Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnie pożegnanie małego Tomusia w Kwidzynie [zdjęcia]

(PA)
Malutka, biała trumna z ciałem Tomusia spoczęła na cmentarzu komunalnym w Kwidzynie. 3,5 latka żegnała rodzina, mieszkańcy Grudziądza oraz Kwidzyna... Każdemu łzy cisnęły się do oczu. Na grobie małego Tomka złożono mnóstwo wiązanek. Zapalono znicze. Ludzie zostawiali także maskotki. W ciszy i spokoju pożegnano maluszka...
Malutka, biała trumna z ciałem Tomusia spoczęła na cmentarzu komunalnym w Kwidzynie. 3,5 latka żegnała rodzina, mieszkańcy Grudziądza oraz Kwidzyna... Każdemu łzy cisnęły się do oczu. Na grobie małego Tomka złożono mnóstwo wiązanek. Zapalono znicze. Ludzie zostawiali także maskotki. W ciszy i spokoju pożegnano maluszka... Aleksandra Pasis
Malutka, biała trumna z ciałem Tomusia spoczęła na cmentarzu komunalnym w Kwidzynie. 3,5 latka żegnała rodzina, mieszkańcy Grudziądza oraz Kwidzyna... Każdemu łzy cisnęły się do oczu. Na grobie małego Tomka złożono mnóstwo wiązanek. Zapalono znicze. Ludzie zostawiali także maskotki.

Msza i pogrzeb odbyły się w Kwidzynie, bowiem to tutaj mieszka ojciec biologiczny 3,5-latka oraz szóstka jego rodzeństwa. Choć o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dzieckiem jest podejrzany konkubent matki, Radosław M., a o narażenie syna na utratę życia sama matka, Angelika L., to biologiczny ojciec rodzeństwa też przez kilka miesięcy dręczył żonę i dzieci.

Jarosław L., były już mąż Angeliki L., jest bowiem oskarżony o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad rodziną. Mężczyzna miał m.in. wszczynać awantury, używać wulgarnych słów, zamykać żonę w mieszkaniu, kontrolować, niszczyć mienie domowe.

- Kopać, szarpać, popychać, uderzać w twarz i plecy - wylicza dalej Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.

Wobec dzieci z kolei Jarosław L. miał m.in. odzywać się wulgarnie, straszyć, szarpać, kopać i dawać „klapsy”. Mężczyzna dostał prokuratorski nakaz opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania się do rodziny na odległość 30 metrów. Sprawa do sądu trafiła na wokandę 10 października. Niestety, nie stawił się na nią ani Jarosław L., ani jego była żona.

Gdy państwo L. byli jeszcze małżeństwem, założono im „Niebieską Kartę”. O tym, że w ich domu może dochodzić do przemocy, zaalarmowała szkoła, do której uczęszczała trójka dzieci, a sytuację potwierdził też pracownik socjalny. Od tego czasu rodziną opiekował się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Urzędnicy, wspierając Angelikę L., doprowadzili do rozwodu pary. Orzeczono go z winy mężczyzny w marcu 2016 roku. Wówczas „Niebieska Karta” została „zdjęta” z rodziny i w domu L. - jak oceniają sąsiedzi - zapanował spokój. Do czasu, gdy latem br. pojawił się Radosław M., główny podejrzany o brutalne maltretowanie najmłodszego z siódemki rodzeństwa, 3,5-latka. Żadna ze służb nie miała sygnałów, że w domu L. dzieje się coś złego.

Chłopiec z ciężkimi obrażeniami ciała trafił w ubiegły poniedziałek do szpitala. Po czterech dniach zmarł. - Przyczyny śmierci dziecka poznamy nie prędzej niż za dwa tygodnie - mówi Agnieszka Reniecka, prokurator rejonowy w Grudziądzu.

W tej sprawie zostało przesłuchanych już ponad 20 osób. Większość to sąsiedzi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto