Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Lokale do wynajęcia

Rafał Cybulski
fot. Rafał Cybulski
Dzisiejszy odcinek cyklu Ogień i Woda poświęcony jest handlowi w Kwidzynie. Opustoszałe lokale do wynajęcia budzą zwłaszcza troskę Jerzego Majdy, ale Rafał Cybulski już tak się nie rozczula nad lokalnymi kupcami. Zapraszamy do lektury i przypominamy, że kolejny najnowszy odcinek Ognia i Wody przeczytacie już jutro (piątek, 10 lipca) w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego".

Nowe centrum

Lokal do wynajęcia lub sprzedam - coraz częściej oglądane banery i kartki na kwidzyńskich budynkach i sklepach. Praktycznie nie ma miesiąca, żeby kolejny obiekt handlowy nie dołączył do grona miejsc pustych, niechcianych, opuszczonych i samotnych. Za wyjątkiem ul. Chopina, która zmieniła się w przeplataniec bankowo-apteczny, na wszystkich innych można dostrzec oznaki zastoju handlowego. Coraz więcej osób chce sprzedać, coraz mniej nabywców. Jedni tłumaczą to zwiększaniem się ilości centrów handlowych, inni inwazją marketów. Wystarczy jednak przejść się po piętrach CH Kopernik, gdzie hula przysłowiowy wiatr i niesie się echo po pustych korytarzach, to samo w Młynku. Rośnie w siłę i w górę nowa inwestycja na miejscu dawnego ZEM-u, a wraz z nią powiększa się lista sklepów, które zamierzają zmienić swoją dotychczasową lokalizację i przenieść się do nowo-budowanego Centrum. Jeśli te przypuszczenia się sprawdzą, to czeka nas następna fala pustostanów, która żadną miarą uroku miastu nie doda. Handel kieruje się żelaznymi prawami ekonomii, rachunek zysków i strat jest nieubłagany, nie ma dzisiaj jednego mądrego, który w ciemno powiedziałby w co się dzisiaj opłaci zainwestować i w jaką branżę wejść. Teoretycznie wszystko już jest. Gdyby przeanalizować (tak na oko) statystykę obiektów, to można wyciągnąć wnioski, że jesteśmy miastem ludzi chorych (apteki), bogatych (banki), eleganckich (lumpeksy) i wiecznie głodnych (pizzerie).

Obecność IP, Jabila i paru innych firm pozwala na stwierdzenie, że jesteśmy miastem bogatym, zasobnym, doinwestowanym, a jednocześnie ciągle panuje uczucie niedosytu, braku szans i możliwości, czego te puste lokale są najlepszym przykładem. Bardzo często można usłyszeć: "tu nic nie ma, jedziemy do Alfy", "jutro pojedziemy do Gdańska, może tam coś będzie", "tu jest za drogo, takie same widziałam w Malborku za połowę ceny". Z tego powodu wielką plajtą zakończyła się akcja "Kupuj w Kwidzynie", bo ludzie swój rozum mają i ponad lokalny patriotyzm przedkładają własny portfel. Jest jeszcze jeden pusty budynek, bez informacji "do wynajęcia" - taka parterowa przybudówka obok bocznego wejścia do Urzędu Miejskiego. Jeśli nie można jej sensownie zagospodarować, to niech chociaż ktoś, od czasu do czasu, umyje tam czarne od brudu okna, bo to obciach i zwyczajny wstyd dla miasta. Podobnie jak ulica Braterstwa Narodów, którą koniecznie należy wyremontować.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

Czarno-biały film

Jurek znów uprawia czarnowidztwo. Wieszczy upadek handlu w wielu częściach miasta i snuje ponurą wizję pustostanów. W wersji wizualnej wystarczy dodać czarno-białe zdjęcia walających się po ulicach (koniecznie pustych) gazet i folii oraz odarte słupy ogłoszeniowe, a w wersji dźwiękowej hulający ponuro wiatr - wyjdzie z tego niezły film, coś z pogranicza polskiej szkoły filmowej i włoskiego neorealizmu, od którego się zresztą ona wywodzi. Już widzę te plakaty: "Lokal do wynajęcia", scenariusz i reżyseria - Jerzy Majda. Oraz te recenzje: "Mocne i minimalistyczne kino nowej fali. Ciekawy głos w dyskusji o żelaznych prawach ekonomii pokazany przez pryzmat dramatu jednostki. Krótkie dialogi i długie ujęcia symbolizują tu kres pewnej epoki. Arcydzieło". Na nieszczęście dla Jurka to nie jest film, więc Oskara jednak nie będzie, choć jak wiemy ponure wizje mają jednak wzięcie. Zwłaszcza w kinie.

Ja na nowe Centrum patrzę przyjaźnie i z pewną dozą optymizmu. Do cholery, przecież jeśli chodzi o handel, to gorzej raczej być nie może. Moja żona też wybiera grudziądzką Alfę lub galerie w Trójmieście, i nie ma w tym żadnego przypadku. Jest taniej, więcej i w jednym miejscu. Jedyny minus - ciągnie mnie tam ze sobą. Czy to w roli kierowcy, czy doradcy. Nieważne, bo mimo mostu i lepszych dróg sam dojazd oznacza znaczą stratę czasu. Dlatego od lat marzę, żeby jakaś galeria z prawdziwego zdarzenia powstała również u nas. Przecież to nie oznacza upadku handlu i lokalnych kupców, bo ci mogą być najemcami boksów w nowej galerii. Zbudowanej pod kątem potrzeb kupców i ich klientów oraz ekonomiczne, a więc tanie w eksploatacji, co dla najemców będzie oznaczać niskie czynsze. A opuszczone lokale? Gdy ich właściciele zaczną dyktować normalne ceny zasiedlą je inne podmioty. Przecież silne gospodarki opierają się nie na samym handlu, ale i na rozbudowanym sektorze usług. Byłem ostatnio we Wrocławiu i w jednym z budynków wszystkie partery zajmowały tam niewielkie lokale (dosłownie 5 na 5 metrów) o takim charakterze. Była tam krawcowa, był szewc, informatyk i niewielka piekarnia. Dlaczego by tak nie u nas?
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto