Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poszukiwania szczątków bł. Doroty z Mątów, odnalezienie - mistrzów krzyżackich

RAFAŁ CYBULSKI
Kapliczka bł. Doroty w kwidzyńskiej katedrze, z wizerunkiem błogosławionej. Tu w 1999 roku modlił się obecny papież Benedykt XVI.
Kapliczka bł. Doroty w kwidzyńskiej katedrze, z wizerunkiem błogosławionej. Tu w 1999 roku modlił się obecny papież Benedykt XVI.
Sensacyjnego odkrycia dokonano w kwidzyńskiej katedrze. W trakcie badań archeologicznych na terenie prezbiterium eksplorerzy z Poznania natrafili na kryptę, która prawdopodobnie była pierwotnym miejscem pochówku ...

Sensacyjnego odkrycia dokonano w kwidzyńskiej katedrze. W trakcie badań archeologicznych na terenie prezbiterium eksplorerzy z Poznania natrafili na kryptę, która prawdopodobnie była pierwotnym miejscem pochówku błogosławionej Doroty z Mątów, niezwykłej i wciąż mało znanej świętej, której szczątków poszukuje się od XVII wieku.

Krypta okazała się, niestety, pusta – być może kości bł. Doroty zostały przeniesione w inne miejsce katedry. Przy okazji dokonano jednak niemal równie wartościowego odkrycia: w drugiej krypcie natrafiono na szczątki dwóch, a być może i trzech osób. Są to niemal na pewno dwaj pochowani w Kwidzynie – i także poszukiwani – wielcy mistrzowie zakonu krzyżackiego – Werner von Orseln i Ludolf König.
– Stuprocentowej pewności nie mamy. To potwierdzić mogą dopiero badania antropologiczne, ale przesłanki, by tak twierdzić, mamy mocne. Obie krypty na pewno zbudowano w średniowieczu, a ta ze szczątkami mieści się dokładnie pod freskami wielkich mistrzów, które zdobią sklepienie prezbiterium – mówi Łukasz Orlicki z miesięcznika "Odkrywca".
– Niezwykłym znaleziskiem są dwie spinki od płaszcza, bo w płaszczach chowani byli tylko wielcy mistrzowie – dodaje Paweł Piątkiewicz, prezes Stowarzyszenia Archeologii i Ochrony Zabytków Militarnych "Perkun".
Kwidzyn. Szczątków błogosławionej Doroty poszukuje się od XVII w. Wciąż jednak bezskutecznie
Wielcy mistrzowie zakonu zamiast bł. Doroty
Wszystko zaczęło się rok temu od wspólnego marzenia Bogumiła Wiśniewskiego i ks. Ignacego Najmowicza. Postanowili oni odszukać miejsce pochówku błogosławionej Doroty z Mątów, którą pod koniec XIV w. na własne życzenie zamurowano w kwidzyńskiej katedrze. Dzięki temu teraz być może odkryte zostały groby dwóch wielkich mistrzów krzyżackich.
Pierwsze próby odnalezienia miejsca pochówku bł. Doroty podjęto w XVII wieku, bezskutecznie. Ostatnią - rok temu - postanowili podjąć Bogumił Wiśniewski, specjalista ds. ochrony zabytków przy Radzie Miasta, i ks. Ignacy Najmowicz, proboszcz parafii św. Jana Ewangelisty w Kwidzynie. Do swego pomysłu przekonali miejskich radnych i włodarzy oraz odkrywców skupionych wokół Stowarzyszenia Archeologii i Ochrony Zabytków Militarnych „Perkun” oraz miesięcznika „Odkrywca”.
Na początku czerwca 2006 roku eksplorerzy z Poznania przeprowadzili pierwszą część badań. Od początku celem ich poszukiwań był nie tylko grób Doroty, ale i szczątki dwóch wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego, o których wiadomo, że zostali pochowani w Kwidzynie, Wernera von Orselna i Ludolfa Königa.
– Dowodzą tego choćby zapiski z początku XVIII wieku, które mówią, że ich grobowiec zwiedzał rosyjski car – mówi Łukasz Orlicki z "Odkrywcy".
Wówczas, za pomocą georadaru, prześwietlono posadzkę katedry w poszukiwaniu pustych miejsc. Potencjalnym grobem mogła być każda z pięciu odkrytych wtedy wnęk. Pod koniec października poszukiwacze wrócili do Kwidzyna. Ostatecznie ekipa zdecydowała się na zerwanie posadzki w trzech miejscach. W krypcie odkrytej przed głównym ołtarzem znaleźli trumnę ze szczątkami kobiety.
– Nasze znalezisko pochodzi z późniejszego okresu, najbardziej prawdopodobny jest początek XVIII wieku, jednak potwierdzi to dopiero specjalistyczne badanie drewna, z którego zbito trumnę – mówi Paweł Piątkiewicz, prezes stowarzyszenia "Perkun".
Teraz, po przeprowadzeniu badań antropologicznych, wiadomo, że kobieta w chwili śmierci miała 35-40 lat, wcześniej kilkakrotnie rodziła i na pewno należała do znamienitego kwidzyńskiego rodu, o czym świadczy miejsce pochówku.
Drugą kryptę eksplorerzy odsłonili w bocznej nawie. Tu również od razu wykluczono, że może to być grobowiec błogosławionej Doroty lub wielkich mistrzów. Znalezione przedmioty wskazują bowiem, że to szczątki ewangelików, a katedra przeszła w ich władanie dopiero od połowy XVI wieku.
Trzy dni temu archeolodzy powrócili do Kwidzyna. Tym razem celem ich badań była południowa część prezbiterium, najstarsza części kwidzyńskiej katedry. W trakcie wykopalisk natrafili na dwie krypty. Pierwsza, wykonana z kamienia, okazała się pusta.
– To ona właśnie mogła być pierwotnym miejscem pochówku błogosławionej Doroty z Mątów, bo wiemy, że po jakimś czasie jej zwłoki ekshumowano i przeniesiono w inne miejsce – mówi Łukasz Orlicki z „Odkrywcy”.
Najciekawszego odkrycia archeolodzy dokonali jednak w drugiej podwójnej krypcie, zbudowanej z cegieł
– Znajdują się w niej przemieszane szczątki dwóch, a być może i trzech osób. Niemal na pewno należą one do Wernera von Orselna i Ludolfa Königa. Przykryte były deskami. Na razie odkopaliśmy ich część, ale naszą hipotezę, że to miejsce pochówku wielkich mistrzów potwierdzają zapinki od płaszczy, bo w płaszczach chowano tylko wielkich mistrzów – mówi Paweł Piątkiewicz.
Zachowały się też resztki materiału, które teraz zostaną poddane dogłębnej analizie.
– Obie krypty na pewno zbudowano w średniowieczu, a nie ma żadnych dowodów, by oprócz wielkich mistrzów i Doroty ktoś inny był chowany w kwidzyńskiej katedrze. W dodatku krypta ze szczątkami mieści się dokładnie pod freskami wielkich mistrzów, które zdobią sklepienie prezbiterium – dodaje Łukasz Orlicki. – Jeśli naszą hipotezę potwierdzą badania antropologiczne kości i dendrochronologiczne znalezionych desek, to będzie to odkrycie na skalę europejską.

Celem życia - życie w celi
Jest to jedyna w historii polskiego Kościoła stygmatyczka. Dorota z Mątów jest wielką świętą, niemal nieznaną.
Czternaście ostatnich miesięcy swego życia spędziła zamurowana w niewielkiej celce przy kwidzyńskiej katedrze. Nie znaczy to, że była całkowicie oddzielona od ludzi. Zamurowywaniu wejścia do jej celi przyglądało się całe miasto. Pod mur, w którym pozostawiono małe okienko, przychodzili ponoć potrzebujący pociechy duchowej. Pragnieniem Doroty było jednak żyć już teraz tak, jak to jest nam obiecane w niebie: wpatrując się bez przerwy w Boga. Dzięki okienku, przez które podawano jej posiłki i komunię, mogła bez przerwy patrzeć na ołtarz.
Szczególnymi łaskami była obdarowywana od dzieciństwa. Chowała się w domu bardzo pobożnych holenderskich osadników, jakich chętnie sprowadzał na swoje ziemie zakon krzyżacki. W dzieciństwie uległa wypadkowi, została ciężko poparzona. Wkrótce po tym wypadku miał się jej ukazać Jezus, od którego otrzymała stygmaty, czyli znaki męki Jezusa na ciele. Chodziła z nimi przez całe swoje życie.
Męką doczesną było dla niej małżeństwo ze starszym od niej o 20 lat gdańskim płatnerzem, za którego została wydana, gdy skończyła 17 lat. Mąż, gwałtownik, trochę pijak, pobożność młodej żony uważał za wariactwo, które starał się z niej wytępić także pięścią. Dopiero gdy pobił raz Dorotę tak, że omal nie straciła życia, przeraził się o swoją reputację. Potem przyszły rodzinne tragedie: w dwóch epidemiach, jakie w czternastym wieku niszczyły Gdańsk, zmarło osiem (niektóre źródła podają, że siedem) z dziewięciorga dzieci Doroty i jej męża. Adalbert, bo takie nosił imię, pod wpływem tej tragedii i wielkiej pobożności Doroty, stał się gorliwym chrześcijaninem. Odbył nawet wspólnie z żoną kilka pielgrzymek do sanktuariów i klasztorów Europy. To w czasie tych pielgrzymek Dorota spotkała się z różnymi surowymi formami życia klasztornego, które były potem dla niej natchnieniem.
W pieszą pielgrzymkę do Rzymu w roku jubileuszowym 1390 wyprawiła się jednak sama. Gdy wróciła do Gdańska, skrajnie wyczerpana umartwieniami, okazało się, że stała się wolną osobą. Jej mąż zmarł, jedyna córka wstąpiła do klasztoru. Przed Dorotą otworzyła się możliwość monastycznego życia, o jakim marzyła od dzieciństwa. Sprzedała dom, cały majątek rozdała ubogim i wyruszyła do wielkiego teologa tych czasów, Jana z Kwidzyna. Ten mistrz duchowy był jej spowiednikiem i doradcą, spisywał także mistyczne wizje i objawienia Doroty.
Zmarła 25 czerwca 1394 roku. Uroczystości po jej śmierci trwały miesiąc, ściągali na nie wierni z wielu krajów Europy. O tym, jak żywy i ważny był jej kult, najlepiej świadczy to, że król Jagiełło po zwycięstwie pod Grunwaldem modlił się przy jej grobie. Jednak wojny oraz późniejsze konflikty między katolikami i protestantami przeszkodziły przygotowywanej kanonizacji. Ostatecznie dekret, potwierdzający heroiczność cnót Doroty z Mątów i trwanie jej kultu od niepamiętnych czasów, ogłosił dopiero papież Paweł VI 9 stycznia 1976 roku.
Jej wspomnienie obchodzimy 25 czerwca. Jest patronką Pomorza, kobiet, a matek w szczególności, oraz... hutników odlewników.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto