18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn: Piotr Matysiak zaprezentował swoją szkolną etiudę "Zuza, Zuza"

Arkadiusz Kosiński
Pisać o filmie, czy muzyce, to jak tańczyć o architekturze. Słowa wypowiedziane przed laty przez awangardowego muzyka - Franka Zappę - idealnie pasują do piątkowego seansu szkolnej etiudy "Zuza, Zuza" autorstwa kwidzynianina Piotra Matysiaka. Dlatego też zadanie to będzie niełatwe, ale warte zachodu.

Filmowy kwadrans przygotowany przez studenta łódzkiej szkoły filmowej to przejmująca historia, ukazująca trudne relacje pomiędzy dorastającą córką (Zuzanna Rabiega), a matką (Anna Samusionek). Bohaterka filmu - nastoletnia Zuza - stara się spędzać jak najwięcej czasu poza domem. Udaje chłodną i obojętną, ale tak naprawdę nie może poradzić sobie z chorobą babci oraz ciągłą nieobecnością matki i brakiem umiejętności nawiązania z nią dialogu. Relacje między matką a córką poprawiają się dopiero po śmierci babci (Ewa Szykulska).

Zobacz także:

W filmie dokładnie tego nie widzimy, ale pewne niedopowiedzenia są wpisane w jego konwencję. Przykładem niech będzie to, że Zuza zdaje się żywić do matki jakiś uraz, a widok jej przeszklonych z rozpaczy i tęsknoty za bliskością córki oczu, sprawia jej wyraźną przyjemność.

Piotr od początku podkreślał, że "Zuza, Zuza" to film atmosfery. I tak w rzeczywistości było. To z jednej strony statyczny, zimny i stonowany obraz, z drugiej kipiący od emocji. Zdecydowanie kupuję ten rodzaj melancholii serwowany przez Matysiaka. Pełen rysującej tło ambientalnej muzyki, cichych wzruszeń i gry obrazem.

Piotr od czasu swojego pierwszego filmowego dziecka "53:15 BEREK", wciąż eksploruje temat samotności. W różnych jej formach, ale to nadal głębokie nurkowanie w ludzkie emocje.

Czytaj również:

Seans "Zuzy..." poprzedziły dwie inne szkolne etiudy, do których Piotr realizował zdjęcia. Pierwsza to coś na kształt filmu science-fiction. Industrialny chłód cyberpunkowych podziemi zestawiony z na poły gotyckimi przestrzeniami starego dworku, w którym główny bohater mieszka i obchodził swoje urodziny. I choć uśmiechy w tej kilkunastominutowej produkcji policzyć można na palcach jednej ręki, to film, mam wrażenie, był oczkiem puszczonym do widza.

Druga produkcja to filmowa obserwacja. Piotr przyjrzał się bliżej nieokreślonemu festiwalowi muzycznemu, w którym udział brali seniorzy. Wyłaniający się stopniowo główny bohater to też symbol samotności, ale i swoistego niedocenienia wysiłków i starań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto