Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie emocje w wyjazdowym meczu MMTS Kwidzyn w Tarnowie. Prowadząc 7 bramkami kwidzynianie pozwolili rywalom na odrobienie strat

Mirosław Wiśniewski
Mirosław Wiśniewski
MMTS stracił przewagę wypracowaną w pierwszej połowie, doprowadzając do remisu dopiero w ostatnich sekundach spotkania
MMTS stracił przewagę wypracowaną w pierwszej połowie, doprowadzając do remisu dopiero w ostatnich sekundach spotkania Michał Stańczyk/Cyfrasport/materiały prasowe Grupy Azoty Unii Tarnów
Po iście sportowym dreszczowcu starcie kwidzyńsko-tarnowskie ponownie rozstrzygnęły rzuty karne. Lepsi w tym elemencie gry okazali się gracze MMTS, którzy wygrali 3:2.

Pierwsze spotkanie MMTS Kwidzyn z Grupą Azoty Unią Tarnów trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Kwidzynianie odrobili bowiem 4 bramki straty, doprowadzając do remisu i rzutów karnych. Lepsi w tym elemencie gry byli wówczas czerwono-czarni. I choć obie ekipy w ligowej tabeli dzieli obecnie przepaść, należało spodziewać się zaciętego spotkania. Gospodarze nadal walczą bowiem o utrzymanie w PGNiG Superlidze, więc ważny jest każdy punkt zdobyty w ligowych bojach.

Początek meczu był jednak dość zaskakujący, bowiem przez pierwsze 10 minuty gry padły tylko 4 bramki. Jako pierwsi trafili kwidzynianie, po efektownym wejściu Alana Guziewicza. Potem MMTS miał jednak spore problemy z pokonaniem Valentina Koshowego. Skutecznie wykorzystali to gospodarze, którzy rzucając 3 kolejne bramki wyszli na pewne prowadzenie w tym spotkaniu. Przełamanie chwilowego kryzysu Kwidzyna przyszło w 11 minucie, kiedy to gol Nikodema Kutyły pchnął czerwono-czarnych do przodu. Dobrze bronił także Krzysztof Szczecina, co zapewniało kwidzynianom trochę komfortu. W efekcie przez 10 kolejnych minut MMTS rzucił 8 bramek przy zaledwie dwóch trafieniach Tarnowa. Po 22 minutach gry czerwono-czarni prowadzili zatem z Grupą Azoty Unią 10:5. Następnie gra się wyrównała, a pięciobramkowa różnica utrzymała się do 27 minuty i wyniku 14:9 dla Kwidzyna. Na tym podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego się nie zatrzymali, a kolejne trafienia Patryka Grzenkowicza i Arkadiusza Ossowskiego pozwoliły na zakończenie pierwszej połowy przy prowadzeniu 16:9.

Wydawało się, że siedmobramkowe prowadzenie gości pewnie doprowadzi ich do zwycięstwa w całym spotkaniu. Po raz kolejny okazało się jednak, że w sporcie wszystko jest możliwe. Przez pierwsze 10 minut drugiej odsłony spotkania niewiele się jednak zmieniało. Zespoły grały niemal bramka za bramkę, a wysokie prowadzenie MMTS utrzyma się do 40 minuty i wyniku 21:16. Wówczas kwidzynianie zaczęli popełniać błędy w ataku, tracąc kolejne szanse na zdobycie bramki. Tarnowianie byli w tym elemencie bardziej konsekwentni, zdobywając 7 bramek z rzędu, a w bramce gospodarzy coraz pewniej radził sobie Patryk Małecki. W efekcie podopieczni trenera Patrika Liljestranda nie tylko odrobili straty, ale również wyszli na skromne prowadzenie - 22:21. Dopiero wówczas niemoc kwidzynian przerwały trafienia kołowych: Michała Pereta i Ryszarda Landzwojczaka. Dodatkowo skuteczną obroną rzutu karnego popisał się Krzysztof Szczecina. Gospodarze doprowadzili jednak do wyrównania po rzucie Łukasza Kużdeby, a chwilę później gol Tarasa Minotskyiego dał tarnowianom prowadzenie 24:23. Kwidzynianie starali się odrobić straty, ale nie mogli znaleźć drogi do bramki rywali. Swoich szans na przypieczętowanie zwycięstwa nie wykorzystywali także gospodarze (świetna obrona Bartosza Dudka po rzucie Tarasa Minotskyiego). Dopiero w ostatnich sekundach meczu na precyzyjny rzut zdecydował się Nikodem Kutyła, który zapewnił kwidzynianom remis w tym spotkaniu. Co ciekawe rozgrywający MMTS ma chyba patent na Tarnów, bowiem w pierwszym meczu tych zespołów Nikodem również doprowadził do wyrównania efektownym rzutem w ostatnich sekundach meczu.

Remis 24:24 sprawił, że zwycięzcę tego spotkania musiały wyłonić rzuty karne. Początkowo szczęście uśmiechało się w nich do Kwidzyna, bowiem najpierw rzut Łukasza Kużdeby obronił Krzysztof Szczecina. Następnie gola zdobył Nikodem Kutyła, po czym Taras Minotskyi trafił w poprzeczkę i kwidzynianie prowadzili 2:1. Niestety Jakub Szyszko trafił wprost w bramkarza, a Ajdin Zahirović doprowadził do wyrównania. Kolejno trafiali następnie Bartosz Nastaj i Shuichi Yoshida. Sytuacja się skomplikowała gdy Robert Orzechowski trafił w poprzeczkę bramki Tarnowa. Do piłki podszedł wówczas doświadczony Kirył Kniazieu, który ....rzucił obok bramki, otwierając tym samym kwidzynianom drogę do zwycięstwa. Do rzutu karnego podszedł wówczas Hubert Kornecki, który wytrzymał presję i pewnie pokonał bramkarza gospodarzy. Po pełnym emocji spotkaniu kwidzynianie wygrali zatem w rzutach karnych 3:2, przywożąc z Tarnowa cenne 2 punkty.

Grupa Azoty Unia Tarnów - MMTS Kwidzyn 24:24 (9:16), k: 2:3
Unia: Koshovy, Małecki - Wojdan, Sanek, Yoshida, Kowalik 4, Matsuura, Bushkou 5, Kużdeba 7, Kaźmierczak 1, Minotskyi 7, Kniazeu, Zahirović.
MMTS: Szczecina, Dudek - Kornecki, Grzenkowicz 4, Orzechowski 1, Krieger, Peret 1, Kutyła 3, Majewski, Guziewicz 5, Ossowski 3, Nastaj, Szyszko 2, Landzwojczak 3, Jankowski 2.

Wyniki 24. Serii PGNiG Superligi:
Azoty Puławy - Gwardia Opole 34:23 (21:10), Sandra SPA Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 25:27 (11:15), Orlen Wisła Płock - Energa MKS Kalisz 39:28 (21:15), Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Chrobry Głogów 31:29 (15:16), Zagłębie Lubin - Łomża Vive Kielce 24:32 (11:15), Grupa Azoty Unia Tarnów 24:24 (9:16) k. 2:3, Handball Stal Mielec - Torus Wybrzeże Gdańsk 29:28 (14:14).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto