Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Problem głębszy niż Liwa

Rafał Cybulski
fot. Marzena Bugała-Azarko/Polska Press
Punktem wyjścia do kolejnego odcinka Ognia i Wody były spływ kajakowy, ale temat okazał się znacznie głębszy, niż wysychająca latem Liwa. Zresztą przekonajcie się sami czytając felietonowy dwugłos Jerzego Majdy i Rafała Cybulskiego. A najnowszy odcinek Ognia i Wody już w piątek, 19 czerwca, w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego".

Liwa i sami swoi

Nareszcie jakiś pozytywny sygnał z Urzędu Miejskiego -bezpłatne spływy kajakowe Liwą. Na tym zakończyliśmy dobre wiadomości. Teraz będzie wiadomość zła. W spływach mogą wziąć udział tylko i wyłącznie mieszkańcy Kwidzyna. Teoretycznie jest to logiczne: skoro kasa idzie z miejskiego budżetu, to beneficjentami muszą być sami swoi. Powiatowe pospólstwo, czyli tak zwany plebs może sobie tylko pomarzyć o takich luksusach jak darmowa wycieczka w sobotnie popołudnie zakolami i meandrami rzeki Liwy. Spływy zaczynają się w okolicach Prabut, kończą przeważnie koło Szadowa, o Kwidzyn nawet nie zahaczają, ale i tak "jest to nasza rzeka i obcym wara od niej". A jeśli ktoś postronny chce popłynąć, to kasa na stół i droga wolna.

POLECAMY RÓWNIEŻ: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Krajobraz po bitwie...

Na spływach Liwą byłem kilkanaście razy, więc z własnego doświadczenia śmiało mogę powiedzieć, że na niektórych odcinkach ta rzeka jest piękna, śliczna i przepiękna i niech żałują ci,którzy nie płynęli, bo rzeczywiście jest na co patrzeć i co podziwiać. Czy świat się zawali i Ziemia przestanie się obracać, a miasto zbankrutuje, jeśli w tych wycieczkach wzięliby udział mieszkańcy powiatu czy nawet sąsiednich miast, choćby ze Sztumu, Grudziądza czy Gniewa? Jeśli mamy się czym pochwalić przed innymi, to róbmy to, bo to tylko dobrze o nas świadczy. Tak przynajmniej mówi teoria.

W praktyce jakiś szowinista, zapiekły w nienawiści do wszystkiego co obce i nie nasze, postawił biurokratyczny szlaban: popłynie tylko elita narodu polskiego, wybrańcy losu. Kto nie ma szczęścia mieszkać w tym mieście powszechnego dobrobytu, gdzie dobro mieszkańców jest dla włodarzy celem, sensem i treścią życia - ten ma przechlapane. Jeśli na promocję miasta i okolic nie wydaje się ani złotówki (a jeśli wydaje, to kompletnie tego nie widać, czyli wydaje źle), a LOT Liwa czy TMZK trwają dla samego trwania i ich działalność jest praktycznie zerowa, to już znikąd ratunku, znikąd nadziei. Obawiam się, że idąc tokiem urzędniczego rozumowania, przyszłoroczna Noc Muzeów przeznaczona będzie będzie tylko dla mieszkańców Kwidzyna, by jakaś obca hołota nie zadeptywała naszego gotyckiego zabytku.
PS. A poza tym uważam, że ul. Brat Narodów należy wyremontować.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

Samorząd i absurdy

Zacznę od tego, że darmowe spływy Liwą wyglądają mi na klasyczne obiecywanie gruszek na wierzbie, czy też słynne Zagłobowskie oddawanie Niderlandów. A to głównie z tej przyczyny, że nasza powiatowa rzeka przeżywa trudne chwile i najzwyczajniej (lub nie) w świecie zaczyna wysychać. Już od roku lub dwóch docierają do nas informacje, że okresowo i miejscami Liwa bardziej przypomina wyschniętą rzekę w Australii czy Afryce, która oczekuje na porę deszczową, niż urokliwą, wijącą się meandrami rzeczkę, gdzieś w umiarkowanej strefie klimatycznej. Dlatego oferowanie komuś spływu Liwą kwalifikuje się raczej do kategorii "szkoła przetrwania", niż "rekreacja", bo więcej byłoby noszenia kajaków, niż wiosłowania. Oczywiście wiem, że w zastępstwie Liwy jest spływ Wisłą, ale to przecież nie to samo, bo królowa polskich rzek już tak malownicza nie jest, a do tego jest znacznie bardziej niebezpieczna.

CZYTAJ TAKŻE: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - (Anty)Sukcesy

Wiem jednak, że nie o Liwę Jurkowi chodzi - choć jej wysychanie połączone z "zanikaniem" jeziora Dzierzgońskiego też powinno stać się tematem dyskusji - lecz o bezduszne systemy finansowania. Zgodzę się nawet z Jurkiem, że Liwa jako rzeka przepływająca przez wszystkie gminy naszego powiatu, jest dobrem wspólnym i wszyscy równomiernie powinni czerpać jakieś korzyści z tego, nomen omen, płynące. Ale wiem też, że gdyby burmistrz nagle zaczął sponsorować spływy prabucian, czy ryjewian, to zaraz znalazłby się jakiś inny Jurek, który by mu to, za przeproszeniem, wyrzygał. I jeszcze doniósłby nań do Regionalnej Izby Obrachunkowej lub innego organu kontrolnego. Jak się kończy rozdawnictwo ubogim i potrzebującym najlepiej wie pewien piekarz z Legnicy, który obciążony domiarem przypłacił to plajtą. Zresztą i na lokalnym podwórku można znaleźć absurdy większe niż spływ, które wynikają z nakładających się kompetencji samorządów miasta i powiatu. Wszak KCSiR, jako instytucja miejska, organizując imprezy wakacyjne i feryjne musi swą ofertę kierować do dzieci z podstawówek i gimnazjalistów. Za uczniów ze szkół ponadgimnazjalnych odpowiada już powiat, który z reguły nie ma kasy, żeby coś zorganizować.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

Polub nas na Facebooku!

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto