Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od nowego roku wzrosną opłaty za mieszkania

Szymon Szadurski
Pomorzan czeka w przyszłym roku szok cenowy. Tym razem chodzi o czynsze za mieszkania. Wszystko wskazuje, że pójdą w górę i to niemało. Powód - Sejm znowelizował ustawę o ochronie praw lokatorów.

Pomorzan czeka w przyszłym roku szok cenowy. Tym razem chodzi o czynsze za mieszkania. Wszystko wskazuje, że pójdą w górę i to niemało. Powód - Sejm znowelizował ustawę o ochronie praw lokatorów. Teraz przed podwyżkami nic ich już nie ochroni.

Sejm zezwolił na windowanie stawek już nie tylko posiadaczom kamienic prywatnych, ale także gminom w mieszkaniach komunalnych, zarządcom lokali należących do Skarbu Państwa, a nawet spółdzielniom mieszkaniowym, choć te na ogół rządzą się swoimi prawami. Właściciele, podnosząc czynsz za metr kwadratowy w skali roku do progu trzech procent tzw. stawki odtworzeniowej, ustalanej przez wojewodę (obecnie ponad 2,4 tys. zł) i przeliczanej potem przez metraż powierzchni, w ogóle nie muszą uzasadniać powodu podwyżki. W Trójmieście oznacza to, że opłata czynszowa za metr kwadratowy mieszkania (w budynku prywatnym lub komunalnym) swobodnie może wzrosnąć do niemal 7 zł, co oznacza, że za 60-metrowe mieszkanie zapłacimy miesięcznie 420 zł. Ale to nie koniec. Właściciel może wywindować stawkę jeszcze wyżej, jeśli stwierdzi, że ma ku temu ważne powody, np. musi wykonać remont budynku. Wtedy informuje o tym lokatora pisemnie. Ten, jeśli nie zgadza się z wysokością opłaty, może tylko jedno - skierować sprawę do sądu. Do czasu wydania wyroku musi jednak płacić wyższy czynsz. Właściciele prywatnych kamienic już teraz zapowiadają, że będą udowadniali sądownie, iż realna stawka czynszu to 12 zł za metr kwadratowy mieszkania.

- Sądy zalane więc zostaną lawiną pozwów - przewiduje Helena Perlicka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. - A już teraz nie nadążają z pracą. Lokator mi nie płacił, wniosłam sprawę we wrześniu, a do dziś nawet nie wyznaczono terminu rozprawy.

Mieszkańcy prywatnych kamienic oraz lokatorzy budynków komunalnych i zakładowych (należących np. do PKP) muszą się liczyć z tym, że w przyszłym roku czeka ich podwyżka czynszów. Właściciele budynków mogą bowiem decyzją Sejmu dowolnie windować stawki czynszu za metr kwadratowy. Jeśli uznają, że wymaga tego sytuacja i ich uzasadniony interes, opłata wzrosnąć może nawet do 14-16 zł, co oznacza, że za 60-metrowe mieszkanie lokator zapłaci 960 zł samego czynszu w skali miesiąca.
Lokatorzy mieszkań komunalnych i czynszowych na całym Pomorzu już teraz narzekają na zbyt wysokie opłaty, w zamian za które mieszkają często w zniszczonych, zagrzybionych lokalach. Tak jest choćby w gminnym budynku przy ul. Orłowskiej w Gdyni.
- Grzyb, odcięta ciepła woda, gaz i ogrzewanie - załamuje ręce Bożena Wenclewska, jedna z lokatorek. - Miasto w ogóle się nami nie interesuje, ale czynsz płacić trzeba. Nie wiem za co, bo w takim budynku przecież nie idzie żyć. Podwyżka czynszu byłaby dla nas dramatem.
Bez drastycznych podwyżek?
Zarządcy gminnych lokali, a także właściciele kamienic prywatnych, odpierają jednak takie zarzuty.
- To nie zawsze tak wygląda, że lokatorzy są pokrzywdzeni - mówi Arkadiusz Kuchelski, właściciel budynku przy ul. Marynarki Polskiej w Gdańsku. - Często sami dewastują nie swoje przecież mieszkanie, a potem mają pretensje, że żyją w niskim standardzie.
Wiceprezydent Gdyni, Bogusław Stasiak, dodaje, że - choć przepisy na to pozwalają - jego zdaniem wzrost czynszów w lokalach komunalnych nie będzie drastyczny.
- Przyjęliśmy taką politykę mieszkaniową, aby był on na poziomie inflacji - mówi Stasiak. - W zależności od standardów mieszkań mamy siedem progów czynszowych, w żadnym z nich nie będę jednak rekomendował Radzie Miasta znaczących podwyżek. Ważniejsze, niż podwyższanie czynszów jest obecnie to, aby wszyscy je nam płacili.
W podobnym tonie wypowiadają się niektórzy prywatni właściciele nieruchomości z Pomorza. Mirosława Byczkowska, zarządca nieruchomości prywatnych w Tczewie, mówi, że uwolnienie czynszów nie rozwiąże problemu z opłatami za mieszkania.
- Najpierw powinna być uregulowana sprawa lokali socjalnych - uważa Byczkowska. - Już przy istniejących czynszach mamy problemy z płatnościami przez 20 procent najemców.
W 31 budynkach objętych ochroną lokatorów mieszka wielu emerytów i rencistów, a jakie są ich dochody, wiadomo. Są to mieszkania o najniższym standardzie - z piecami, bez centralnego ogrzewania. Część lokatorów nie płaci czynszu właścicielom. W ten sposób zmniejsza się zasób pieniędzy przeznaczonych na remonty najstarszych budynków w Tczewie, wymagających jednocześnie największych nakładów. W tym roku w budynkach prywatnych dwukrotnie (w kwietniu i listopadzie) podnoszono stawki czynszu o 10 procent. W 2004 i 2005 roku były tylko jednorazowe podwyżki. Właściciele domagają się jednak na ogół wyższych podwyżek, bowiem w niektórych przypadkach prawie 100 procent czynszu idzie na modernizację domów.
Wiadomo już, że w przyszłym roku wzrost opłat czynszowych czekać może mieszkańców Słupska - co najmniej o 10 proc. Z propozycją podwyżki wystąpił do prezydenta miasta prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, Lech Zacharzewski. Decyzję tłumaczy tym, że wzrosły koszty eksploatacji, remontów i materiałów budowlanych służących do napraw lokali komunalnych.
- Koszty utrzymania mieszkań będą wyższe w przyszłym roku o 18-20 procent - tłumaczy Lech Zacharzewski. - Niestety, wprowadzono nam też opodatkowanie od działalności mieszkaniowej, wzrosły ceny materiałów budowlanych.
W Słupsku, w zasobach PGM, jest 13 tysięcy mieszkań, z czego 5 tysięcy należy do wspólnot mieszkaniowych. 8 tysięcy, których nie wykupiono, jest w najgorszym stanie.
- W Słupsku cena metra kwadratowego w lokalach komunalnych wynosi 2,20 zł - dodaje Zacharzewski. - To zdecydowanie mniej, niż potrzebujemy na modernizację mieszkań. Gdyby na bieżąco remontować te domy, to każdy z najemców płaciłby 8 zł za metr kwadratowy miesięcznie. Zdecydowaliśmy jednak tak wysoko nie podnosić czynszów. Zresztą, ostatnie słowo ma w tej sprawie prezydent. 10 procent podwyżki pozwoli nam zamknąć w części bilans remontów w przyszłym roku.
Spółdzielcy spokojni
Póki co, w miarę spokojnie mogą spać mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych.
- Czynsze kształtują się w nich zazwyczaj na poziomie 2 zł za metr i raczej nie wzrosną - mówi Ireneusz Bekisz, radny Gdyni, prezes gdyńskiej Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Nie zgodzą się na to sami lokatorzy, którzy są faktycznym właścicielem spółdzielni. Obrazowo tłumacząc, gdyby zarząd chciał podnieść stawki, zostanie po prostu przez nich odwołany. Nie zazdroszczę jednak mieszkańcom kamienic prywatnych, szczególnie tych położonych w centrach miast.
Właściciele takich obiektów, jak mówi Bekisz, z pewnością windować będą czynsze do możliwych, maksymalnych stawek, a dodatkowo będą próbowali udowadniać, że opłaty takie powinny być jeszcze wyższe. Nie jest to trudne, wystarczy wykazać, że musi być dokonany choćby remont dachu. Generalnie właścicielom prywatnych, atrakcyjnie zlokalizowanych kamienic bardziej opłaca się wynająć powierzchnię pod biura, niż utrzymywać lokatorów, więc będą starali się ich wyrzucić. Jeśli nawet mieszkańców stać będzie na adwokatów i po drastycznych podwyżkach skierują pozwy do sądu, sprawy takie, z odwołaniami, ciągnąć będą się bardzo długo.
- Przewiduję sporo eksmisji i niestety bardzo wzrośnie liczba osób, które oczekiwały będą w ich efekcie na lokale socjalne od miasta. A mieszkań takich i teraz jest za mało - dodaje prezes MSM i podkreśla, że sprawa dotknie nie tylko tzw. lokatorów patologicznych, którzy zamiast na czynsz wolą przeznaczać pieniądze na alkohol, ale także zwykłych, biednych osób, których nie stać na płacenie czynszu.
- Mam na to pogląd w swojej spółdzielni - mówi - Mimo że stawki czynszu są niskie, już 10 rodzin ma wyroki eksmisyjne. Siedem z nich to spokojni ludzie, lecz po prostu ubodzy i trochę nieporadni życiowo.

NASZ KOMENTARZ
W sporze o wysokość czynszów wszyscy mają rację. Właściciele, gdy mówią, że potrzebują pieniędzy na remonty. Ale też lokatorzy, którzy skarżą się na szczupłe budżety domowe. Każda strona ma swoje racje, swój punkt widzenia. A to może oznaczać gigantyczny konflikt społeczny - największy jaki kiedykolwiek nastąpił w Polsce w ostatnich kilkunastu latach. Jak go uniknąć? Właściciele muszą pamiętać, że lepiej zarabiać powoli, ale stale. Bo jak wywindują czynsze zbyt wysoko, to nie zarobią wcale. A lokatorzy muszą zrozumieć, że nic im się "nie należy", że mieszkanie to dobro za które trzeba zapłacić. Czasami sporo. Wystarczy, że obie strony to zrozumieją. To wiele i niewiele jednocześnie. A tak naprawdę, sytuacja związana z czynszami będzie testem na to jak działa "Polska solidarna" w codziennych sprawach. Czy potrafimy porozumiewać się między sobą w ważnych, bieżących sprawach. I prawdę powiedziawszy na wyniki tego testu czekam z wielkim niepokojem.
Artur Kiełbasiński
[email protected]

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto