„Z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością następstwa decyzji o tak długo trwającej reanimacji przekreśliły szansę na powrócenie funkcji życiowych po przeprowadzonych zabiegach operacyjnych” - napisał do prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci Pawła Adamowicza patomorfolog z 30-letnim stażem, dr Leonard Gross, a jego list wywołał prawdziwą burzę.
O opinię eksperta prokuratura poprosiła na początku marca, tuż po ujawnieniu treści dokumentu, stwierdzającego m.in. że podjęcie decyzji przez zespół ratowników medycznych o reanimacji w miejscu zdarzenia trwającej 40 minut było błędem medycznym, który doprowadził do nieodwracalnych zmian narządowych i ogólnoustrojowych.
Przeczytaj rozmowę z autorem listu:
Jak się dowiadujemy, niemal 6-miesięczne analizy nie potwierdziły wątpliwości dr. Grossa.
- Biegły dokonał oceny zarówno podejmowanych na miejscu zdarzenia, bezpośrednio po ataku czynności medycznych, jak i podjętej decyzji o przewiezieniu pokrzywdzonego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku – relacjonuje prokurator Grażyna Wawryniuk, pełniąca funkcję rzeczniczki prasowej Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Biegły ocenił, że akcja reanimacyjna prowadzona była w sposób prawidłowy, zgodnie z obowiązującymi wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji. Prawidłowa była również decyzja o przewiezieniu pokrzywdzonego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Znajdujący się bowiem bliżej szpital nie posiadał oddziału Kardiochirurgii i Torakochirurgii – dodaje.
Skutkiem opinii może być umorzenie śledztwa w tym wątku.
Czytaj więcej:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?