Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiosna pachnąca eksmisją

(MAR, mc)
W Trójmieście najwięcej eksmisji przeprowadza się w Gdańsku.
Fot. R. Kwiatek/archiwum
W Trójmieście najwięcej eksmisji przeprowadza się w Gdańsku. Fot. R. Kwiatek/archiwum
Od kwietnia ponownie będzie można eksmitować osoby niepłacące czynszu. Kończy się bowiem okres ochronny, gdy ze względu na porę roku takie działania były zawieszone.

Od kwietnia ponownie będzie można eksmitować osoby niepłacące czynszu. Kończy się bowiem okres ochronny, gdy ze względu na porę roku takie działania były zawieszone.

W Trójmieście eksmisja grozi prawie 300 lokatorom.
Zagrożona eksmisją jest między innymi Wiesława Torbisz z Gdańska. Otrzymała już pierwsze ponaglenia do zapłaty zaległego czynszu. Czytamy w nim: "W przypadku nieuregulowania 15 tys. zł długu skierujemy sprawę do sądu".

- Naprawdę nie mam z czego płacić. Nie stać mnie na płacenie czynszu na bieżąco. Co dopiero mówić o takich zaległościach - mówi kobieta ze łzami w oczach. - Borykam się z tym sama. O zagrożeniu eksmisją nie powiedziałam ani dzieciom, ani nawet rodzicom, którzy pomagają nam żyć.

Pani Wiesława od pięciu lat samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Kiedy zmarł jej mąż, zaczęły się jej problemy finansowe.

- Kiedy żył, prowadziłam własną działalność gospodarczą - zwierza się pani Wiesława. - Musiałam ją zlikwidować. Teraz utrzymujemy się z renty rodzinnej. Co miesiąc dostaję 760 zł. Ale to nie wystarcza. Szukam pracy. Ale kto przyjmie kobietę, która skończyła 48 lat?

Ostatki silnej woli w walce o byt wyzwalają w pani Wiesławie jej nastoletnie dzieci: syn Bartek i córka Małgosia. To dla nich pani Wiesława dokształca się, by znaleźć zatrudnienie.
Trzyosobowa rodzina zajmuje w Gdańsku 63-metrowe mieszkanie. Pani Wiesława chciała je zamienić na mniejsze.

- Prezes spółdzielni powiedział, że nie ma w zasobach innego - żali się pani Torbisz. - Zajmując tak duży lokal nie możemy się nawet ubiegać o dodatek mieszkaniowy. W świetle przepisów zajmujemy bowiem trzy metry kw. za dużo.

Pani Wiesława wstydzi się życiowej nieporadności. O swoich problemach nie mówi najbliższym. Nie chce, by dzieci się martwiły. Dla nich życie choć skromne, wydaje się bezpieczne. Bo dzięki pomocy rodziny i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w oczy rodzinie Torbiszów nie zagląda głód. Pani Torbisz zdaje sobie sprawę, że jeśli jej sytuacja finansowa nie ulegnie zmianie, eksmisja będzie nieunikniona.
Podobne problemy co roku przeżywa w Trójmieście kilkadziesiąt rodzin.

- Droga do eksmisji jest jednak długa. Gmina zawsze daje kilka szans na rozwiązanie takiej sytuacji. Lokator może między innymi starać się o rozłożenie zadłużenia na raty lub o zamianę mieszkania na takie, w którym czynsz byłby mniejszy - wyjaśnia Joanna Grajter, rzecznik gdyńskiego magistratu.

Mimo to co roku nie udaje się uniknąć przypadków, kiedy wymagana jest interwencja komornika.

- Tylko niewielka część osób, które się do nas zgłaszają, są zagrożone eksmisją. Z moich obserwacji wynika, że one bardzo często robią niewiele, by sobie pomóc - mówi Joanna Matusewicz, kierownik Biura Zamiany Lokali w Gdańsku. Dodaje, że wśród części społeczeństwa cały czas obecne jest przekonanie, że niepłacenie czynszu wcale nie musi kończyć się eksmisją.

Taką opinię potwierdza wielu urzędników. - Spotkałem się z przypadkami, kiedy czynszu nie płaciły osoby całkiem dobrze zarabiające. Nie robiły tego, ponieważ uznały, że i tak nic im nie grozi. Kiedy z czasem okazywało się, że sąd zgodził się na ich eksmisję, opuszczali lokal jeszcze przed wyegzekwowaniem wyroku przez komornika. Było im wstyd - opowiada urzędnik z Gdańska.

Takiego podejścia u części eksmitowanych nie wyklucza Jacek Wilczewski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku. - Zgłasza się do nas tylko niewielka część osób, które zostały wyeksmitowane. Można więc podejrzewać, że ich sytuacja materialna nie jest najgorsza - dodaje.

* Imiona i nazwiska bohaterów tekstu zostały zmienione.

Lokale socjalne

Wyeksmitowanym proponuje się zamieszkanie w lokalu socjalnym.
W Gdyni jest ich około tysiąca. W ostatnich latach miasto kupiło kolejne dwa budynki.
Sopot dysponuje ponad 3 tys. mieszkań. Jednak tylko część z nich przeznaczona jest dla wyeksmitowanych. Na ich potrzeby przeznaczona będzie większość mieszkań w budowanym właśnie bloku przy ul. Malczewskiego.
W Gdańsku sytuacja jest najgorsza. Co roku miasto ma do dyspozycji tylko 120-150 mieszkań. Musi je rozdzielić między innymi pomiędzy wyeksmitowanych, czy lokatorów budynków przeznaczonych do rozbiórki. Nie ma pieniędzy na budowanie bloków socjalnych. Dlatego gmina jest zmuszana eksmitować na bruk. W przypadku, gdy musi zapewnić lokal socjalny, eksmisja wykonywana jest z dużym opóźnieniem. Część osób trafia do domów opieki społecznej.

Okres ochronny

Eksmisje mogą być wykonywane od początku kwietnia do końca października, kiedy zaczyna się tzw. okres ochronny. Wykonuje je komornik wynajmowany przez właściciela lokalu. Często dokonuje się jej przy eskorcie policji oraz - w przypadku lokali komunalnych - w obecności przedstawiciela gminy. Za eksmisję powinien płacić eksmitowany. Ponieważ najczęściej nie stać go na to, pieniądze wykłada właściciel lokalu. Wykonanie jednej eksmisji kosztuje kilka tysięcy złotych.

Komu nie grozi eksmisja?

Eksmisją na bruk nie są zagrożeni emeryci, renciści oraz rodzice mieszkający z niepełnoletnimi dziećmi. W takim przypadku każda gmina ma obowiązek zapewnić im lokal zastępczy. W mieszkaniu musi być woda (niekoniecznie ciepła), a łazienka może znajdować się na korytarzu. Na każdą osobę musi przypadać minimum 5 metrów kw. powierzchni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto