Śnieżny Armagedon? Marek Brzeziński, lokalny prognosta uspokaja i wyjaśnia. Jaka pogoda czeka nas w grudniu? [ZDJĘCIA]

- Prognozowane duże opady śniegu związane są z niżem BRIGET, tak zwanym genueńczykiem który już w niedzielę, 11 grudnia, obejmie województwa południowe i wschodnie naszego kraju. Niż ten jest nietypowy ze względu na jego trasę przemieszczania się od Azorów przez płw. Iberyjski (kluczowe rejony Włoch i Morza Adriatyckiego) aż po Polskę i kraje Bałtyckie - mówi Marek Brzeziński.

Jak dodaje, dane synoptyczne wszelkiego rodzaju już od początku tygodnia widziały możliwość takiego scenariusza, w wyniku którego nad Polskę miała dotrzeć "bomba śnieżna".

- Z doświadczenia wiem, że niże genueńskie są bardzo charakterystyczne i ich prognozowanie jest bardzo trudne, aż do kilku godzin przez nadejściem jakichkolwiek opadów. W czwartek, 8 grudnia, opublikowałem wideo, w którym wyjaśniam sytuację i tonuję entuzjazm związany z atakiem zimy, ponieważ lekkie odchylenie trajektorii niżu na wschód, co jest typowe przy genueńczyku, wszystkie dotychczasowe prognozy i ostrzeżenia wywraca do góry nogami. Tak też się stało - wyjaśnia.

Jak podaje Marek Brzeziński, przyjmując dane z piątku, 9 grudnia, największe opady związane z tym niżem powinny wystąpić na południowym wschodzie, wschodzie i północnym wschodzie kraju, włącznie z większą częścią Mazowsza.

- Specyfika takich sytuacji niestety wymusza obserwacje do samego końca włącznie z obrazami skanów radarowych, gdy ośrodek baryczny znajdzie się już na terenie naszego kraju, dlatego mimo faktu, że padać będzie praktycznie wszędzie, do niedzieli, 11 grudnia, powinniśmy cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń. Istnieje taka możliwość, że między piątkiem a niedzielnym porankiem sytuacja prognostyczna zmieni się na korzyść wielkości opadów w naszej części kraju i dopiero wtedy stosownym będzie analizować wszystkie dane, by określić, gdzie tego śniegu spadnie najwięcej - tłumaczy.

- Publikując od czwartku co 6 godzin każdą najnowszą aktualizację danych w postaci symulacji na niedzielę i poniedziałek zapraszam wszystkich zainteresowanych do śledzenia ostrzeżeń na bieżąco. Ważnym elementem całej sytuacji jest także spływ zimnych mas powietrza z północy od poniedziałku przez Morze Bałtyckie, który prawdopodobnie doprowadzi do rozwoju konwekcji i lokalnych śnieżyc w całym pasie nadmorskim, oraz dalej wgłębi lądu od Pomorza Zachodniego po Warmię. Tutaj niestety rolę będą odgrywać lokalne pasy konwekcyjne, które w jednym miejscu mogą przynieść 10-20cm śniegu i więcej, a w odległości 10-20 km tego śniegu może być nie więcej jak 5 cm dla przykładu. Silne mrozy, które także widać w prognozach potrwają do kilku dni przynosząc dwucyfrowe ujemne temperatury głównie w nocy i do -6/-8°C w dzień. Wyjątki z temperaturą ujemną, dwucyfrową w dzień mogą wystąpić na wschodzie i północnym wschodzie, które i tak będzie trzeba właściwie zweryfikować po przejściu głównych opadów oraz lokalizacji niżu BRIGET. Żeby w poniedziałek nie okazało się, że atak mrozów rozejdzie się, jak aktualnie apokaliptyczne dla niektórych opady śniegu - podsumowuje Marek Brzeziński.

I dodaje, że pogoda na święta Bożego Narodzenia nie jest jeszcze jasna, lecz jeśli zima zajrzy do nas tylko na chwilę, a później nadejdzie odwilż śnieg który się pojawi powinien zostać do świąt. A więcej o pogodzie znajdziecie na profilu Marka Brzezińskiego, do którego link macie TUTAJ

ZOBACZ TAKŻE: Efekt morza: co to jest? Wpływ Bałtyku na pogodę zimą