Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opozycja chce odwołania przewodniczącego Rady Miasta Kwidzyna. "Pogłębia podziały i działa na szkodę miasta"

Arkadiusz Kosiński
Arkadiusz Kosiński
fot. Arkadiusz Kosiński
Opozycja chce odwołania Mariusza Wesołowskiego z funkcji przewodniczącego Rady Miasta Kwidzyna. Stosowny wniosek radni Kwidzyniaków i niemal cały klub radnych Prawa i Sprawiedliwości, z wyjątkiem Józefa Pomykacza, złożyli na ostatnim posiedzeniu.

Powód? Zdaniem radnych opozycji, Mariusz Wesołowski podczas styczniowego posiedzenia, „złamał konstytucyjną zasadę równości w punktach obrad dotyczących ustalenia składów osobowych stałych komisji Rady Miejskiej w Kwidzynie”.

- Przyjęcie i wprowadzenie zupełnie odmiennej procedury wyłaniania członków poszczególnych komisji doprowadziło do jawnej dyskryminacji radnych opozycji. Na pierwszej sesji Mariusz Wesołowski przeprowadził głosowanie nad całym składem komisji, a na drugiej sesji wprowadził głosowanie na poszczególnych radnych - czytamy we wniosku.

Dyskusja na ten temat przetoczyła się przez forum rady na drugim posiedzeniu. Radni opozycji podnosili, że dotychczasowa praktyka była w tej kwestii inna, ale przewodniczący tłumaczył, że ustawa o samorządzie gminnym nie reguluje sposobu głosowania, poza tym, radni wcześniej nie zaproponowali swoich kandydatów, by przeprowadzić głosowanie en bloc, czyli nad całym składem komisji, a z pierwszego posiedzenia, na którym wybierano członków komisji, radni opozycji wyszli, stąd teraz taka, a nie inna forma wybierania składów. Opozycja uznała jednak, że to stosowanie podwójnych standardów.

We wniosku o odwołanie przewodniczącego, radni podkreślają, że „zgodnie z treścią art. 32 Konstytucji RP, wszyscy są wobec prawa równi i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”.

- Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Powyższa regulacja jest określana potocznie jako zasada równości oraz zakaz dyskryminacji. Rozumienie zasady równości jest już bardzo utrwalone w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego i nie budzi kontrowersji. Polega ono na tym, iż osoby znajdujące się w takiej samej lub podobnej sytuacji należy traktować tak samo, natomiast osoby znajdujące się w sytuacji odmiennej należy traktować odmiennie - podnoszą radni. - Sposób w jaki Mariusz Wesołowski pełni funkcję przewodniczącego nie sprzyja konsolidacji radnych, a wręcz przeciwnie, pogłębia zupełnie niezrozumiałe podziały i działa na szkodę całego miasta. Najgorsze jest to, że takie postępowanie nie gwarantuje rzetelnego i bezstronnego kierowania pracami organu stanowiącego. Mamy coraz więcej przykładów nie przestrzegania zasady równości. Przywołamy na koniec jeszcze jeden przykład z drugiej sesji, kiedy to inicjatywę uchwałodawczą poszczególnych radnych zaliczono do inicjatyw klubowych, aby ograniczyć kreatywność radnych opozycji w pracach rady miasta.

Zgodnie z przepisami, wniosek o odwołanie Mariusza Wesołowskiego z funkcji przewodniczącego, zostanie poddany pod głosowanie podczas kolejnego posiedzenia Rady Miejskiej w Kwidzynie.

- Jesteście Państwo niekonsekwetni. Bo kiedy trzeba mnie odwołać, to potraficie nazywać mnie przewodniczącym, a do tej pory niekoniecznie. Sami wystawiacie sobie laurkę - skomentował Wesołowski.

Wspomniana nomenklatura stosowana przez radnych opozycji, czyli sformułowania pomijające „przewodniczącego”, to efekt sporu, który w radzie trwa od początku kadencji. Mariusz Wesołowski, zdaniem PiS i Kwidzyniaków, na swoją funkcję został wybrany z naruszeniem prawa, bo - jak podnosili radni - o wyborze zdecydowano podczas posiedzenia, które mimo decyzji Franciszka Galickiego (wówczas jako radny senior prowadzący obrady) o przerwaniu go, było kontynuowane przez koalicjantów. O sprawie poinformowano Regionalną Izbę Obrachunkową i wojewodę pomorskiego, ale żaden z tych organów nie dopatrzył się nieprawidłowości w postępowaniu radnych PKO i SLD. O opiniach RIO i wojewody, informowaliśmy w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego (w wydaniu na 1 lutego). Publikacja nie ukazała się w wersji internetowej, więc poniżej zamieszczamy jej obszerne, najistotniejsze fragmenty).

W ostatni czwartek lutego, gdy opozycja złożyła wniosek, Wesołowski łańcuch przewodniczącego przekazał swojemu zastępcy Piotrowi Wilkowi, bowiem zgodnie ze Statutem Miasta, „w przypadku złożenia wniosku o odwołanie Przewodniczącego Rady, obradom przewodniczy jeden z wiceprzewodniczących wskazany przez radę w głosowaniu”.

Za procedurę wyłaniania członków komisji stałych, Wesołowskiemu i koalicji oberwało się również od PiS. Justyna Kozłowska, która wygłosiła emocjonalne oświadczenie w tej sprawie, zaznaczyła, że choć zgodnie z regulaminem miasta jako radna, ma obowiązek pracować przynajmniej w dwóch komisjach, to głosami radnych koalicji zasiada tylko w jednej.

- Obrona swoich politycznych wpływów dla radnych PKO i SLD, okazuje się ważniejsza niż często deklarowana przez nich samorządność. Radni klubów opozycyjnych poparli wszystkich bez wyjątku kandydatów, zgodnie z ich deklaracjami, wychodząc z założenia, że radni zgłaszają chęć pracy w komisjach kierując się swoimi kwalifikacjami, doświadczeniem zawodowym oraz zainteresowaniami - mówiła Kozłowska.

Swoich samorządowych oponentów nazwała „politycznymi graczami, skupionymi na utrzymaniu pełni władzy, mając zaledwie jednomandatową większość”.

- Robicie to i będziecie to robili, naruszając wszelkie standardy demokratyczne, zaczynając od łamania praw mniejszości. Wasze zacietrzewienie i ostentacyjnie okazywana nonszalancja wobec radnych opozycji, stosowana przez Was polityczna przemoc wobec mniejszości, to podręcznikowe świadectwo o poziomie Waszej kultury politycznej. Nie oczekuję naprawienia celowo przecież przez Was wykreowanej sytuacji, przestawiam to oświadczenie jako wyraz mojego protestu wobec bezprecedensowego łamania w historii tego samorządu zwyczajowych reguł postępowania, naruszania praw mniejszości, ręcznego sterowania i arogancji rządzących.

RIO i wojewoda o sporze w Radzie Miasta

Regionalna Izba Obrachunkowa w Gdańsku wydała opinię ws. uchwał podjętych w grudniu przez Radę Miejską w Kwidzynie. To efekt skargi radnych opozycji, którzy po burzliwym początku pracy rady nowej kadencji, zwrócili się do instytucji, by ta wypowiedziała się, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Decyzję podjął już również wojewoda.

Na pierwszym posiedzeniu Rady Miejskiej nie udało się wybrać przewodniczącego, a posiedzenie odroczono. Mariusz Wesołowski, jedyny kandydat do stanowiska szefa rady, został z głosowania wykluczony przez prowadzącego obrady Franciszka Galickiego, który powołał się na ustawę o samorządzie gminnym. Jeden z jej artykuł mówi o tym, że „radny nie może brać udziału w głosowaniu w radzie ani w komisji, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego”. Stosunkiem głosów 9 „za”, 9 „przeciw”, przewodniczącego nie wybrano, a co za tym idzie, również jego zastępców.

Obrady sesji przerwano, a prowadzący je Franciszek Galicki, zarządził przerwę do 6 grudnia. Tego dnia Galicki zaprosił przedstawicieli każdego z ugrupowań do negocjacji. Porozumienia jednak osiągnąć się nie udało, a prowadzący obrady po raz kolejny je przerwał i odroczył do wtorku, 11 grudnia. Radni PKO i SLD na sali pozostali i kontynuowali obrady. Nie tylko wybrali prezydium rady, ale także przyjęli m.in. uchwałę budżetową. Opozycja przekonuje, że złamano prawo, bo radny senior obrady przerwał.

W opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku, czytamy, że nie stwierdzono uchybień uzasadniających podjęcie rozstrzygnięć nadzorczych, choć warto zaznaczyć, że Izba przeanalizowała wyłącznie finansowe uchwały miejskiej rady (10), a tymczasem opozycja zaskarżyła wszystkie wówczas podjęte, czyli 18.

