MMTS nigdy nie miał szczęścia do konfrontacji z ostatnimi zespołami w ligowej tabeli. Choć teoretycznie powinien ich ogrywać dość łatwo, to właśnie w tych meczach często zawodził na całej linii. Dlatego przed meczem ze Stalą Mielec kibice kwidzynian mogli mieć pewne obawy. Tym bardziej, że podopieczni trenera Dawida Nilssona w ostatnich spotkaniach znajdowali się na fali wznoszącej, a po wyeliminowaniu z PGNiG Pucharu Polski Chrobrego Głogów nie ukrywali, że liczą na zdobycie punktów także w meczu z Kwidzynem.
Początek spotkania należał jednak do MMTS, który po 6 minutach meczu prowadził 2:5. Warto przy tym podkreślić, że trzy bramki zdobył Damian Przytuła, który świetnie przedstawił się mieleckiej publiczności. Niestety tak jak kwidzynianie dobrze rozpoczęli to spotkanie, tak później nieco się pogubili. W efekcie mielczanie w 10 minucie doprowadzili do remisu 5:5. Wówczas gra się nieco wyrównała, a wynik oscylował wokół remisu. Przy stanie 9:9 podopieczni trenera Dmytro Zinchuka ponownie chwycili wiatr w żagle, a pięć bramek rzuconych rywalom pozwoliło czerwono-czarnym na objęcie prowadzenia 9:14. Warto przy tym dodać, że mogło być jeszcze lepiej ale Andrzej Kryński nie zdołał wykorzystać rzutu karnego. Do końca pierwszej połowy pozostały jednak tylko 3 minuty, więc kwidzynianie bez problemu utrzymali prowadzenie do końca spotkania - 12:16.
Po wznowieniu gry MMTS kompletnie nie mógł znaleźć sposobu na obronę gospodarzy. Stąd gra rozpoczęła się od czterech bramek Stali oraz remisu 16:16. Chwilę później po bramkach Michała Chodary mielczanie wyszli natomiast na skromne prowadzenie - 18:17. Warto dodać, że druga bramka dla MMTS w tej części meczu padła dopiero w 40 minucie gry! Stal grała natomiast coraz skuteczniej i budowała swoją przewagę w tym spotkaniu. Po 43 minutach gospodarze prowadzili 21:19, a dwie minuty później 23:20. Wówczas kwidzynianie przebudzili się na chwilę i po golach Arkadiusza Ossowskiego, Kamila Netza i Michała Pereta zniwelowali swoje straty do zaledwie 1 bramki - 24:23. Niestety kolejne 5 minut należało ponownie do Stali, która rzucając 3 bramki z rzędu prowadziła już 27:23.
W końcówce czerwono-czarni ruszyli do ataku i zdobywając trzy bramki przy jednym trafieniu Dzianisa Vlayntsaua ponownie złapali kontakt z gospodarzami. Nadzieje w kwidzyńskie serca wlał Michał Potoczny, który w ostatniej minucie zdobył bramkę z rzutu karnego. Niestety kolejna akcja kwidzynian i rzut Michała nie przyniósł następnej bramki. W efekcie pierwsze punkty zdobyte po wznowieniu rozgrywek trafiły do mielczan, którzy tym samym wydostali się z ostatniego miejsca w ligowej tabeli.
SPR Stal Mielec - MMTS Kwidzyn 28:27 (12:16)
Stal: Andelić, Wiśniewski - Krępa 1, Janyst 1, Mochocki 1, Kornecki 1, Jędrzejewski 3, Valyntsau 6, Chodara 5, Wiącek, Olszewski, Wojdak 1, Ivanović 5, Krupa 4.
MMTS: Szczecina, Dudek - Grzenkowicz 2, Orzechowski 2, Kryński 5, Peret 3, Adamski 3, Biegaj, Netz 1, Ossowski 1, Potoczny 4, Kutyła 1, Landzwojczak, Przytuła 5.
Wyniki 18 Serii PGNiG Superligi Mężczyzn
Grupa Azoty Tarnów – PGE VIVE Kielce 19:33 (9:17), Gwardia Opole – Energa MKS Kalisz 26:26 (17:14) k.6-5, NMC Górnik Zabrze – Orlen Wisła Płock 23:24 (11:12), Sandra SPA Pogoń Szczecin – Torus Wybrzeże Gdańsk 29:28 (10:13), Stal Mielec – MMTS Kwidzyn 28:27 (12:16), Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Zagłębie Lubin 28:21 (12:12), Azoty Puławy – Chrobry Głogów 33:29 (18:15).
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?