W 2 kolejce piłkarskiej klasy A doszło do derbów powiatu kwidzyńskiego z udziałem Wisły Korzeniewo i Rodła Kwidzyn. Mecz zakończył się remisem 2:2, jednak drugi gol dla Korzeniewa padł dopiero w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, po samobójczym trafieniu Mateusza Szpakowskiego. Trener kwidzyńskiego zespołu był jednak zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
- Pojechaliśmy do pierwszego kandydata do awansu, więc wynik remisowy przed meczem brałbym w ciemno. Po meczu jest jednak mały niedosyt. Wiadomo dlaczego. Mecz był wyrównany, aczkolwiek wydaje mi się, że mieliśmy więcej stworzonych sytuacji podbramkowych. Przy prowadzeniu 2:1 mieliśmy np. sytuację, w której Ufnal z 5 metrów trafił w słupek. Gdyby trafił to wydaje mi się, że byłoby wówczas po meczu. Sędzia jednak doliczył 6 minut i w końcowych sekundach Mateusz Szpakowski tak niefortunnie wybijał piłkę, że skierował ją do własnej bramki, a mecz zakończył się podziałem puntów – mówi Marek Świokło, trener Rodła Kwidzyn.
Szkoleniowiec Kwidzyna, który grał przez całe spotkanie w linii obrony, podkreślał, że gol dla Wisły padł w całkowicie niegroźnej sytuacji.
- W polu karnym nie było nikogo z drużyny przeciwnej tylko ja, Mateusz Szpakowski oraz nasz bramkarz. Po wrzutce piłki w pole karne praktycznie miałem piłkę na głowie. Usłyszałem jednak, że Mateusz Szpakowski krzyknął „moja”, więc uchyliłem się. Mateusz wybił jednak piłkę tak niefortunnie, że zamiast wybić jedynie ją podbił, a futbolówka wpadła do siatki nad naszym bramkarzem. Może gdyby Paweł Topolewski pewniej wychodził do tej piłki to wyglądałoby to inaczej. Z drugiej jednak strony nawet gdyby Szpakowski nie dotknął spadającej piłki to bramkarz spokojnie by ją wyłapał – podkreśla M. Świokło.
Po meczu trener Rodła Kwidzyn nie miał jednak pretensji do pechowo interweniującego zawodnika.
- Szpakowski zagrał drugi mecz na prawej obronie i w mojej ocenie zagrał bardzo dobrze. Dużo biegał, próbował wybijać piłki, ale w końcówce zabrało gdzieś trochę koncentracji. Nie ma się jednak o co martwić, a traktuję to jako niefortunny wypadek przy pracy. Tym bardziej, że ogólnie jestem zadowolony z postawy zespołu. Wydaje mi się, że na tle mojego faworyta do awansu zagraliśmy dobre spotkanie. Wystarczy tylko podtrzymać tę formę dalej i będziemy liczyć się w walce o najwyższy cel w lidze – przyznaje trener Marek Świokło.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?