Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt z UE. Rybacy złamią zakaz i będą łowili dorsza

HUBERT BIERNDGARSKI, (R.K., MID)
FOT. APR-SAS
FOT. APR-SAS
Decyzja zapadła. W piątek w nocy, najpóźniej w sobotę polscy rybacy wyjdą w morze na połów dorsza. Twierdzą, że jeżeli tego nie zrobią, to gospodarka rybacka w najbliższym czasie całkowicie upadnie.

Decyzja zapadła. W piątek w nocy, najpóźniej w sobotę polscy rybacy wyjdą w morze na połów dorsza. Twierdzą, że jeżeli tego nie zrobią, to gospodarka rybacka w najbliższym czasie całkowicie upadnie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że część jednostek jest już w morzu i łowi dorsza. Ponoć z jednego połowu wyciągają nawet po dwie, trzy tony tej ryby.

Przez ponad dwie godziny rybacy, którzy spotkali się w Ustce, debatowali na temat tego czy złamać unijny zakaz i wyjść w morze, czy też dać sobie spokój i bezpiecznie przeczekać do zakończenia sprawy. Ostatecznie zdecydowali, że jednak wypłyną w morze.

- Jeżeli nie zrobimy tego w ciągu najbliższych tygodni, to nasze załogi po prostu się zwolnią i pojadą do pracy za granicę - argumentuje Andrzej Tyszkiewicz, wiceprezes Związku Rybaków Polskich. - A wtedy nie będziemy mieli żadnej szansy na odbudowę polskiego rybołówstwa. Już dzisiaj borykamy się z problemami kadrowymi. Dlatego podjęliśmy decyzję o wyjściu w morze.

Tyszkiewicz wylicza, że gdyby rybacy postanowili zostać w porcie, to wyszliby w morze dopiero w marcu 2008 roku.

- Trzy miesiące staliśmy z powodu naturalnej ochrony na dorsza, która skończyła się 15 września. Kolejne trzy miesiące postoju to zakaz unijny - wylicza Tyszkiewicz. - Do tego doliczyć trzeba jeszcze dni sztormowe, jakie zdarzają się często w styczniu i w lutym. Łącznie daje to ponad osiem miesięcy przestoju. Proszę pokazać mi firmę, która utrzymuje przez taki czas sprzęt i pracowników, jednocześnie nie zarabiając ani złotówki.

Jeszcze bardziej dosadny w słowach jest Jerzy Wysoczański, prezes Związku Rybaków Polskich.

- Mamy informacje, że dorsz jest w morzu i że jest go bardzo dużo - zapewnia Wysoczański. - Chcemy wyjść w morze i pokazać unijnym urzędnikom, że ich zakaz oparty został na fałszywych danych. Jednocześnie będziemy ich przekonywali, aby zbadali wszystkie nieprawidłowości związane z szacowaniem dorsza w Bałtyku. Pierwsze efekty już mamy. Joe Borg, unijny komisarz do spraw rybołówstwa zgodził się na powołanie specjalnych komisji, które sprawdzą nasze informacje. A to oznacza, że racja jest po naszej stronie - dodaje Wysoczański.

O problemach z połowami dorsza dyskutowano także we Władysławowie. Ustalono, że dwa kutry z Władysławowa oraz po jednym z Kołobrzegu i Darłowa za 10 dni będą mogły wyruszyć w morze na połów tej ryby. Wyniki połowowe, jakie uzyskają do końca czerwca przyszłego roku, mają dać rozeznanie, ile rzeczywiście ryb wpada w sieci polskich jednostek.

- Ta operacja ma być podstawą do rokowań z Unią Europejską na temat przyszłorocznych kwot połowowych dla wschodniego Bałtyku - tłumaczy Romualda Białkowska, dyrektor Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich Szkuner. - Po tym jak Bruksela podtrzymała zakaz połowu dorsza dla Polski, prawdopodobnie jest za późno, aby jeszcze coś w tym roku uratować. Ale trzeba już walczyć o następny.

Cztery kutry, które z obserwatorami będą mogły łowić dorsza bez żadnego limitu, podzielono na dwie grupy. Jedna jednostka ze wschodniego (Władysławowo) oraz zachodniego (Kołobrzeg) portu łowić będzie sprzętem trałowym (ciągnąć sieci za kutrem), druga - stawiając sieci.

Szczęśliwcy z czterech jednostek cały połów będą mogli zachować dla siebie.

- Wyłoniliśmy te kutry w drodze losowania - wyjaśnia Zbigniew Karnicki, dyrektor naukowy gdyńskiego Morskiego Instytutu Rybackiego. - Zgłosiły się 62 jednostki, które chciały wziąć udział w programie. Jeszcze teraz zgłaszają się kolejne, ale już za późno.

Nic dziwnego, że armatorzy zgłaszają się, bo nadzieja na cofnięcie zakazu przez Brukselę jest coraz mniejsza.

- Decyzja Unii Europejskiej to po prostu niesprawiedliwość, czego jesteśmy najlepszym przykładem - żalili się nam wczoraj Krzysztof Czerski i Edward Piontke, armatorzy kutra WŁA-59. - Od początku tego roku łowiliśmy dorsza zaledwie przez trzy dni! Zgodnie z przyznaną jednostce kwotą zostało nam do odłowienia 50 ton, które decyzją Brukseli przepadną!

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto