Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Horror z połowicznym happy endem. SPR Chrobry Głogów - KPR Legionowo 26:26 (RELACJA)

Marcin Kaźmierczak
Bramkę na wagę remisu zdobył dla Chrobrego Adam Babicz. Siedem sekund przed końcową syreną pokonał z rzutu karnego Tomislava Stojkovicia.
Bramkę na wagę remisu zdobył dla Chrobrego Adam Babicz. Siedem sekund przed końcową syreną pokonał z rzutu karnego Tomislava Stojkovicia. Marcin Kaźmierczak
Bez rozstrzygnięcia w meczu o przysłowiowe cztery punkty. Szósty SPR Chrobry Głogów zremisował z piątym KPR-em Legionowo 26:26, choć trzy minuty przed końcem było jeszcze 23:26. Bramkę na wagę remisu zdobył dla głogowian z rzutu karnego Adam Babicz.

Sześćdziesiąt dni musieli czekać głogowscy fani szczypiorniaka, by przy Wita Stwosza obejrzeć w akcji swoich ulubieńców. Podopieczni Piotra Zembrzuskiego w pierwszej noworocznej kolejce zmierzyli się w meczu o przysłowiowe cztery punkty z sąsiadem w tabeli PGNiG Superligi - KPR-em Legionowo.

Głogowianie sobotni pojedynek rozpoczęli bardzo niefrasobliwie. Popełniali proste błędy w ataku, kompletnie nie radząc sobie z wysuniętą i agresywną defensywą legionowian, a na domiar złego grali apatycznie w obronie i bramce. Skrzętnie wykorzystywali to goście, przez co w szóstej minucie 3:0, a w dziesiątej już 7:2. Było to zarazem najwyższe prowadzenie podopiecznych Roberta Lisa.

Wtedy też o czas poprosił Piotr Zembrzuski. Przerwa na żądanie przyniosła efekt, bowiem Chrobry postawił znacznie szczelniejszą obroną, a w ataku zaczął grać znacznie dynamiczniej i odważniej. Ofensywne wejścia Sadowskiego i Sobuta przyniosły dwa karne, które na bramki zamienił Babicz, a chwilę później Marek Świtała dwukrotnie trafił ze skrzydła i osiemnastej minucie było 7:9.

Kolejne minuty do dalsza pogoń Chrobrego. Dobra zmiana w bramce Michała Kapeli, a ponadto dwie bramki Sadowskiego, w tym jedna ze skrzydła i trzy Babicza przełożyły się w dwudziestej szóstej minucie na remis 12:12.

Miejscowi jednak bardzo szybko roztrwonili w trudach budowaną przewagę. Podobnie jak w pierwszych minutach zaczęli grać niedokładnie, oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co skrzętnie wykorzystali Mochocki i Titov, którzy w ciągu następnych do przerwy wyprowadzili KPR na trzybramkowe prowadzenie 12:15. Mogło być ono jeszcze wyższe, ale tuż przed końcową syreną rzut Titova obronił Michał Kapela.

W pierwszej odsłonie w barwach legionowian prym wiódł wspomniany wyżej lider klasyfikacji strzelców PGNiG Superligi - Witalij Titov i doskonale znany głogowskiej publiczności Tomasz Mochocki, którzy zakończyli ją odpowiednio z sześcioma i trzema bramkami.

W przerwie trener Piotr Zembrzuski dokonał kilku roszad w składzie. Na skrzydłach pojawili się młodzi Kubała i Biegaj, a na środku rozegrania zmęczonego Babicza zmienił Gujski. Drugą odsłonę celnym trafieniem po indywidualnej akcji otworzył Mochocki. SPR odpowiedział na nią dwiema skutecznymi kontrami w wykonaniu etatowego obrońcy Dominika Płócienniczaka. W 35. minucie głogowianie wykorzystując skuteczną obronę wyszli z kolejną kontrą. Gujski zagrał długie podanie do Biegaja, a młody skrzydłowy, będąc faulowanym przez Mochockiego, pokonał Tomislava Stojkovicia. Sędziowie nie namyślając się zbyt długo pokazali byłemu rozgrywającemu Chrobrego bardzo kontrowersyjną czerwoną kartkę.

Niestety dla miejscowych, nie był to moment zwrotny sobotniego pojedynku. Nie był nim nawet obroniony w kolejnej minucie karny przez Rafała Stacherę. SPR nie potrafił wykorzystać dobrej postawy w obronie i przełożyć jej na kolejne zdobycze bramkowe, przez co legionowianie, głównie za sprawą Cioka i Gawęckiego kontrolowali wynik. W czterdziestej szóstej minucie w dalszym ciągu utrzymywali trzybramkowe prowadzenie 21:18.

