Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wychowankowie okradli Dom Dziecka

(m.w.)
Chłopcy by wejść do sekretariatu wyłamali drzwi. Na zdjęciu: Zbigniew Kamprowski (z lewej) oraz Jan Fecowicz (z prawej), pracownicy Domu Dziecka.
Fot. Małgorzata Enerlich - Kamińska
Chłopcy by wejść do sekretariatu wyłamali drzwi. Na zdjęciu: Zbigniew Kamprowski (z lewej) oraz Jan Fecowicz (z prawej), pracownicy Domu Dziecka. Fot. Małgorzata Enerlich - Kamińska
Pani Beato, przepraszam za włamanie, ale musiałem. Nie miałem wyboru. Dilerzy nie dawali mi spokoju. Teraz już pani nie musi mnie wywalać, sam się wywaliłem. Jeszcze raz przepraszam...

Pani Beato, przepraszam za włamanie, ale musiałem. Nie miałem wyboru. Dilerzy nie dawali mi spokoju. Teraz już pani nie musi mnie wywalać, sam się wywaliłem. Jeszcze raz przepraszam...
Taki list Beata Zalewska, dyrektor kwidzyńskiego Domu Dziecka, od jednego ze swoich wychowanków, 17-letniego Roberta.

Po chłopcu i jego koledze Marku, także z Domu Dziecka, ślad zaginął, po tym jak włamali się do sekretariatu domu i zabrali faks i komputer.
- Podejrzewam, że chcieli ukraść pieniądze z sejfu, ale nie znaleźli kluczy. Zabrali więc to, co mogli sprzedać - opowiada dyrektor Zalewska. - Z tego co udało mi się ustalić na własną rękę, faks chcieli sprzedać za 300 zł, a komputer za 600 zł.
Chłopcy uciekli najprawdopodobniej w poniedziałek wieczorem. B. Zalewska przypuszcza, że pomogło im kilku innych wychowanków, którzy otworzyli drzwi wejściowe.
Dramatyczny list od Roberta dostarczył do Domu Dziecka jego znajomy z Malborka.
- Chłopak powiedział mi, że Marek i Robert przyjechali do niego trochę pijani i prosili, aby ich przenocował. Twierdzi, że odmówił, bo wiedział, że wiążą się z tym jakieś problemy.
Obaj najprawdopodobniej odjechali w stronę Gdańska - mówi B. Zalewska.
Dyrektor Zalewska sceptycznie traktuje dramatyczne słowa listu.
- Nie wiem, czy Robert chciał wzbudzić moje współczucie, wytłumaczyć się, czy naprawdę było mu przykro z tego powodu - mówi B. Zalewska.
O dilerach, o których chłopak wspominał w liście, nikt nic nie wie. Wychowawcy nie znaleźli nigdy przy chłopcu narkotyków, choć przypuszczają, że bywał pod wpływem jakiś środków odurzających. Zdarzało się też, że razem z Markiem wracali do Domu Dziecka pijani.
- Nie wiem, gdzie oni mogą się podziewać. Wiem tylko, że gdy zostaną złapani, trafią z powrotem do mnie - mówi B. Zalewska.
W sekretariacie Domu Dziecka zamontowano wczoraj drzwi antywłamaniowe. To co prawda pierwsza kradzież, jakiej dokonali wychowankowie, ale jak twierdzą pracownicy, trzeba zabezpieczyć się na przyszłość.
Policja nie ujawnia szczegółów zdarzenia.
- Dla dobra sprawy - mówi Janusz Chlebowski, p.o naczelnika Sekcji Kryminalnej w Komendzie Powiatowej Policji w Kwidzynie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto