rozmowy z mieszkańcami o tym, jakich zmian w systemie do głosowania chcieliby w przyszłych latach, z drugiej – tego, że w tym roku system okazał się nieszczelny, przyznać nie chcą. Rzecznik magistratu idzie nawet o krok dalej i zapewnia, że tegoroczny budżet okazał się… sukcesem.
- To dobry rok dla nas, jeśli chodzi o Budżet Obywatelski. Mamy kolejny sukces. Firma Asseco zbudowała dla nas system informatyczny, który okazał się systemem bardzo bezpiecznym. Nie było żadnych nieszczelności – mówił we wtorek rzecznik Urzędu Miejskiego w Gdańsku, Daniel Stenzel. – Musimy pamiętać, że mówimy o konsultacjach społecznych. Nie są to profesjonalne wybory, nadzorowane przez Państwową Komisję Wyborczą. Mamy dzisiaj taką sytuację, w której jeden z dziennikarzy przekroczył niestety moim zdaniem dopuszczalną granicę prowokacji dziennikarskiej czy tzw. materiału wcieleniowego. Wykorzystał dane, które można znaleźć w KRS. Czy w związku z tym mamy wprowadzić weryfikację na podstawie grupy krwi czy siatkówki oka, jak to jest w iPhonie? Umówmy się, że żaden normalny mieszkaniec Gdańska nie szuka danych swoich sąsiadów czy znajomych i za nich nie głosuje. Bo wykorzystanie danych w ten sposób jest niezgodne z prawem.
Na pytanie dziennikarzy, w jaki sposób, zdaniem urzędników, została przekroczona granica tzw. materiału wcieleniowego i czy nie uważają, że czyn ten należy zakwalifikować jako „mało szkodliwy, bo nikt na nim nie ucierpiał”, padła odpowiedź, że w związku z przeprowadzoną prowokacją dziennikarską prezydent Dulkiewicz nie mogła oddać swojego głosu. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, że o swoim rzekomo oddanym głosie w tegorocznym Budżecie Obywatelskim prezydent Dulkiewicz informowała za pośrednictwem mediów społecznościowych już… 13 września.
- Niestety, pracownik, który pomaga pani prezydent obsługiwać Facebooka po prostu się rozpędził. W nagraniu, w którym pani prezydent zachęca do brania udziału w głosowaniu, nie mówi, że już zagłosowała. Doszło do nieporozumienia, takich sytuacji w przyszłości nie będzie – zapewnia Daniel Stenzel. - Jeśli zaś chodzi o przekroczenie granic prowokacji dziennikarskiej, będzie to oceniane przez prokuratora. Pani prezydent osobiście poczuła się dotknięta całą sytuacją, wykorzystaniem jej danych, zwłaszcza, że na co dzień spotyka się z przejawami hejtu.
Organizacja tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego pochłonęła 280 tys. zł. 52 tys. zł otrzymała firma, odpowiedzialna za system informatycznego do głosowania.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?