W ostatnim kwadransie głogowianie zaczęli w końcu efektywnie wykorzystywać grającego na kole Kandorę, który w dwóch kolejnych akcjach trafił dwukrotnie, a ponadto dobrymi zasłonami wypracowywał miejsce rozgrywającym. W głogowskiej bramce z kolei dwoił się i troił Rafał Stachera. Popularny "Staszek" rozpalił do czerwoności głogowską publiczność w czterdziestej ósmej minucie, gdy w jeden akcji obronił aż trzy rzuty legionowian. Po tych interwencjach Chrobry nabrał wiatru w żagle i w ciągu czterdziestu pięciu sekund, po bramkach Gujskiego i Kubały z kontrataku doprowadził do remisu 21:21.

Niestety, podobnie jak w pierwszej połowie, miejscowi nie potrafili pójść za ciosem i ponownie roztrwonili przewagę, tak że w pięćdziesiątej trzeciej minucie po bramce Gawęckiego było 23:25. Na domiar złego w kolejnej akcji nie trafił Świtała, w dwóch następnych błędy kroków i podania popełnił Bąk, a bramkę dla legionowian zdobył Prątnicki i na trzy minuty przed końcem meczu na tablicy świetlnej widniał wynik 23:26.

Przy tym stanie o czas poprosił duet Zembrzuski - Jurecki. Głogowscy trenerzy nie mieli już nic do stracenia, więc zdecydowali się wycofać bramkarza, którego miejsce zajął Mariusz Gujski. Mogło się to skończyć kompletną klapą, bowiem przez chwilę na parkiecie było aż ośmiu zawodników SPR-u. Na ich szczęście nie zauważyli tego bardzo słabo sędziujący tego wieczoru arbitrzy Jerlecki i Łabuń ze Szczecina.

W dalszym ciągu wszystko układało się po myśli miejscowych, bowiem dwuminutową karę otrzymał Kasprzak. Grający w przewadze jednego zawodnika SPR rozegrał wręcz podręcznikową akcję i rozprowadził piłkę do skrzydła, jednak czterdzieści pięć sekund przed końcową syreną zamiary Świtały przeczytał Stojkovic.

Chrobry zaczął kryć indywidualnie niemal na połowie boiska. Robił to jednak na tyle niedokładnie, że lewym skrzydłem przedarł się Ciok i stanął oko w oko ze Stacherą. Zwycięsko z tego pojedynku wyszedł popularny "Staszek" i dzięki jego interwencji dwadzieścia pięć sekund przed końcem meczu, przy stanie 25:26 piłkę w rękach mieli głogowianie. Podopieczni Piotra Zembrzuskiego zaczęli się spieszyć, jakby liczyli na zdobycie dwóch bramek i zwycięstwo. Mogło się to zemścić, jednak Kowalik sfaulował przy rzucie Świtałę i siedem sekund przed końcem sędziowie wskazali na siódmy metr. Szczypiorniści SPR-u ociągali się z podejściem do piłki, jak gdyby szukali w swoich szeregach tego o najmocniejszych nerwach. W końcu na siódmym metrze zameldował się Babicz a trybuny niemal zamilkły. Dwa zwody, rzut w dolny róg bramki Stojkovicia i ryk euforii na trybunach po bramce dającej remis 26:26.

Remis Chrobrego z Legionowem, a dodatkowo porażka MMTS-u Kwidzyn z Pogonią Szczecin sprawiły, że po siedemnastu kolejkach wszystkie trzy drużyny mają po 17 punktów. Jedynie za sprawą lepszego bilansu bramkowego czwarty jest Kwidzyn, piąte Legionowo a szósty Chrobry.

Kolejny mecz ligowy podopieczni Piotra Zembrzuskiego zagrają w przyszłą sobotę, 13 lutego. W Puławach zmierzą się z trzecimi w tabeli PGNiG Superligi Azotami. Za dwa tygodnie, przy Wita Stwosza podejmą w derbowym pojedynku wrocławski Śląsk.

To jednak nie koniec weekendu ze szczypiorniakiem w Głogowie, bowiem już jutro, w niedzielę, 7 lutego, o godzinie 13. głogowianie podejmą KPR Legionowo w meczu 1/8 finału Pucharu Polski.

SPR Chrobry Głogów – KPR Legionowo 26:26 (12:15)

SPR Chrobry: Stachera, Kapela – Babicz 8 (6/7), Świtała 3 (0/2), Kandora 3, Gujski 2, Kubała 2, Płócienniczak 2, Sadowski 2, Sobut 2, Bąk 1, Biegaj 1.
Karne: 6/9
Kary: 10 min. (Płócienniczak - 4 min, Babicz, Kandora, Sadowski - 2 min.)

KPR Legionowo: Krekora, Stojkovic - Titov 7 (2/3), Ciok 5 (2/2), Mochocki 4, Prątnicki 4, Gawęcki 3, Kasprzak 3.
Karne: 5/6
Kary: 16 min. (Kasprzak, Kowalik, Titov - 4 min., Ciok - 2 min. + Czerwona kartka w 35. minucie dla Mochockiego)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto