Po co nam OZE?- czyli nie wywoźmy pieniędzy i pracy z Kwidzyna

Artykuł sponsorowany
Dużo mówi się o odnawialnych źródłach energii w kontekście kończących się zasobów konwencjonalnych (węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego) i zmian klimatycznych. Energia słońca, wiatru, wody oraz biomasy wydaje się być nieograniczona, niewyczerpywalna, a jej wykorzystywanie nie mieć (a jeśli już to w ograniczonym stopniu) oddziaływania na środowisko. Wśród zalet OZE wymienia się fakt, że nie zanieczyszczają atmosfery, nie emitują dwutlenku węgla odpowiedzialnego za zmiany klimatu. Z drugiej strony mówi się o Unii Europejskiej, o zobowiązaniach Polski we wdrażaniu dyrektyw 3x20 i udziale odnawialnych źródeł energii w wysokości 15% w roku 2020 w bilansie energetycznym kraju. Straszy się nas problemami, karami itp.

Można wierzyć, lub nie w globalne zmiany klimatu, można też mieć różny ogląd polityki Unii Europejskiej. Wydaje się jednak, że na OZE należało by spojrzeć jeszcze z innej perspektywy: krążącego kryzysu gospodarczego oraz postępującego bezrobocia. Energię elektryczną i ciepło do ogrzewania naszych domów należy potraktować, jako towar, który można sprzedać albo kupić. Dla lokalnej gospodarki nie bez znaczenia jest gdzie się kupuje, kto na tym zarabia, komu płacimy nasze ciężko zarobione pieniądze. Dobrze by było, żeby zapłacić naszemu sąsiadowi, który za chwilę przyjdzie i zrobi zakupy w naszym sklepie. Trochę gorzej jak za energię zapłacimy gdzieś na południu Polski, a najgorzej gdy nasze pieniądze trafią za granice kraju wypychając portfele energetycznych baronów. Płacąc rachunki za ropę i gaz a często też za energię elektryczną i węgiel (mówi się że Polska na węglu stoi, ale często spala się ten z za wschodniej granicy) wspieramy obce interesy. Odnawialne źródła maja charakter rozproszony, można wykorzystać je na miejscu bazując na lokalnym potencjale. Jeżeli np. ogrzewamy nasz dom biomasą, opalamy drewnem, najlepiej z plantacji energetycznej, lub peletem ze słomy, godzimy się na wybudowanie biogazowi, to nasze pieniądze wydane na nośniki energii zostaną u nas.
Powiat Kwidzyński a w szczególności Dolina Kwidzyńska, ma olbrzymi potencjał biomasy, z czego mogą korzystać wszyscy jego mieszkańcy. Trzeba tylko wykorzystywać go mądrze aby nie doszło do konfliktu z wytwarzaniem żywności. Podobnie jest z energią słoneczną (kolektory słoneczne, panele fotowoltaiczne). Tutaj możemy być wytwórcami ciepłej wody i energii elektrycznej i najlepiej byłoby aby instalacje wykonały lokalne firmy, bo wtedy nasze pieniądze napędzają lokalną gospodarkę i tworzą miejsca pracy. Mówi się, że energia z OZE jest droższa i często mało opłacalna bez wsparcia państwa i dotacji. To często jest prawda, tylko że jej cena stale spada w porównaniu do źródeł tradycyjnych. Ale jeżeli zapłacimy za nią nawet trochę więcej, ale te pieniądze zostaną u nas lokalnie to OZE zaczyna nabierać innego sensu. Ostatnio zauważyli to Niemcy, rezygnując z elektrowni atomowych za to „obwieszając” dachy kolektorami i panelami fotowoltaicznymi. Jest to sposób na ożywienie i rozwój gospodarczy, w tym kreowanie nowych miejsc pracy. Czego też w Nowy Roku wszystkim życzy PRAZE.
Z poważaniem
Marcin Duda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto