Głównym "bohaterem" tej sprawy jest Henryk Pawłowski, delegat PZPN z Malborka. Podczas wrześniowych wyborów ubiegał się o stanowisko członka zarządu. Zebrał 15 głosów poparcia z klubów i był pewien, że zostanie wpisany na listę kandydatów. Wpisany nie został, ale w dniu wyborów o tym nie wiedział, bo jako kandydat sam nie głosował. Dopiero po fakcie od kolegów dowiedział się, że na liście wyborczej go nie było. Jak się później okazało, jego zgłoszenie gdzieś zaginęło. Nowy zarząd PZPN przyznaje, że nastąpił błąd, ale pytania o winę kieruje do poprzedniego zarządu argumentując, że to występujący z krytyką poprzednicy wybory organizowali.
Jak zeznają jego koledzy, Pawłowski był początkowo z tego powodu zdenerwowany. Później mu minęło i dziś już nie rości pretensji, co uważane jest jako argument przemawiający za ważnością nowego zarządu.
- Ja się jasno określiłem. Nie mam żadnych uwag w tej sprawie - potwierdza Henryk Pawłowski.
Rzecznik prawa związkowego Pom.ZPN sugeruje, że całe to zamieszanie nie jest winą nowego zarządu.
- Nieprawidłowości, do których niewątpliwie doszło, w mojej ocenie obciążają poprzedni zarząd, a więc osoby teraz protestujące - zauważa mec. Krzysztof Malinowski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?