Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele będą strajkować? W Kwidzynie oświatowa "S" i ZNP idą ramię w ramię. Trwa oczekiwanie na efekt rozmów z rządem

Karolina Staniszewska
Karolina Staniszewska
fot. Arkadiusz Kosiński/"Dziennik Bałtycki"
Trwają negocjacje nauczycieli z rządem. W środę, po trzech dniach rozmów, strona rządowa poprosiła o przerwę. Negocjacje odroczono do piątku, wówczas rząd ma przedstawić związkowcom nową propozycję. Jednak dopóki nie ma porozumienia, widmo strajku wciąż wisi w powietrzu. - To ostatnia szansa, musimy walczyć o godność i honor, nie będzie nikt nam pluł w twarz - podkreślała na wspólnej konferencji prasowej ZNP i Solidarności, Ewa Wiercińska, szefowa koła "S" w SP 6.

Strajk, wedle zapowiedzi, ma się rozpocząć się 8 kwietnia i potrwać do odwołania, choć tak naprawdę wszystko zależeć będzie od piątkowych rozmów związkowców z rządem. Jak mówiła Jolanta Szulc, przewodnicząca Międzygminnego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kwidzynie, niemal wszystkie szkoły w powiecie kwidzyńskim wyraziły gotowośc do strajku.

- Zarówno jeśli chodzi o ZNP, jak i NSZZ Solidarność, referendum strajkowe wykazło, że na naszym terenie (gmina Kwidzyn, miasto Kwidzyn, powiat kwidzyński) ponad 90 proc. pracowników wyraziło wolę przystąpienia do akcji strajkowej. Takiego wyniku i takiej gotowości strajkowej, jak jestem prezesem od 1998 roku, nie było nigdy - mówiła Szulc.

Również w pozostałych gminach powiatu, wyniki referendum strajkowego są zbliżone do tych powyższych.

- Mamy prawo do strajku, strajk jest legalny, przygotowywany od tygodni. To nie jest tak, że nie robiliśmy nic wcześniej. Były pikiety, były manifestacje. We wrześniu 2018 roku byliśmy w Warszawie przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej i wystawiliśmy jako Solidarność Oświatowa czerwoną kartkę dla minister Zalewskiej. Mówiliśmy już o tym wielokrotnie, że reforma jest wprowadzana zbyt pochopnie, że nie ma konsultacji społecznych - podkreślała Ewa Wiercińska, przewodnicząca koła Solidarności w Szkole Podstawowej nr 6 w Kwidzynie.

Podczas konferencji przede wszystkim zaznaczono, że oświatowa Solidarność i ZNP, idą ramię w ramię.

- Sytuacja w środowisku zmusiła wszystkie związki zawodowe do współpracy. Reprezentujemy wszystkich pracowników oświaty, nie dzielimy się, dlatego że jest jeden pokój nauczycielski, jedna szkoła, jedna placówka, jedno przedszkole i wszyscy pracownicy są nasi, bez względu na przynależność związkową lub jej brak - mówiła Jolanta Szulc.

Związkowcy "S" z pomorskich instytucji pikietowali w Gdańsku [ZDJĘCIA]

Pikieta Solidarności przed Pomorskim Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku 4.04.2019 r.

Związkowcy "S" z pomorskich instytucji pikietowali w Gdańsku [zdjęcia]

- Jeżeli chodzi o postulat płacowy, nasze stanowisko jest takie samo jak stanowisko ZNP. Żądamy również likwidacji bezpłatnych godzin przez zapewnienie środków na wszystkie zajęcia pozalekcyjne prowadzone przez nauczycieli według stawek osobistego zaszeregowania. Trzeci postulat to usunięcie niekorzystnych zmian w przepisach, dotyczących oceny pracy i awansu zawodowego nauczycieli. Uważamy, że w obliczu napięć w środowisku oświatowym, niezmiernie ważna jest współpraca wszystkich pracowników szkół, wszystkich nauczycieli, niezależnie od przynależności związkowych, idziemy ramię w ramię z koleżankami i kolegami z ZNP - podkreślała Grażyna Urbanowicz, przewdnicząca Międzyzakładowej Komisji Pracowników Oświaty i Wychowania w Kwidzynie.

Istotnym punktem konferencji było zwrócenie uwagi na działania Sekcji Krajowej Solidarności.

- Nie podoba nam się to, co zrobiła Sekcja Krajowa, nasz związek nie walczy tylko o podwyżki dla nauczycieli. Zapomniano o pracownikach administracyjnych szkoły. Jak tak można? Inne związki pamiętają o wszystkich, a u nas pamięta się tylko o nauczycielach. Czy rzeczywiście naszemu związkowi zależy na nas, nauczycielach, czy chce doprowadzić do jakiegoś pęknięcia? My jesteśmy bardzo solidarni - mówił Piotr Opacian, szef koła "S" w I LO w Kwidzynie.

Sekcji Krajowej oberwało się też za zbytnią uległość wobec rządu. - To nie są nasze posulaty, nasze posulaty są zbieżne z ZNP i Forum Związków Zawodowych - tłumaczyła Wiercińska.

Związkowcy odnieśli się też do swoich zarobków.

- Mówi się o tym, że nasze wypłaty sięgają 5-6 tysięcy złotych. Nawet brutto nie marzymy o takich kwotach. Nauczyciel dyplomowany zarabia 3458 zł brutto, co daje na rękę 2800 zł. Nauczyciel stażysta zarabia 1800 zł - wyliczała Wiercińska.

Podkreślali również, że nie chcą strajkować w trakcie egzaminów, ale tak naprawdę w ich przypadku, nigdy nie ma dobrego czasu na przeprowadzenie akcji strajkowej. Apelowali do rodziców o zrozumienie.

- Mamy prawo do strajku, gwarantuje nam to konstytucja. Nie bierzemy państwa dzieci jako zakładników, to nas się zawsze bierze na zakładników sprawy, idei, moralności, etyki. Niestety nie można żyć tylko moralnością i etyką, musimy zadbać również o swoje rodziny - apelował Piotr Opacian. - Możemy zrezygnować, wyjechać za granicę lub robić coś innego, tylko co będzie z Państwa dziećmi? Kto je będzie uczył?

- Zacytuję klasyka: "Takie rzeczy będą rzeczypospolite, jak ich młodzieży wychowanie". I dodam: jak i nauczycieli opłacanie. Inwestowanie w edukację powinno być priorytetem dobrze funkcjonującego państwa - podsumowała Grażyna Urbanowicz.

Cała konferencja w materiale Telewizji Kwidzyńskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto