Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

XX Festiwal Piosenki Harcerskiej Turystycznej i Poezji Śpiewanej

Magda Węgrzecka
- Znów będziemy mieli co wspominać przez najbliższe miesiące - śmiali się harcerze w ostatni dzień Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Harcerskiej, Turystycznej i Poezji Śpiewanej, który już po raz dwudziesty odbył się w ...

- Znów będziemy mieli co wspominać przez najbliższe miesiące - śmiali się harcerze w ostatni dzień Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Harcerskiej, Turystycznej i Poezji Śpiewanej, który już po raz dwudziesty odbył się w Kwidzynie.
Wspomnienia - to słowo najczęściej pojawiało się podczas tegorocznej Szałamai. Nic dziwnego, w końcu to jubileusz. Harcerski festiwal przetrwał dwadzieścia lat i jest jedną z najdłużej trwających tego typu imprez w Polsce. Choć były i chude lata.

\

- W 1994 roku przyszedł czas że festiwal trzeba było ratować - wspominała Dorota Łoś, od siedmiu lat komendantka Szałamai. - Powiedzieliśmy sobie wtedy, że, albo wrócimy do harcerskich korzeni i na Szałamaję zaczną przyjeżdżać przede wszystkim harcerze, albo dajemy sobie spokój.
Od tamtej chwili minęło sześć lat, a festiwal trwa nadal. Organizatorom udało się uratować jego harcerski charakter.
- Szałamaja to przede wszystkim harcerze - przypomina harcmistrz Łoś. - Pierwszy dzień festiwalu, Dzień Harcerski, poświęcony jest właśnie im. W sobotę odbywają się przesłuchania drużyn Nieprzetartego Szlaku i osób biorących udział w konkursie piosenki turystycznej i poezji śpiewanej, a niedziela to koncert galowy i, bodaj najsmutniejszy moment, pożegnanie.
,Jeszcze jeden taki zlot, jeszcze jedna taka myśl, jest daleko gdzieś mój dom - Szałamaja dziś" - tymi słowami otwarto XX festiwal.
Mam na imię Stanisław
- Nazywam się Stanisław. Zaśpiewałem trzy piosenki. Raz, dwa, trzy - wyliczał na palcach siedzący obok mnie mężczyzna. - Chcesz, mogę ci zaśpiewać...
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Stanisław odwrócił się w drugą stronę i zapomniał nie tylko o złożonej przed chwilą propozycji, ale i o moim istnieniu. Po chwili znów dobiegł mnie jego głos.
- Cześć mam na imię Stanisław. Śpiewałem dziś. Trzy piosenki. Trzy - pokazywał na palcach komuś innemu.
36-letni Stanisław, jak się potem dowiedziałam, mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Ryjewie. Cierpi na chorobę umysłową. Na Szałamaję przejechał po raz drugi. Nie jako obserwator, ale jeden z wokalistów. Bo Stanisław od trzech lat śpiewa w zespole ,Słoneczni", działającym przy ryjewskim DPS.
- Mam na imię Stanisław, śpiewałem dziś trzy piosenki - poinformował mnie ponownie po kilku minutach ciszy. Opiekun i założyciel zespołu Tomasz Chojnacki tłumaczy, że w dniu występu nie potrafią o niczym innym mówić.
- To dla nich ogromne wydarzenie - mówi T. Chojnacki. - Czują się wyróżnieni, dowartościowani i ze wszystkimi chcą się dzielić wrażeniami.
Słoneczni ulubieńcy
Zmagania Nieprzetartego Szlaku zorganizowano z myślą o osobach niepełnosprawnych, wychowankach domów pomocy społecznej, młodzieżowych i specjalnych ośrodków wychowawczych. Nie wszyscy należą do harcerstwa, ale wszyscy chcą śpiewać.
- Przygarnęliśmy drużyny Nieprzetartego Szlaku, bo tak ich nazywamy, jakieś cztery lata temu. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy dla nich osobny konkurs - wyjaśnia Dorota Łoś, komendantka Szałamai. - Cieszymy się, że są z nami i że z roku na rok jest ich coraz więcej.
Co jest niezwykłego w zmaganiach Nieprzetartego Szlaku? Tu nie jest ważne, że ktoś się pomyli, zafałszuje, zapomni tekstu. Publiczność nie zwraca uwagi na potknięcia i nagradza gromkimi brawami każdego z występujących.
Jubileuszową Szałamaję ,Słoneczni" zapamiętają na długo. Dostali aż dwie nagrody. Jury przyznało im trzecie miejsce w zmagania NS, a publiczność okrzyknęła swoimi ulubieńcami. Po ogłoszeniu wyników Stanisław wyszedł na scenę, aby jeszcze raz zaśpiewać.
- To z mojej płyty - powiedział stojąc na scenie, czym wzbudził ogólną wesołość.
Dusza urzędnika
Ostatni dzień festiwalu to tradycyjnie czas podsumowań. Właśnie wtedy wręcza się nagrody, dziękuje tym, którzy organizowali festiwal, żegna gości. W tym roku trzeci dzień Szałamai uświetnił swoją obecnością minister Franciszek Potulski. Komendantka kwidzyńskiego hufca, Grażyna Więcek, poinformowała, że to ona go tu zaprosiła. Zaproszony na scenę minister zaprzeczył...
- Po pierwsze to się wprosiłem. Trzy razy się upominałem, żeby mnie nie pominięto - żartował Potulski. - Po drugie jestem bardzo rozczarowany, bo nie ma mnie na liście występujących. A tak bardzo chciałem zaśpiewać.
Publiczność zgromadzona w sali Kwidzyńskiego Centrum Kultury w mig podchwyciła słowa ministra.
- Niech zaśpiewa, niech zaśpiewa! - skandowali.
Franciszek Potulski nie dał się jednak namówić.
- Nie ma mnie w programie, więc nie mogę śpiewać. Porządek jakiś musi być - śmiał się.
Minister nie przybył na jubileuszowy festiwal bez prezentu. Na ręce Mieczysława Dzikowskiego, twórcy festiwalu, złożył... swoją duszę.
- Choć gadają, że ministrowie duszy nie mają - śmiał się wręczając harcmistrzowi Dzikowskiemu białą włochatą maskotkę-duszka.
Minister wygłosił krótką mowę na temat harcerstwa. Mówił, że ogromnym błędem było wycofanie go ze szkół piętnaście lat temu. Na koniec zapytał:
- Wystarczająco długo gadałem?
Publiczność, głownie harcerze, a jak wiadomo harcerz kłamać nie może, przytaknęła. Ministrowi nie pozostało więc nic innego, jak krótko się pożegnać, obiecać, że za rok na pewno zaśpiewa i zejść ze sceny.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto