Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trener Krzysztof Kotwicki domaga się od Usara Kwidzyn wypłaty zaległych należności

Mirosław Wiśniewski
Mirosław Wiśniewski
Trener Krzysztof Kotwicki pracował w Usarze Kwidzyn zaledwie przez 3 miesiące.
Trener Krzysztof Kotwicki pracował w Usarze Kwidzyn zaledwie przez 3 miesiące. Fot. Mirosław Wiśniewski
Krzysztof Kotwicki, były trener wielu drużyn piłki ręcznej, domaga się zaległych pieniędzy za pracę w Usarze Kwidzyn. Szkoleniowiec przygotowywał zawodników z Kwidzyna do debiutanckiego startu w I lidze, jednak w październiku, z przyczyn osobistych, zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu. Zastąpił go wówczas Marek Woronowicz, jednak odejście w trakcie sezonu zrodziło już wówczas wiele spekulacji. Teraz powróciły one ze zdwojoną siłą. W tle natomiast znajdują się nieuregulowane sprawy finansowe.

Wszystko zaczęło się 12 lipca ubiegłego roku, kiedy to na klubowym funpage’u Usara pojawiła się informacja, że nowym szkoleniowcem tego zespołu został właśnie Krzysztof Kotwicki. Były trener m.in. MMTS Kwidzyn oraz Spójni/Arki Gdynia zastąpił na tym stanowisku Mateusza Hanisa, który po wywalczeniu awansu do I ligi zrezygnował z prowadzenia zespołu i rozpoczął pracę w kwidzyńskim SMS-ie.

- Krzysztof Kotwicki to trener pracujący w tym fachu przez dobre 35 lat. Ma w swoim dorobku pracę w reprezentacji Polski kobiet, a także medale Mistrzostw Polski. Do naszego klubu wnosi ogromny bagaż doświadczeń, wiedzy, a także chęci do udowodnienia wszystkim, że jest klasowym fachowcem. Wierzymy, że dzięki takiemu wzmocnieniu będziemy w stanie postawić kolejne kroki w przód, jeden po drugim z każdym miesiącem pracy szkoleniowca - podkreślano wówczas.

Damian Przysowa zdobył w tym meczu 3 bramki dla gospodarzy.

Usar w końcu zwycięski! Kwidzynianie ograli SMS ZPRP Gdańsk

Trzy miesiące później, 15 października, Usar poinformował jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, o zakończeniu współpracy z trenerem Kotwickim. Jak wyjaśniano szkoleniowiec zdecydował się na taki ruch z przyczyn osobistych. Zastąpił go trener Marek Woronowicz, pod wodzą którego kwidzyński zespół zaczął zdobywać cenne punkty.

W grudniu były szkoleniowiec Usara poinformował natomiast sporą grupę osób związanych z kwidzyńskim szczypiorniakiem o istniejących zaległościach finansowych klubu względem niego. Podkreślił również, że nie może skontaktować się w tej sprawie z prezesem kwidzyńskiego klubu Maciejem Wojciechowskim.

- Pracowałem dwa miesiące w USAR-ze Kwidzyn, niestety musiałem zrezygnować z powodów osobistych. Po rozmowie z Prezesem klubu otrzymałem zapewnienie o wypłacie wszystkich zaległych pieniędzy. Rozstaliśmy się w zgodzie. Niestety od tego czasu Prezes mnie olewa i nie reaguje na moje telefony i sms-y. Pieniędzy oczywiście nie otrzymałem do tej pory. Nie spodziewałem się że tak się zakończy moja historia związana z kwidzyńską piłką ręczną. Rozmawiałem też z inicjatorem powstania USAR-u i obecnym trenerem Markiem Woronowiczem, moim dobrym kolegą, ale on stwierdził że to nie jego sprawa? Jak widać klub który dopiero buduje swoją historię zaczyna od oszustwa i lekceważenia ludzi związanych z jego działalnością. Opinia jest też ważna oprócz wyników sportowych - stwierdził wówczas Krzysztof Kotwicki.

Kwidzyński klub dość szybko zareagował wówczas na słowa swego byłego trenera.

-Szanowni kibice i sympatycy Klubu Piłki Ręcznej USAR Kwidzyn. Na skutek wpisu byłego trenera naszego klubu - Pana Krzysztofa Kotwickiego, zarząd klubu USAR Kwidzyn chciałby powiadomić, iż nia ma żadnych zobowiązań wobec trenera Kotwickiego. Wszelkie formalności zostały w pełni uzupełnione, posiadając do tego pełną dokumentację. Z tego miejsca wnosimy również o zaprzestanie stosowania narracji wpływającej negatywnie na wizerunek klubu. Mamy na myśli wysyłanie wiadomości o różnej porze do zawodników, sponsorów czy też wpisów w mediach społecznościowych. W zaistniałej sytuacji klub podejmie dalsze kroki o czym będziemy informować – komunikat tej treści znalazł się na facebookowym profilu kwidzyńskiego klubu.

Wpis ten wywołał ostrą reakcję trenera Krzysztofa Kotwickiego, którzy m.in. zarzucił prezesowi Usara kłamstwo.

- Informuję iż wpis dokonany na stronie USAR - u przez prezesa Macieja Wojciechowskiego jest kłamstwem i oszustwem. Prezes okazał się człowiekiem bez honoru, kłamcą i oszustem. Najpierw mówił, że rozliczy się ze mną do końca, potem wspominał o kłopotach finansowych i rozłożeniu płatności na raty... potem mnie olał i nie reagował na prośby o kontakt. W końcu wydał skandaliczne, kłamliwe oświadczenie w którym informuje, że nie ma żadnych zaległości. Szkoda że niszczy wizerunek nowo powstałego klubu, któremu życzę sukcesów sportowych, mimo że prezesem jest taki człowiek. Oczekuję reakcji prezesa w postaci pozwu o oszczerstwa, zgodnie z informacją zawartą w kłamliwym oświadczeniu, będzie okazja skonfrontować fakty – poinformował Krzysztof Kotwicki.

Usar Kwidzyn po zaciętej walce pokonał Gwardię Koszalin 26:25.

Usar z kompletem punktów! Kwidzynianie lepsi od Gwardii Kosz...

Kilka dni później były trener Usara zdecydował się także na wydanie oświadczenia, w którym ze szczegółami opisał istotę konfliktu.

W związku z kłamliwymi informacjami przekazywanymi przez prezesa USAR-u Kwidzyn, Macieja Wojciechowskiego oświadczam że: kontrakt z zespołem USAR-u Kwidzyn (po uzgodnieniach z prezesem Maciejem Wojciechowskim) podpisałem 12.07.2019. Treningi 4 razy w tygodniu rozpocząłem 19.08.2019. Ostatni mecz z Żukowem rozegraliśmy 12.10.2019. W dniu 14.10.2019 zrezygnowałem z prowadzenia zespołu. Tego samego dnia po treningu spotkałem się z prezesem Wojciechowskim i Damianem Wójtowiczem w LaCantinie. W trakcie tego spotkania przedstawiciele USAR-u ze zrozumieniem przyjęli moją decyzję i nie wyrażali żadnych pretensji wobec mojej decyzji. Obiecali wypłacić zaległe pieniądze za wrzesień i połowę października tj. momentu rezygnacji. Rozstaliśmy się w zgodzie, dziękując za współpracę.

Po prawie miesiącu, na początku września, prezes zadzwonił do mnie (po wielu moich próbach kontaktu) i poinformował o kłopotach finansowych klubu, prosząc o możliwość rozłożenia spłaty zadłużenia na 10 m-cy. Ze zrozumiałych względów nie wyraziłem zgody, deklarując jednak zgodę na rozłożenie na sensowne raty zobowiązań wobec mnie. Prezes obiecał spłatę do końca roku i kontakt w sprawie ustalenia szczegółów. W dn 6.11.2019 otrzymałem przelew prawie 1/3 wynagrodzenia za m-c wrzesień. Od tej pory próbowałem nawiązać kontakt sms-owy i telefoniczny, bezskutecznie. Prezes mnie zlekceważył nie odzywając się. Jedyną odpowiedzią jest oświadczenie zamieszczone na stronie USAR-u, zawierające nieprawdziwe informacje.

Reasumując, w kontrakcie mam zapis w którym klub zobowiązuje się do wypłaty zwrotu kosztów przejazdu z Sopotu do Kwidzyna i z powrotem. Zwrot będzie się odbywał do 10 dnia kolejnego m-ca na podstawie sporządzonej ewidencji. Ewidencję przejazdów dostarczyłem za wszystkie przeprowadzone treningi i wyjazdy na turnieje i mecze. Pierwszy przelew za m-c sierpień 2019 otrzymałem 11.09.2019. Drugi w wysokości prawie 1/3 za wrzesień 6.11.2019. W dniu rezygnacji tj. 14.10.2019 nie otrzymałem jeszcze wynagrodzenia za wrzesień, więc już wtedy nie były spełnione warunki kontraktu. Obecna sytuacja wynika wyłącznie z lekceważenia mnie przez Pana Wojciechowskiego, który unika jakiegokolwiek kontaktu po za kłamliwym oświadczeniem. Nie jest człowiekiem nienormalnym i gdybym otrzymał cała kwotę za swoją pracę nie rozpoczynałbym takiego zamieszania. Nie mam żadnego interesu żeby bezpodstawnie szkalować nowo powstały klub, któremu życzę sukcesów sportowych. Nie mogę jednak pozwolić żeby prezes tego klubu mnie nie szanował i robił ze mnie oszusta który chce wyłudzić pieniądze.

Piszę to oświadczenie, gdyż nie mam innej możliwości weryfikacji faktów. Wiem że droga sądowa byłaby właściwą, ale nie chcę tego robić bo to jest bardzo częste działanie pseudo działaczy, którzy mając jakieś zadłużenia finansowe wobec zawodników, trenerów i innych ludzi związanych z ich klubami, wysyłają ich do sądu, gdzie sprawy trwają latami. Dlatego jeżeli Pan Maciej Wojciechowski uważa że podane przeze mnie fakty są oszczerstwem, niech poda mnie do sądu. Będzie w końcu okazja do weryfikacji faktów, ponieważ mnie olewa i nie chce na ten temat rozmawiać osobiście. I na koniec mam nadzieję że Pan Damian Wójtowicz który był uczestnikiem i świadkiem spotkania z prezesem Wojciechowskim nie będzie miał „pomroczności jasnej”.

Póki co sytuacja utkwiła w miejscu. Obie strony pozostają przy swoich racjach, a co jakiś czas pojawiają się również groźby rozwiązań sądowych. Jak rozwinie się ten spór będziemy informować Państwa na bieżąco, choć bez wątpienia cierpi na tym wizerunek kwidzyńskiego klubu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto