Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMTS Kwidzyn. Rozmowa z Markiem Bołkowskim, Jackiem Wilke i Agnieszką Laskowską

Rafał Cybulski
Ósme miejsce w poprzednim sezonie dla wielu kibiców MMTS było sporym rozczarowaniem.
Ósme miejsce w poprzednim sezonie dla wielu kibiców MMTS było sporym rozczarowaniem. Jarosław Michalik/jarekmichalik.com
Miesiąc przed nowym sezonem rozmawialiśmy o przyszłości kwidzyńskiego MMTS. Z Rafałem Cybulskim dyskutują Marek Bołkowski, prezes klubu, Jacek Wilke, były prezes, który doradza obecnemu, oraz dyrektor MMTS Kwidzyn, Agnieszka Laskowska

Rafał Cybulski: Zacznę od pytania do prezesa, Marka Bołkowskiego. Jaki był ten pierwszy rok rządów w MMTS-ie?
Marek Bołkowski: Rok był na pewno ciężki. To było widać i po drużynie, i po kibicach (śmiech). Na szczęście się skończył i to w pewnym sensie skończył się, przynajmniej jak na nasze możliwości, sukcesem. Mimo kontuzji i braku ogrania u młodych zawodników, którzy trafili do nas przed sezonem, udało nam się zmieścić w pierwszej ósemce. W tym momencie osiągnąć więcej się nie udało.
Jacek Wilke: Można uznać, że z powodu sporych zmian w kadrze oraz kontuzji Maćka Mroczkowskiego i Michała Pereta, mieliśmy w ubiegłym sezonie niemal zupełnie nowy zespół.
M.B.: Zaraz po sezonie oceny kibiców na pewno były inne, ale teraz patrząc już z pewnej perspektywy, zapewne nawet ci z najbardziej gorącymi głowami doszli do wniosku, że ta drużyna wywalczyła miejsce na miarę swoich możliwości.

Teraz zawodnicy są bardziej doświadczeni, a zespół został wzmocniony, więc w nadchodzącym sezonie 8. miejsce na pewno zostanie uznane za rozczarowanie...
J.W.: Oczekiwania na pewno są wyższe, bo kibice są rozpieszczeni czterema medalami w ciągu pięciu lat, ale warto pamiętać, że od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. W wielu klubach budżety znacznie poszły w górę.
M.B.: Poza tym jak się uważnie przyjrzy ostatniej dekadzie, to można zobaczyć, że mamy dwa kluby, które górują nad resztą stawki, ale poza tą czołową dwójką to my jesteśmy najbardziej stabilni. Owszem, czasem ktoś wystrzeli w górę, ale to my cały czas gramy w czołowej ósemce, a nawet czwórce. W dorobku mamy jedno 2. miejsce, trzy 3. i dwa 4. To najlepiej świadczy o naszej pozycji.

Sportowo chcemy ścigać czołówkę, ale jak jest pod względem finansowym? Czy budżet MMTS też pójdzie w górę?
J.W.: Budżety nie grają, a poza tym już dwa lata temu mówiłem, że potrzebujemy stabilizacji i musimy jakoś przeczekać trudny okres. Niektóre kluby zaczęły bowiem szastać pieniędzmi, ale wystarczy zobaczyć, co dzieje się teraz. Co najmniej dwa z nich: Stal i Pogoń, mają poważne problemy finansowe. Do ligi zostały dopuszczone, ale to skandal, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce żąda od klubów zaświadczeń o niezaleganiu wobec ZUS i Urzędu Skarbowego, a nie żąda zaświadczeń o niezaleganiu wobec zawodników. A tam zaległości płacowe sięgają kilku miesięcy. Przekładając to na pieniądze, to około pół miliona złotych. Trzeba jasno mówić o takich rzeczach, zwłaszcza, że Stal "podkradała" nam zawodników, oferując im wyższe zarobki. Dlatego pytam, jaki sens ma konkurowanie z kimś, kto oferuje pieniądze, których potem nie wypłaca? Czy to jest w porządku?

A u nas wypłaty są na czas?
M.B.: Pod tym kątem trzeba patrzeć na klub, jak na zakład pracy. I my się tego trzymamy. Stypendia nie są niskie, a co najważniejsze regularnie wypłacane. To daje zawodnikom poczucie bezpieczeństwa, bo nie sztuką jest obiecać i nie wypłacić. Od wielu lat prowadzimy mądrą politykę finansową i niczego nie obiecujemy na wyrost. To dlatego zawodnicy chętnie u nas grają.

Od wielu lat mówi się o mitycznym sponsorze strategicznym, ale wciąż nie udało się go znaleźć. Może więc jesteśmy skazani na inny model, czyli liczną grupę mniejszych sponsorów? Ilu takich powinniśmy mieć?
Agnieszka Laskowska: Oczywiście sponsorów powinniśmy mieć jak najwięcej i to niezależnie od sponsora głównego. Jego poszukiwania mogą trwać i co najważniejsze - trwają. Korzystając z okazji wszystkich serdecznie zachęcam do współpracy z MMTS. Klub tego potrzebuje i nasze miasto również, gdyż nie dysponujemy takim budżetem jak Płock, czy Kielce. W dużym stopniu wspierają nas lokalne firmy i tu należą się im ogromne podziękowania. Gdyby udało się, tak jak w Kielcach, zebrać "Klub 100", to byłoby super. A na początek będzie dobrze, jeśli uda się stworzyć "Klub 50".
M.B.: Mimo tego, że gospodarka nadal jest w kiepskiej kondycji, to sponsorzy jakoś dźwigają budżet klubu. Myślę, że w 2-letniej perspektywie nadal tak będzie, ale oczywiście cały czas szukamy dużego sponsora, który wyłożyłby większe pieniądze. Na razie wiele pomaga nam samorząd miasta.
J.W.: Pieniądze z miejskiej kasy rocznie stanowią spore kwoty. W tym roku jest to znaczna kwota stanowiąca aż 30 proc. całego budżetu klubu. Poza tym samorząd miasta nie dałby pieniędzy komuś, kto sam ich nie wypracowuje, a my to robimy. Samorząd umożliwia nam również korzystanie z obiektów sportowych.

Skoro mowa o pieniądzach i przyszłości, to przejdźmy do tematu kontraktów. Przed wakacjami trzeba było przedłużyć umowy m.in. z Adrianem Nogowskim i Przemysławem Rosiakiem. Komu skończą się umowy po następnym sezonie?
A.L.: Znów chodzi o kilku zawodników. Kontrakty kończą się Kamilowi Sadowskiemu, Wiktorowi Jędrzejewskiemu, Pawłowi Kiepulskiemu, Grzegorzowi Szczepańskiemu, Michałowi Peretowi i Mateuszowi Seroce.

W ostatnich latach często traciliśmy zawodników, bo pod koniec kontraktu dostawali lepsze oferty z innych klubów. Czy wobec tego jest szansa, by klub podpisywał dłuższe umowy, zwłaszcza z młodszymi zawodnikami?
J.W.: Ci, którzy mają pieniądze tak robią. W całej Polsce skupują młodych utalentowanych zawodników, których potem wypożyczają do zagranicznych klubów. To skandaliczna praktyka, bo ci zawodnicy powinni grać w naszej lidze...
M.B.:A nie dość, że nie grają tutaj, to w ogóle nie wiadomo, co się z nimi dzieje za granicą.

Sprawdź też: Turniej o puchar prezesa MMTS Kwidzyn. Wygrała Pogoń Szczecin

Jako oceniacie Państwo terminarz rozgrywek w nowym sezonie? Zaczynamy od dwóch meczów u siebie, ale potem czekają nas trzy mecze z medalistami z poprzedniego sezonu. Czy w związku z tym w tych dwóch pierwszych meczach nie będzie zbyt dużej presji zwycięstw?
A.L.: Terminarz to terminarz i na to nie mamy wpływu. Odbyło się losowanie i nie ma nad czym dywagować.
M.B.: W zeszłym sezonie też mówiło się, że terminarz jest niekorzystny. Poza tym mam nadzieję, że nasz zespół jest teraz mocniejszy psychicznie - zresztą pod tym kątem przeprowadziliśmy letnie transfery - i poradzi sobie z presją.

Czy Maciej Pilitowski może być kimś, kto na długie lata zastąpi w zespole Maćka Mroczkowskiego?
M.B.: Nie ma co ukrywać, że Maciek ma już swoje lata, ale ja wierzę, że zobaczymy go jeszcze w takiej formie, jak dwa, trzy lata temu.
J.W.: Na pewno Maciek wciąż będzie pełnił dużą rolę w drużynie, choć rywalizacja na środku rozegrania zapowiada się ciekawie, a trener Krzysztof Kotwicki będzie miał większe pole manewru.

Wiem, że w sporcie trudno coś przewidzieć, ale trochę pogdybajmy. Czy MMTS powróci do pierwszej czwórki w nadchodzącym sezonie?
M.B.: Zawsze mogę to obiecać (śmiech). Ale realnie patrząc, to co najmniej cztery drużyny wydają się mocniejsze od nas. Oprócz Orlenu Wisły Płock i Vive Targów Kielce, to Azoty Puławy, które zatrudniły ostatnio dobrego trenera zza granicy i ciągle wzmacniający się Górnik Zabrze. Ważniejsze od miejsca dla mnie będzie jednak to, czy we wszystkich meczach zawodnicy będą walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. Jeśli będą duże emocje, to wyniki będą mniej istotne, a kibice wybaczą porażki.

To na koniec jeszcze pytanie do pani dyrektor. Jak kobieta odnajduje się w męskim świecie sportu? Czy fakt, że jest pani kobietą ułatwia relacje np. z zawodnikami?
A.L.: Ubiegły sezon był w pewnym sensie poświęcony na naukę. Wzajemnie się poznawaliśmy, ale oceniając go, to nasze relacje są chyba dobre. Zresztą, nie ma to najmniejszego znaczenia czy pracuje się z kobietą czy z mężczyzną. Ważne jest profesjonalne podejście.
J.W.: Ja dodam jeszcze, że patrząc z perspektywy, prezes Marek Bołkowski podjął dobrą decyzję personalną. Sprawy organizacyjne są teraz lepiej poukładane.

Dziękuję za rozmowę
rozmawiał Rafał Cybulski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto