Kasia Zwolak z Ryjewa rowerem chce przejechać z Warszawy do Stambułu

- Trasa, którą pokonam liczy 5 tysięcy kilometrów. A wszystko to bez profesjonalnego przygotowania, bez sponsorów, bez treningu. Dlaczego? Żeby pokazać, że nie tylko Polak, ale Polka też potrafi - zapowiada Kasia.
Jej rowerowa wyprawa prowadzić będzie z Warszawy przez Kraków - Wiedeń - Lublanę - Zagrzeb - Belgrad - Sarajewo - Tiranę - Ateny aż do Stambułu.

Ze stolicy wystartuje 15 września. Pieniądze na podróż zbierała i cały czas zbiera za pośrednictwem portalu Polak Potrafi. W poniedziałek na jej koncie było już 5,8 tys. zł. To o wiele więcej niż zakładała, bo w planie było zebrać 5 tys. zł. Do zakończenia zbiórki pozostało jeszcze 20 dni. Kasia tłumaczy jednak, że jeśli pieniędzy zbierze więcej, to i tak przeznaczy je na rzeczy związane z wyprawą.

Kasia pochodzi z Ryjewa, skąd wyjechała na studia do Krakowa. Po ich ukończeniu przez kolejne cztery lata mieszkała w Warszawie. W ciągu ostatnich 15 lat odwiedziła ponad 30 krajów na czterech kontynentach. Poza Polską mieszkała w Wielkiej Brytanii, Kenii, RPA i Portugalii, a ostatnio w Izraelu. - Zanim postanowiłam oddać się poznawaniu ludzi i ich historii na Bliskim Wschodzie i Bałkanach, byłam aktywna zawodowo w sektorze rządowym i pozarządowym, działając przede wszystkim na rzecz globalnego rozwoju, a także praw kobiet i równego traktowania - opowiada.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Na trasie kolejowej Malbork-Grudziądz będą kursowały cztery nowe szynobusy [ZDJĘCIA]

Na rowerze jeździ już od ponad 12 lat.

- Przez trzy miesiące podróży pomiędzy Izraelem, Palestyną i Jordanią bardzo odczułam jego brak i właśnie z doświadczenia tego braku zrodził się pomysł, żeby spełnić kolejne marzenie w życiu, czyli wybrać się w długą podróż rowerową i żeby rower przestał być środkiem transportu li tylko, ale stał się na jakiś czas takim przenośnym domem - tłumaczy.

Kilka tysięcy kilometrów Kasia Zwolak pokona w siodełku... Peggy.

- To stary, wysłużony rower mojego taty. Wymaga niewielkiego remontu i będzie doskonałym kompanem w trasie. To czego mi brakuje, to sakwa, profesjonalne opony, kask i mapa. Dlatego pamiętajcie, dycha (10 zł - przyp. red.) dla Zwolaka! Wierzę, że damy radę - zachęca Kasia.

Pozostałą część zebranych na portalu pieniędzy Kasia chce przeznaczyć na publikację książki, która będzie zwieńczeniem jej wyprawy.

- Ma to być książka z historiami mieszkańców i mieszkanek Bałkanów, których spotkam w czasie tej wyprawy, u których po drodze się zatrzymam, z którymi spędzę trochę czasu. Książka, gdzie ja będę uchem, a poznani ludzie jej autorami - tłumaczy podróżniczka. - Serbia czy Kosowo kojarzą nam się z wojną, Albania z komunizmem, a Grecja z kryzysem finansowym. Mniej interesuje człowiek. W czasie podróży będę szukała odpowiedzi na pytanie: Jaką historię kryje spotkana właśnie osoba? Bo wierzę, że każdy z nas ją ma! - dodaje.
Jej przejazd przez kilka krajów zająć ma bagatela 8 miesięcy!

CZYTAJ TEŻ: Kładka nad torami w Kwidzynie znów otwarta [ZDJĘCIA]

- Zdaję sobie sprawę, że to sporo czasu jak na pięć tysięcy kilometrów, ale też nie traktuję tej wyprawy jak wyścigu. Żeby zbudować relacje z ludźmi i usłyszeć ich opowieści, potrzebuję poświęcić im czas, dlatego przemieszczać się będę pewnie dość pomału, a więcej czasu spędzę właśnie z ludźmi - mówi podróżniczka.
Postępy w jej wyprawie można śledzić na łamach bloga girlonbike.co. Strona prowadzona jest w języku angielskim. Kasię znajdziecie także na Facebooku (Girl On Bike) oraz na Instagramie.