Przed meczami pierwszej rundy play off z Zagłębiem w MMTS panował spory optymizm. Tak naprawdę podstawy po optymizmu miały mizerne podwaliny. 8 poprzednich meczów wygrało bowiem Zagłębie, a wspominanie zwycięskiego meczu w Lubinie z 2001 roku zaczynało już trochę przypominać wiktorię (zwycięski remis dokładnie) piłkarzy na Wembley.
Nie sposób jednak nie wspomnieć o olbrzymim pechu kwidzynian. Ból trudno inaczej określić to co wydarzyło się dzień przed meczem, na piątkowym treningu.
- Na początku zajęć przy próbie rzutu coś mi strzeliło w kręgosłupie. Poczułem straszny ból - opowiada Maciej Mroczkowski, środkowy rozgrywający MMTS. Nie pomogły plastry, okłady, ani nawet zrobiony tuż przed sobotnim meczem zastrzyk. Jestem załamany, bo to był najważniejszy mecz w sezonie, a ja nie mogłem w nim zagrać.
Szkoda, bo „Mroko” przez kilka lat uważany za zawodnika podatnego na urazu, w tym sezonie imponował zdrowiem. Z konieczności "mózg” drużyny musiał zastąpić Łukasz Cielątkowski, który w tej roli znakomicie sprawdzał się w drużynie juniorów, tyle, że od tamtego czasu minęły już 4 lata.
- Wiem, że w seniorach grywałem głównie w obronie, ale byłem przygotowany do gry również w ataku - zapewnia "Cielak”. - Po 20 minutach brakowało mi trochę sił i poprosiłem o zmianę.
Trzeba przyznać, że dopóki on prowadził grę to MMTS trzymał wynik.
- Łukasz nie do końca realizował założenia taktyczne - mówi jednak trener Daniel Waszkiewicz.
Boisko opuścił też Dariusz Kawczyński, ale trener miał na rozegraniu małe pole manewru. Nadal kontuzjowany jest Łukasz Czertowicz, a w sobotę kompletnie zawiódł Michał Janusiewicz. W akcie desperacji szkoleniowiec MMTS na środku rozegrania postawił nawet skrzydłowego Marcina Markuszewskiego, ale i to rozwiązanie nie zdało egzaminu.
- Zawodnicy zapomnieli, że piłka ręczna to gra zespołowa. Broni jeszcze nie składamy, ale zdajemy sobie, że o awans do czołowej czwórki będzie trudno - uważa Daniel Waszkiewicz.
Nadzieję mają też jeszcze zawodnicy.
- Czuję się już lepiej. W Lubinie powinienen już zagrać - zapewnia Maciej Mroczkowski.
- Musimy zapomnieć o sobocie. Jedziemy tam po 2 zwycięstwa i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek z nas myślał inaczej - dodaje Łukasz Cielątkowski.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?