RIO podkreśla w wydanym przez siebie dokumencie, że z analizy nagrania wideo sesji i treści protokołu, „nie wynika, aby na posiedzeniu w grudniu 6 grudnia 2018 roku, zarządzając przerwę w obradach, Franciszek Galicki określił przyczyny przerwania tych obrad, w tym żadnej z przesłanek (...) wskazanych w par. 10 ust. 2 uchwały (...) ws. uchwalenia Regulaminy Rady Miejskiej w Kwidzynie”.

Prezes Izby tłumaczy również, że „rolą najstarszego radnego jest (...) wyłącznie doprowadzenie do wyboru przewodniczącego rady. To jest naczelne zadanie tego radnego i jego działanie winno zmierzać do wykonania wyżej wymienionej ustawowej powinności. Odroczenie obrad w sytuacji, gdy nie istniała żadna przeszkoda w kontynuowaniu sesji, służyć mogło wyłącznie (...) sparaliżowaniu prac rady, a takie działania nie może korzystać z ochrony prawnej”.

Jednocześnie, z opinii RIO wynika, że w przypadku analizowanych uchwał, a podjętych przez kwidzyńską radę, trudno mówić o złamaniu prawa, bo uchwała dotycząca regulaminu Rady Miejskiej w Kwidzynie, „nie została ogłoszona w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego, co stanowi warunek konieczny, aby dany akt można było uznać za akt prawa miejscowego”, a (...) „zgodnie z (...) art. 91 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, uchwała lub zarządzenie organu gminy sprzeczne z prawem, są nieważne”.

- Zważywszy zatem, że uchwała (...) ws. uchwalenia Regulaminu Rady Miejskiej w Kwidzynie nie stanowi aktu prawa miejscowego, ewentualne nawet podjęcie (...) uchwał (...) w sprawach finansowych z naruszeniem postanowień tego regulaminu, nie może w ocenie Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku, skutkować stwierdzeniem nieważności tych uchwał”.

Niemniej, RIO podkreśliła, że zbadała finansowe uchwały RM pod kątem zgodności sposobu ich podjęcia z normami ustawy o samorządzie gminnym z punktu widzenia m.in. posiadania kworum, czy też wymaganej większości głosów i nie dopatrzyła się nieprawidłowości.

Z jednej więc strony Izba, powołując się na regulamin kwidzyńskiej rady, przywołuje opozycję do porządku i wytyka, że zgodnie ze wspomnianym regulaminem nie było najmniejszych powodów, by Franciszek Galicki posiedzenie przerywał, z drugiej jednak podkreśla, że dokument ten nie stanowi aktu prawnego. Choć jak wyjaśniał na styczniowej sesji pełnomocnik prawny Urzędu Miasta w Kwidzynie, to, że nie stanowi on aktu prawa miejscowego, oznacza, że nie jest wiążacy dla ogółu obywateli, a jedynie dla radnych.

- (brak ogłoszenia uchwały w sprawie uchwalenia Regulaminu Rady Miejskiej w Kwidzynie w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego - przyp. red.) jest równoznaczne z tym, że tak ważna dla funkcjonowania organu stanowiącego uchwała jest sprzeczna z prawem i nieważna. Ta kuriozalna sytuacja trwa całymi latami i dopiero bieżący spór kompetencyjny unaocznił, że kwidzyński samorząd ma problem ze stosowaniem własnych unormowań - mówi Marek Sidor, przewodniczący klubu radnych KWW Kwidzyniacy. - To z inicjatywy rządzących pojawił się regulaminowy zapis: „Na wniosek radnych lub z własnej inicjatywy przewodniczący obrad może postanowić o przerwaniu obrad sesji i kontynuowaniu obrad w innym wyznaczonym terminie, na kolejnym posiedzeniu tej samej sesji”. Teraz RIO przyjmuje, że to nie jest przepis prawa powszechnie obowiązującego. Szkoda, że w ramach wcześniejszych działań nadzorczych, i to bardzo licznych, nie wytknięto tak istotnego mankamentu.

Wojewoda zdecydował
Z prośbą o rozstrzygnięcie w tej kwestii, radni opozycyjnych klubów w Radzie Miasta Kwidzyna, zwrócili się również do wojewody pomorskiego, jako organu nadzorczego. Na początku stycznia, z udziałem kwidzyńskich samorządowców, odbyło się spotkanie w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim.

- Wojewoda nie stwierdził nieważności w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego. Jednakże stosownie do treści art.93 ust.1 ustawy o samorządzie gminnym, wojewoda ma możliwość skierowania skargi do sądu administracyjnego - poinformowała Małgorzata Sworobowicz, rzeczniczka prasowa Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto