KORWiN Kwidzyn chce likwidacji podatku dochodowego. "Jest nieetyczny"

- W Polsce ludzie są opodatkowani nadmiernie. Wedle szacunków Centrum im. Adama Smitha przeciętnemu obywatelowi zabierane jest 83 proc. dochodu - mówił na konferencji Kamil Zatorski, przewodniczący kwidzyńskiego oddziału KORWiN. - Kupujemy na stacji za paliwo - płacimy akcyzę, idziemy do sklepu - płacimy VAT, kupujemy papierosy lub alkohol - również płacimy akcyzę, wygramy na loterii - płacimy podatek od gier, za kupno samochód musimy zapłacić podatek od wzbogacenia się - wyliczał.

Zatorski przywołał też słowa Adama Smitha, który kiedyś powiedział: "Państwo jest bogate bogactwem swych obywateli".

ZOBACZ TEŻ: KORWiN Kwidzyn rozpoczyna działalność. "Chcemy patrzeć radnym na ręce"

- Jak Polacy mają być bogaci, skoro 4/5 dochodu jest im zabierane w podatkach? To główny powód, dla którego Polacy opuszczają kraj, nasze miasto też się wyludnia - podkreślał.

KORWiN postuluje również podniesienie kwoty wolnej od podatku. W Polsce wynosi ona nieco ponad 3 tys. zł.

- Ostatnio koalicja rządząca tego nie zrobiła. To jawne pokazanie, że nie reprezentują interesu obywateli - argumentował Zatorski.

Dlaczego zdaniem korwinistów podatek dochodowy powinien zostać zlikwidowany?

- To nieetyczne i demoralizujące. Karzemy ludzi za pracę. Kiedy człowiek pracuje więcej i zarabia więcej, więcej musi oddać państwu. Marnujemy też czas na wypełnianie PIT-ów. Czy to komuś potrzebne? - pytał szef kwidzyńskiego oddziału KORWiN.

- To również podwójne opodatkowanie budżetówki. Wydaje się, że dochody z PIT-u to wielkie kwoty, a to tylko 10 proc. budżetu naszego kraju, z czego część tych pieniędzy to podatki dochodowe od urzędników, nauczycieli, policjantów, żołnierzy, emerytów, rencistów, którzy płacą podatek, mimo, że ich pieniądze również pochodzą z podatków. To absurd!

Zatorski mówił też o zatrudnieniu w urzędach skarbowych.

- Według Instytutu Misesa, dwa miejsca w sektorze prywatnym należy zlikwidować, by powstało jedno w sektorze publicznym. W każdym powiecie jest jeden lub więcej urzędów skarbowych. Ilość pracujących tam urzędników jest olbrzymia, jeżeli spojrzymy na to z punktu rynkowego, to dwa razy tyle osób straciło swoją pracę, by ci ludzie mogli pracować. Trzeba zabrać ludziom pieniądze, zatrudnić urzędnika, który te pieniądze ściągnie, następnie zatrudnić urzędnika, który te pieniądze rozda urzędnikom tu pracującym w wypłatach. Nie mamy nic przeciwko tym ludziom, ale niestety jest to antypraca na niekorzyść naszego kraju.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Akcja "Stop podatkowi PIT" w Gdańsku. Janusz Korwin - Mikke i happening pod Neptunem [ZDJĘCIA]

Przedstawił też, co jego zdaniem wydarzyłoby się, gdyby podatek dochodowy został zlikwidowany.

- Już następnego dnia natychmiast wzrosły by wpływy do budżetu z innych podatków, przede wszystkim VAT. Jeżeli dzisiaj oddajemy pieniądze z tytułu podatku dochodowego, to czy byśmy trzymali je w kieszeni? Nie, poszlibyśmy do sklepu i wydali je, a one wróciłyby do kasy państwa w postaci podatków VAT lub w akcyzie.

Zatorski podkreślał również, że nie tylko PIT wymaga likwidacji, ale również podatek CIT.

- Tu sytuacja jest jednak nieco inna. Ten podatek przynosi rzeczywiste dochody do budżetu państwa, natomiast nadal jest nieefektywny. Duże firmy, sieci handlowe optymalizują swoje dochody w ten sposób, że tych podatków nie płacą lub płacą ich niewiele. Według Centrum im Adama Smitha wystarczy podatek obrotowy ze stawką efektywną pół procent, a to zapewni dochody na tym samym poziomie lub wyższe, po za tym nie będzie on karał Polaków za progresję.

Po konferencji Kamil Zatorski symbolicznie podarł pusty formularz deklaracji podatkowej. Jak sam przyznał, swój złożył już wcześniej.