Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK: odpady niebezpieczne lądują w lasach, na działkach, w kopalniach. Na ich usuwanie gminom brakuje pieniędzy. Co robić?

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Odpady niebezpieczne są porzucane m.in. w lasach i na prywatnych działkach.
Odpady niebezpieczne są porzucane m.in. w lasach i na prywatnych działkach. Grzegorz Dembinski/Polska Press/ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Według Najwyższej Izby Kontroli usuwanie odpadów niebezpiecznych jest dla gmin sporym problemem. Co roku wykrywanych jest kilkadziesiąt dzikich wysypisk z groźnymi substancjami, ale samorządom często brakuje pieniędzy na ich uprzątnięcie. Zalegają więc one latami, m.in. na prywatnych działkach – gdzie nieraz trafiły z winy samego właściciela.

Spis treści

NIK: odpady niebezpieczne za drogie dla gmin. Wykrywa się nawet ponad 100 dzikich wysypisk rocznie

Kto odpowiada za dzikie wysypisko śmieci? W teorii – posiadacz odpadów, czyli zazwyczaj właściciel działki, na której zalegają. W praktyce jednak skłonienie takiej osoby do posprzątania bywa trudne i zadanie likwidacji wysypiska spada na barki gminy. Jeśli wykryte odpady są niebezpieczne, samorząd ma obowiązek usunąć je niezwłocznie, także z prywatnych działek. I tu zaczyna się problem, bo potrzeba na to ogromnych pieniędzy, którymi gmina zwykle nie dysponuje. Jak podaje NIK, w 2022 r.:

  • w Zielonej Górze niebezpieczne odpady czekały na uprzątnięcie od 2015 r. – koszt usunięcia ok. 30,9 mln zł,
  • w Częstochowie na uprzątnięcie czekało ok. 932 Mg odpadów niebezpiecznych – koszt usunięcia ok. 50 mln zł,
  • w Sosnowcu było to ok. 1000 pojemników mauzer i 200 beczek, nieuprzątniętych od 2019 r. – koszt usunięcia ok. 113 mln zł.

Część samorządów od lat nie jest w stanie usunąć dzikich wysypisk groźnych substancji, bo nie ma w budżecie tak dużych środków. W teorii gminy mogą wnioskować o państwowe dofinansowanie na ten cel, ale nie zawsze udawało się je uzyskać lub było ono niewystarczające.

– Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wdrożył wprawdzie programy finansowego wsparcia (...), jednak ustanowione w nich zasady nie gwarantowały uzyskania pełnego finansowania kosztów usunięcia porzuconych odpadów niebezpiecznych, a od 18 grudnia 2020 r. Fundusz nie ogłaszał naborów wniosków o dofinansowanie usuwania porzuconych odpadów, czekając na rekomendacje Ministra Klimatu i Środowiska – podaje NIK w podsumowaniu raportu.

Groźne śmieci zalegają w lasach i na prywatnych działkach. Nieraz umieszcza je tam sam właściciel gruntu

Jak informuje NIK, w ciągu ostatnich lat rząd podjął liczne działania na rzecz walki z przestępstwami przeciw środowisku (m.in. zaostrzono kary za śmiecenie). Mimo to problem wciąż jest poważny, a liczba wykrywanych dzikich wysypisk odpadów niebezpiecznych utrzymuje się na poziomie od kilkudziesięciu do ponad stu rocznie. Możliwe zresztą, że takich przypadków jest więcej, bo nie wszystkie są zgłaszane, gdzie trzeba.

– Miejscami, w których najczęściej można napotkać porzucone odpady niebezpieczne są wyrobiska po eksploatacji kruszywa (nieczynne kopalnie), niestrzeżone nieruchomości, lasy, naczepy pozostawione na parkingach, nieczynne magazyny, wynajmowane hale czy garaże itp. – wyliczają eksperci NIK.

Jak wyjaśniają kontrolerzy, niebezpieczne odpady na prywatnych działkach często są tam umieszczane za wiedzą i zgodą właściciela terenu. Część osób zarabia bowiem na przechowywaniu takich odpadów. Znane są też przypadki, gdy groźne śmieci „wędrują” od właściciela do właściciela zamiast trafić do utylizacji, bo tak jest po prostu taniej. Zdarza się wreszcie, że przedsiębiorca, który wyprodukował odpady, kończy działalność i dla oszczędności porzuca je gdzieś zamiast wywieźć na składowisko.

– Działania kontrolowanych jednostek w celu eliminowania zagrożeń, jakie mogą powodować nielegalnie deponowane odpady niebezpieczne dla życia lub zdrowia ludzi albo dla środowiska, mimo że w większości przypadków były prawidłowe, to jednak nie zawsze skuteczne – ubolewa NIK.

Kto porzucił odpady? To nieraz trudno ustalić, a koszty ponosimy wszyscy. Jak rozwiązać problem?

Ponieważ gmina finansuje usuwanie dzikich wysypisk z naszych podatków, najlepiej by było, gdyby tymi kosztami obciążano tego, kto porzucił śmieci. Prawo często na to pozwala, ale problemem jest zwykle ustalenie tzw. posiadacza odpadów, czyli osoby odpowiedzialnej za ich usunięcie. Nawet gdy już się to uda, nieraz się okazuje, że dana osoba odmawia współpracy lub nie stać jej na opłacenie firmy usuwającej odpady niebezpieczne. W rezultacie groźne substancje nieraz zalegają latami.

– W Chodowie nieusunięte pozostawały znaczne ilości odpadów niebezpiecznych (kilkadziesiąt pojemników z substancjami o właściwościach rakotwórczych, żrących, toksycznych i łatwopalnych). Gmina nie posiadała środków finansowych na ich usunięcie, mimo że odpady te mogą zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo środowisku – podaje przykład NIK.

W reakcji na wykryte problemy NIK rekomenduje daleko idące zmiany w prawie, dzięki którym usuwanie odpadów niebezpiecznych przebiegałoby szybciej i sprawniej – zwłaszcza wtedy, gdy trudno wykryć osobę odpowiedzialną. NIK zaleca też zwiększenie państwowego finansowania tak, by umożliwiało ono skuteczniejsze usuwanie groźnych śmieci.

To przyda Ci się w ogrodzie

Materiały promocyjne partnera
Dodaj firmę
Logo firmy Najwyższa Izba Kontroli
Warszawa, ul. Filtrowa 57
Autopromocja
Polecjaka Google News - RegioDom
od 7 lat
Wideo

Gdynia Orłowo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: NIK: odpady niebezpieczne lądują w lasach, na działkach, w kopalniach. Na ich usuwanie gminom brakuje pieniędzy. Co robić? - RegioDom.pl

Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto