Burza wokół przetargu ogłoszonego przez MOPS w Kwidzynie

Wokół przetargu ogłoszonego 5 września 2009 r. przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kwidzynie narosło wiele kontrowersji. Między dwoma konkurentami - firmą "Pomocna dłoń" z Kwidzyna a gdańskim oddziałem Polskiego Czerwonego Krzyża - toczy się bezpardonowa walka. A jest o co, bo dwuletnie zlecenie, finansowane z publicznych pieniędzy warte jest bagatela 2 mln zł.


Pierwszy protest złożyła "Pomocna Dłoń", prowadzona przez Małgorzatę Lemańczyk. Pełnomocnik firmy zarzuca konkurentowi stosowanie nielegalnych praktyk w celu udokumentowania zdolności do realizacji zlecenia. Każdy z oferentów został zobligowany przez MOPS do przedstawienia listy 50 osób, gotowych do podjęcia zatrudnienia w charakterze opiekunki.


- Doszły do nas informacje, że część osób została "zwerbowana" bez poinformowania ich o charakterze podejmowanej pracy. Doszło do tego, że na liście znalazły się osoby, które same korzystają z pomocy MOPS-u. Co więcej, jedna z przyszłych opiekunek porusza się na wózku inwalidzkim - wylicza szefowa "Pomocnej Dłoni", Małgorzata Lemańczyk. 


W treści protestu stwierdziła, że bez wiedzy w wykazie znalazło się co najmniej 8 osób, na dowód przedstawiając pisemne oświadczenia "zainteresowanych".


Faktem jest, że większa część listy została sporządzana podczas jednej z akcji rozdawania darów. Wówczas to każda z kobiet, zgłaszających się po paczki miała być pytana przez wolontariuszkę PCK "czy zamierza podjąć pracę w dowolnym charakterze".


- Swoją gotowość potwierdziło ok. 30 pań. Rzeczywiście z polecenia dyrektor gdańskiego okręgu, Izabeli Chorzelskiej, nie informowaliśmy o tym w jakim celu sporządzamy listę ani jaką funkcję miałyby wykonywać chętne - mówi Agnieszka Dąbrowska, obecna podczas rozdawania darów, jednocześnie jedyny pracownik kwidzyńskiej placówki Czerwonego Krzyża.


- Ufałam pani Dąbrowskiej. Z tej racji, że sama zgłosiła chęć przygotowania części niezbędnej dokumentacji i miała doświadczenie w obsłudze przetargów oraz była świadoma wszystkich konsekwencji, nie weryfikowałam dodatkowo przedstawionego mi wykazu - informuje Izabela Chorzelska.


Z kolei przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, analizując kontrofertę, zapewniają, że natrafili na ślad wskazujący możliwość popełnienia przestępstwa przez konkurencyjną firmę.


- W trakcie zapoznawania się z kserokopią dokumentacji przetargowej kontroferenta, stwierdziłam, że oświadczenie-rekomendacja co najmniej jednego z podopiecznych najprawdopodobniej nie zostało przez niego sporządzone. Uzyskawszy dowody fałszerstwa złożyłam zawiadomienie w tutejszej prokuraturze o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - tłumaczy Hanna Cieślik, prezes rejonowego oddziału PCK.


Małgorzata Lemańczyk nie kryje zdumienia.


- Jestem przerażona postępowaniem pani Cieślik. Nigdy w życiu nie poświadczyłam w dokumentacji nieprawdy - komentuje doniesienie.


Do czasu ostatecznego zamknięcia przetargu, MOPS odmawia udzielania komentarzy dotyczących złożonych ofert. Bożena Kwiatkowska, kierownik MOPS-u informuje wyłącznie o przebiegu procedury.


- W następnym tygodniu komisja powinna zapoznać się z wyjaśnieniami złożonymi przez przedstawicieli PCK i wtedy podjęte zostaną kolejne decyzje - przedstawia szefowa kwidzyńskiego ośrodka.


Przedłużające się procedury niosą ryzyko, że urzędnicy nie zdążą z decyzjami do 14 lutego. Wówczas to mija ważność dotychczasowej umowy.


- Jestem przekonana, że pomimo przesunięcia terminu związania ofertą, zdążymy wyjaśnić wszelkie wątpliwości i podpisać odpowiednią umowę - zapewnia Bożena Kwiatkowska z kwidzyńskiego MOPS-u.



Usługi MOPS

Jedną z misji Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej jest opieka nad osobami, które z różnych względów nie są w stanie funkcjonować samodzielnie i potrzebują pomocy w zaspokajaniu codzinnych potrzeb życiowych. Wśród podopiecznych MOPS-u znajdują się m.in. chorzy na stwardnienie rozsiane, osoby niedołężne czy cierpiący na demencję.