Warto dodać, że archipelag oddziela od Szkocji Pentland Firth, rodzaj cieśniny z najsilniejszymi w Europie prądami morskimi. Z informacji UKHO, popularnie zwanym brytyjską Admiralicją, wynika że w rejonie Pentland Skerries, przy odpowiednim układzie Ziemia-Księżyc-Słońce, szybkości prądów pływowych dochodzą do 30km/h. Szereg zjawisk związanych z dynamiką wód morskich sprawia, że jest to kwintesencja morskiego kajakarstwa. Orkady to również raj dla archeologów i historyków. Z powodu braku drzewa budowano tu głównie z kamienia. Wyspy są więc dosłownie usłane dobrze zachowanymi śladami z dawnych epok, od neolitu włącznie.
Piotr Opacian tak na gorąco opisuje swoją wędrówkę:
– Rejs rozpocząłem 17 lipca, a zakończyłem 9 sierpnia. Przybliżony dystans przepłynięty to około 550 km, uwzględniając „zabawy” na klifach. Warunki dość wymagające. Pogoda była w przeważającej części dość wietrzna, od 4B do 6B, spotęgowana przez mocne wyfalowanie (swell) idące z otwartego morza. Noclegi w dzikich częściach wybrzeża, wielokrotnie na mniejszych bezludnych wysepkach. W czasie rejsu najczęściej spotykałem się z fokami: szarą i pospolitą. To byli moi wierni towarzysze. Po okrążeniu cypla, na którym odpoczywały, często „zabierały” się ze mną i płynęły przez kilka kilometrów w odległości nawet 2-3 metrów od mojego kajaka. Było tak „gęsto”, że pewnego razu nie zauważyłem i napłynąłem na drzemiącą w wodzie fokę, ku wielkiemu obopólnemu zdziwieniu – opowiada kwidzyński podróżnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?