Łabędzie i lwy, czyli Cochise! Grupa Pawła Małaszyńskiego powraca do Kwidzyna

Zespół Cochise powstał w 2004 roku w Białymstoku. Wśród najciekawszych wydarzeń koncertowych, w których uczestniczył, można wymienić Seven Festi-val, Świebodzice Rock Festival, Cieszanów Rock Festiwal, Im-pact Festival. Zespół kilkukrotnie koncertował również za granicą (w Niemczech, Belgii i Anglii), a w 2016 roku zagrał na dużej scenie Przystanku Wood-stock. Dorobek grupy, poza debiutanckim demo „9″, obejmuje albumy: „Still Alive” (2010), „Back to Beginning” (2012), „118” (2014) oraz „The Sun Also Rises For Unicorns” (2015).

W tym roku ukazała się kolejna płyta zespołu pt. „Swans and Lions”. Wojtek Napora, gitarzysta Cochise, niedawno tak mówił o pracy nad nowym materiałem: „Kawałki utrzymane w różnym klimacie - są szybkie, wolne, nerwowo-rockowe. Jed-ną z największych różnic, porównując ją do poprzednich płyt, będzie to, że nagrywamy ją z nowym perkusistą. Ma on bardzo duży wpływ na to jak te utwory brzmią i jak są zaaranżowane. Za teksty jak zawsze odpowiada Paweł, ale nie doszukiwałbym się w nich optymizmu, to raczej wędrówka po mrocznych aspektach życia, ale światełko gdzieniegdzie się pojawia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Andropauza 3, czyli jak żyć, żeby nie zwariować" 30 maja na deskach kwidzyńskiego teatru

„Swans and Lions” to piąta płyta w dorobku białostockiej grupy. Jak pisze wydawca, to rasowy rock n’ roll - przesterowane gitary i drapieżne riffy. Zgodnie z dotychczasową stylistyką grupy, najnowszy album wypełniony jest mocnymi utworami, jak i balladami. Tytułowy Łabędź to odzwierciedlenie ludzkich sprzeczności oraz ich transformacji, a Lew to władza i niezależność. To pierwsza płyta formacji z Adamem „Argonem” Galewskim na perkusji - zdaniem pozostałych muzyków Argon nadał przygotowanym kawałkom rytmicznego, bujającego charakteru.

Portal RockArea.eu tak pisał o wydanym w marcu krążku: - Dwanaście utworów, które tu się znalazły to kolejna porcja mrocznych historii otoczonych dźwiękami z pogranicza rocka, grunge i metalu. (...) Cochise rosną w siłę - kolejne płyty są coraz ciekawsze i z przyjemnością obserwuję jak zespół mozolną pracą i konsekwencją buduje swoją pozycję. Wyborni instrumentaliści i rasowy grunge’owy wokalista to może nie zawsze jest przepis na komercyjny sukces, ale Cochise nie dążą do niego za wszelką cenę. Nie stosują tanich chwytów (a mają ku temu możliwości) za co należy im się og-omny szacunek!

Jako support wystąpi sztumska formacja Abodus. Ich twórczość to specyficzna mieszanka art-rocka, rocka oraz jazzu z dużą dawką improwizacji. Cechą charakterystyczną zespołu jest niesamowita swoboda sceniczna oraz znakomity kontakt z publicznością. W 2017 roku zespół wydał swój debiutancki album „Labirynt”.

- „Labirynt” to porządna płyta. Ze swoim klimatem, charakterystyczna, wypełniona masą dobrych momentów. Wśród tegorocznych rockowych rodzimych premier błyszczy się wyjątkowo widowiskowo. Może teraz, gdy nie ma już HEY i O.N.A., pora na Abodus? Tego zespołowi życzę, bo są świetni! Ten album to taki królik z kapelusza. Wielka niespodzianka. Krążek znikąd. Tymczasem „Labirynt” okazuje się jednym z lepszych rockowych polskich longplayów tego roku - pisał pod koniec ubiegłego roku, na łamach magazynu „Gitarzysta”, Grzegorz Bryk.

"Skąd ten pomysł". Argon - perkusista zespołu Cochise