Jedynym miejscem w Kwidzynie, gdzie można pojeździć na łyżwach jest ślizgawka (bo trudno to nazwać lodowiskiem) na stadionie. Lód pojawił się tam na początku ubiegłego tygodnia, ale już w czwartek łyżwiarze zastali karteczkę z napisem "W dniu dzisiejszym lodowisko jest nieczynne".
- Zarządcy obiektu zamiast zadbać i polewać wodę wywiesili karteczkę. Latarnie też były wyłączone. Może tu chodzi o oszczędność wody i prądu, a może kierownictwo obiektu liczyło, że problem rozwiąże zapowiadana odwilż - złościł się Roman Mechliński, który mimo "siedemdziesiątki" na karku jest jednym z najbardziej zapalonych łyżwiarzy.
Okazało się jednak, że pracownicy Kwidzyńskiego Centrum Sportu i Rekreacji mieli swoje powody by zamykać ślizgawkę.
- Boisko afaltowe jest w fatalnym stanie. Jego nawierzchnia jest mocno zniszczona i pełna garbów, po których wylewana przez nas woda po prostu spływa. Żeby uzyskać nawet cienką warstwę lodu trzeba polewać boisko kilkanaście razy, mniej więcej co godzinę - tłumaczy Bogdan Zamośny, kierownik stadionu.
Jednak nie każdego dnia lód miał wymaganą grubość, a wystające fragmenty asfaltu mogły stanowić zagrożenie dla osób korzystających z obiektu. A odpowiedzialność za ewentualne wypadki poniosłoby KCSiR.
- Naprawdę trudno wszystkim dogodzić. Jest źle, gdy zamykamy lodowisko, ale gdy otwieramy je mimo różnych mankamentów, też jest niedobrze - mówi Janusz Świder, dyrektor KCSiR.
Prawda jest taka, że boisko, gdzie wylewany jest lód, nie było remontowane od czasu, gdy zostało wybudowane, choć KCSiR od kilku lat czeka na środki z budżetu miasta. Wiele osób skarży się też, że na stadionie nie ma wypożyczalni łyżew, ani stanowiska, gdzie można by je naostrzyć. Jedna z kwidzynianek uznała nawet, że obowiązkiem KCSiR jest zatrudnienie kogoś, kto by się tym zajmował.
- Problem w tym, że np. w trakcie poprzedniej zimy, lodowisko było czynne tylko przez kilka dni, więc zakup drogiego sprzętu lub zatrudnienie dodatkowej osoby byłyby nieuzasadnione - podkreśla Bogdan Zamośny.
W miniony poniedziałek łyżwiarze znów mieli powody do niezadowolenia, bo lodowisko ponownie było zamknięte. Tym razem główną przeszkodą okazały się zbyt obfite opady śniegu, zwłaszcza że pracownicy KCSiR od rana musieli odśnieżać dachy hal sportowych. Gospodarze obiektu mnie mogli jednak liczyć na wyrozumiałość łyżwiarzy.
- Poszli po najmniejszej linii oporu i znów wywiesili karteczkę - skomentował to pan Roman, ale dodał również: - Mimo tych bolączek lodowisko spełnia jednak swoje zadanie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?